Jarosław Galewski: Inauguracja sezonu ligowego na pewno nie wypadła tak, jak tego oczekiwaliście...
Ronnie Jamroży: Można powiedzieć, że w Ostrowie dostaliśmy kubeł zimnej wody na głowę. Rywale byli od nas lepsi pod każdym względem. Powiem szczerze, że liczyłem na lepszą zdobycz punktową. Nie zakładałem, że zawsze będę mijał linię mety na pierwszej pozycji, ale liczyłem na walkę z przeciwnikami. Okazało się, że było zupełnie odwrotnie. W wielu wyścigach przyjeżdżaliśmy daleko z tyłu i to chyba jest najbardziej niepokojące. Można przegrywać, ale nie o całą prostą ? a tak było w wielu biegach.
Oglądając spotkanie w Ostrowie, można było odnieść wrażenie, że podeszliście do tego pojedynku bez wiary w dobry wynik...
- Do każdego spotkania podchodzi się tak samo. Zawsze chcemy wygrywać i notować dobre występy indywidualne. Nikt nie przyjeżdża na mecz po to, żeby go odpuścić. Przed meczem w Ostrowie była jednak chwila niepewności. Nie wiedzieliśmy, na co stać naszych rywali i nas samych. Po zawodach okazało się, że nas było stać na niewiele, a ostrowian na bardzo dużo.
Jakie wnioski należy wyciągnąć z porażki w Ostrowie, aby w kolejnych, także wyjazdowych meczach, było znacznie lepiej?
- Kluczem do sukcesu w tym sezonie będą zwycięstwa na własnym torze. Właśnie na tym musimy się przede wszystkim skupić. Ze spotkań wyjazdowych trzeba po prostu wychodzić z twarzą, żeby nie było takich sytuacji jak w Ostrowie. Trzeba pamiętać, że nie jesteśmy przecież tak bogatym klubem jak np. ostrowski. Nie posiadamy zatem tak dobrego sprzętu i to na pewno ma duży wpływ na naszą jazdę.
Jeśli mówimy o Ostrowie, to należy pamiętać, że przed kilkoma laty miałeś krótki epizod związany z ostrowskim klubem. Wyniki nie były jednak wtedy najlepsze i na pewno chciałbyś o tym okresie jak najszybciej zapomnieć...
- Dokładnie tak. Trzeba pamiętać, że był to początek mojej żużlowej kariery. Miałem także pewne problemy we Wrocławiu i w efekcie przez połowę sezonu w ogóle nie jeździłem. Dopiero od połowy rozgrywek zacząłem regularnie pojawiać się na torze. Były to tak właściwie moje początki. Powiem szczerze, że nie wspominam tego źle. Każdy musi przecież od czegoś zacząć.
Powiedziałeś, że kluczem do sukcesu w tym sezonie będą mecze na własnym torze. A czy widzisz szanse dla Kolejarza w którymś ze spotkań wyjazdowych?
- Po meczu w Ostrowie mogę powiedzieć, że w żadnym. Takie jest moje zdanie. Jak już powiedziałem, ze spotkań wyjazdowych musimy wychodzić po prostu z twarzą. Wygrywać musimy u siebie. W Rawiczu jest bardzo specyficzny owal, a poza tym w tym sezonie nie ma próby toru. Nie da się ukryć, że ma to duży wpływ na zawodników przyjezdnych. Wracając jednak do pytania, to uważam, że trudno będzie nam wywieźć jakiekolwiek punkty z obcych torów.
Czy atut w postaci rawickiego toru wystarczy na takie zespoły jak Intar Lazur Ostrów, Polonia Bydgoszcz, czy też Lotos Gdańsk?
- Powiem szczerze, że mam taką nadzieję, ale ciężko w tej chwili powiedzieć, jak to wszystko się potoczy. W ubiegłym sezonie, kiedy jeździłem w Grudziądzu, tor był naszym wielkim atutem. Kiedy jechaliśmy u siebie z Gdańskiem czy Ostrowem, to te drużyny miały sporo problemów ze zdobywaniem punktów. Wierzę, że podobnie będzie w tym roku w Rawiczu i zdołamy się utrzymać w pierwszej lidze. Myślę, że to nasz główny cel i nad jego realizacją musimy się skupić. Na nic więcej w tym sezonie chyba nas po prostu nie stać.
A jakie cele indywidualne ma na ten sezon Ronnie Jamroży?
- Chciałbym zdobywać w każdym spotkaniu jak najwięcej punktów. Chcę jeździć jak najczęściej i się rozwijać. Należy przecież pamiętać, że jestem jeszcze młodym zawodnikiem, który ciągle się uczy. Cały czas daję z siebie wszystko, ale nie zawsze efekty są takie, jakich bym oczekiwał. Poza ligą, chciałbym dostać się do finału IMP. Powiem jednak szczerze, że nie będę się jakoś specjalnie nastawiał na te zawody. Pojadę na ćwierćfinały i jeśli uda się awansować, to będę się na pewno bardzo cieszył. Najdalej w swojej dotychczasowej karierze doszedłem do półfinału i dlatego chciałbym kiedyś ?zahaczyć? o finał.
A co z ligami zagranicznymi?
- Starty w ligach zagranicznych są dla mnie przede wszystkim nauką. Zarówno w Szwecji jak i w Danii poznaję nowe tory, które są bardzo specyficzne. Nie można ich w ogóle porównać do ?lotnisk?, które mamy w Polsce. W ubiegłym sezonie czułem się na wszystkich zagranicznych torach bardzo dobrze i notowałem tam dobre wyniki. Chciałbym, aby podobnie było w tym sezonie. Zależy mi przede wszystkim na pokaźnych zdobyczach punktowych i nowych doświadczeniach.