Żużel. Oceniamy siłę drużyn: Włókniarz wspina się po drabinie. Czas na finał

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski
zdjęcie autora artykułu

Odkąd częstochowski Włókniarz wrócił do PGE Ekstraligi w 2017 roku, co sezon plasuje się w tabeli o jedną pozycję wyżej. Jeśli biało-zieloni utrzymają tę tendencję, to w nadchodzących rozgrywkach czeka ich występ w finale.

Prezes klubu z Częstochowy, Michał Świącik, podjął odważną decyzję przyjmując zaproszenie do startów w PGE Ekstralidze w 2017 roku, raptem sezon po reaktywacji żużla w ligowym wydaniu przy Olsztyńskiej. Lwy, wówczas skazywane na pożarcie, okazały się pozytywną niespodzianką, coś na wzór Motoru Lublin z minionego roku.

Włókniarz trafił w dziesiątkę przy wyborze liderów. W 2017 roku Rune Holta i Leon Madsen byli wiodącymi postaciami w ekipie Lecha Kędziory, który także miał swój wielki wkład w sukces, jakim było zajęcie piątego miejsca. Kędziora potrafił tak przygotować tor, że nawet najwięksi rywale długo nie umieli go rozszyfrować. Dla każdego beniaminka w elicie podstawą jest utrzymanie i częstochowianie ten cel zrealizowali.

Od razu jasne stało się, że w następnych latach cele Lwów będą sięgały coraz wyżej. I tak, w 2018, mimo odejścia Rune Holty, Włókniarz wjechał do fazy play-off. Tutaj trzeba przypomnieć, w jak dramatycznych okolicznościach do tego doszło: miejsce w czwórce na ostatnim łuku wyszarpał Leon Madsen. Wtedy medalu nie było, ale co się odwlecze... Już w minionym sezonie klub z Częstochowy świętował zajęcie najniższego stopnia podium.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Piąte, czwarte, trzecie - tak krok po kroku, jak po drabinie, pnie się Włókniarz Częstochowa. Apetyty rosną i w klubie w końcu zdali sobie sprawę, że jeśli naprawdę chcą tych największych laurów, muszą wymienić Mateja Zagara, który był zbyt chimeryczny jak na trzeci filar zespołu. Słoweńca zastąpił zawodnik największego kalibru, czyli Jason Doyle. Do tego za słabo radzącego sobie Adriana Miedzińskiego wrócił Rune Holta, a on we Włókniarzu nie zawodzi nigdy.

Po okresie transferowym ekipę z Częstochowy wymienia się jako pierwszą, która może zdetronizować z mistrzowskiego tronu Fogo Unię Leszno. Trener biało-zielonych, Marek Cieślak ma komfort pracy, w składzie każdy zna swoją rolę i nie musi się martwić, że po słabszym biegu od razu pójdzie w odstawkę. Zresztą Cieślak już pokazywał, że wierzy w swoich zawodników i daje im wiele szans na wykazanie się. Oczywiście brak rezerwowego seniora wiążę się z ryzykiem w przypadku kontuzji, ale coś za coś. Na treningach Włókniarza atmosfera jest świetna, nie ma walki o skład, tylko praca skupia się na odpowiednim przygotowaniu sprzętu i do panujących warunków.

Nikt w PGE Ekstralidze nie ma tak silnych liderów, jak Włókniarz. Madsen, Lindgren i Doyle to obecnie pierwsza piątka najlepszych żużlowców na świecie. Sami jednak meczów wygrywać nie będą. Kluczową role odegrają juniorzy i tzw. druga linia. Paweł Przedpełski pod koniec minionego sezonu zasygnalizował lepszą formę, zresztą tak samo jak Rune Holta. A w ogóle co do niego, to jeszcze niejednego zaskoczy.

Skład Eltrox Włókniarza Częstochowa: 1. Leon Madsen 2. Rune Holta 3. Fredrik Lindgren 4. Paweł Przedpełski 5. Jason Doyle 6. Mateusz Świdnicki 7. Jakub Miśkowiak 8. Bartłomiej Kowalski

Nasz typ: 1-2.

Źródło artykułu: