W Arged Malesa TŻ Ostrovii już od dłuższego czasu wypowiadają się bardzo ciepło o Walasku. Mówią, że zawodnik ma wielkie serce. Pierwszy raz można było się o tym przekonać na początku zeszłego roku przy okazji pierwszego balu żużlowca, który zorganizował ostrowski klub.
Zielonogórzanin wylicytował wtedy za 12 tysięcy złotych motocykl. W ten sposób został w pewnym sensie jednym ze sponsorów Ostrovii, bo cała kwota z licytacji została przeznaczona na wsparcie dla ostrowskiej szkółki.
W tym roku ten sam motocykl został przekazany przez Walaska na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. A w ostatnich tygodniach doświadczony zawodnik kolejny raz pokazał, że liczy się dla niego coś więcej niż pieniądze. - W Ostrovii jako pierwszy zgodził się na jazdę na nowych warunkach finansowych i mocno namawiał do tego samego swoich kolegów. Podkreślał, że teraz wszyscy musimy sobie pomóc. Chciałbym jednak podkreślić, że cały zespół zachował się wzorowo i okazał duże zrozumienie dla naszej sytuacji - mówi nam prezes Radosław Strzelczyk.
W Ostrovii mówią, że Walaska, dla którego liczą się tylko pieniądze, nigdy nie znali. Twierdzą, że takie opinie na temat zawodnika to mit. - Chyba że ostrowskie powietrze tak mu służy i przeszedł u nas metamorfozę, ale nie sądzę. Grzegorz jest po prostu inteligentnym człowiekiem, który wiele rozumie - podkreśla Strzelczyk.
Nic więc dziwnego, że Arged Malesa TŻ Ostrovia nie robiła Walaskowi problemów, kiedy ten otrzymał propozycję jazdy jako gość w Falubazie Zielona Góra. - Mamy takie czasy, że musimy sobie nawzajem pomagać. Grzegorz już to zrobił. Poszedł nam na rękę. Teraz ja trzymam za niego kciuki. Mam nadzieję, że odjedzie sporo udanych meczów zarówno w Ostrovii, jak i Falubazie - podsumowuje Strzelczyk.
Zobacz także:
Micaela Bazan: Argentyna zamknięta od ponad 50 dni
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill