Żużel. Stal Gorzów to nadzieja i wielka niewiadoma. Jeśli prezes Grzyb miał nosa, to będzie medal

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Motor - Stal. Andreas Jonsson za plecami Szymona Woźniaka.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Motor - Stal. Andreas Jonsson za plecami Szymona Woźniaka.
zdjęcie autora artykułu

Prezes Marek Grzyb chce, żeby Stal była znowu wielka. To dlatego zimą walczył jak lew o Krzysztofa Kasprzaka i stanął na głowie, żeby ściągnąć do klubu Nielsa Kristiana Iversena. To polisa na lepsze żużlowe życie, ale czy wystarczy do medalu?

Dla Marka Grzyba pozostanie w Stali Krzysztofa Kasprzaka było sprawą honoru. Niby zawodnik ma za sobą kiepski sezon, ale z drugiej strony przez gorzowskich kibiców jest traktowany jak swój. Poza tym przedłużenie kontraktu miało pokazać, że w klubie zaczyna dziać się lepiej. Owszem, Grzyb mógł odpuścić, zaoszczędzić i sięgnąć po Jakuba Jamroga, który wcale nie musi jechać gorzej. Rzecz w tym, że wtedy nie byłoby mowy o żadnym sukcesie wizerunkowym.

Nowy szef Stali pochodzi z Częstochowy. W walce o Kasprzaka było to widać, bo zachował się jak prawdziwy lew. Wygrał, choć Motor Lublin nie odpuszczał do samego końca. Chwilę później dorzucił kibicom uwielbianego w Gorzowie Nielsa Kristiana Iversena. Te dwa ruchy sprawiły, że dla fanów Stali stał się symbolem odrodzenia.

Plan na okres transferowy wypalił w Gorzowie w stu procentach. Za największy sukces można jednak uznać przekonanie do tego projektu kibiców. Klub jest znowu świetnie postrzegany. Fani stoją za nim murem. Gdyby mogli, to z pewnością zapełniliby stadion do ostatniego miejsca już podczas inauguracji z Fogo Unią Leszno.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Stal chce się bić o medale i ma pełne prawo stawiać sobie takie cele. Na papierze drużyna wydaje się mocniejsza, ale w praktyce nie ma gwarancji, że ten zestaw wskoczy na zupełnie inny poziom. Krzysztof Kasprzak ma za sobą nieudany sezon i nikt nie wie, czy wróci do wysokiej formy. To samo tyczy się Nielsa Kristiana Iversena, który zmagał się w ostatnich sezonach z dużymi problemami zdrowotnymi. Zawodnicy, w których tak mocno wierzy cały Gorzów, są największymi znakami zapytania w całej drużynie. Jeśli odpalą, będzie wspaniale, ale na ten moment są kotami w worku.

To nie oznacza jednak, że Stal mogła dokonać lepszych wyborów. Na rynku transferowym była posucha. Ruchy gorzowian należy uznać raczej za optymalne. Klub ma zresztą stabilne fundamenty, bo akurat Bartosz Zmarzlik i Szymon Woźniak wydają się pewniakami. Gorzej nie powinien jechać Anders Thomsen, który zaliczył całkiem przyzwoity debiut w PGE Ekstralidze. Trudno natomiast powiedzieć, czego spodziewać się po juniorach, ale przekonanie do dalszych startów Rafała Karczmarza to dobre posunięcie. W sumie podobne jak w przypadku Iversena i Kasprzaka. Gwarancji Stal nie ma żadnej, ale nadzieje są duże. Zobaczymy, jak daleko uda się na nich zajechać. Naszym zdaniem w Gorzowie znowu będą play-offy.

Przypuszczalny skład: 1. Niels Kristian Iversen 2. Anders Thomsen 3. Szymon Woźniak 4. Krzysztof Kasprzak 5. Bartosz Zmarzlik 6. Rafał Karczmarz 7. Mateusz Bartkowiak 8. Marcus Birkemose

Nasz typ: 3-4.

Zobacz także: Przeżyli pożary, powódź i koronawirusa Łaguta ma żal do działaczy GKM-u Grudziądz

Źródło artykułu: