Czas raz na zawsze zrezygnować z niektórych imprez. "Żużel to tylko malutki kawałek całej branży rozrywkowej"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski na prowadzeniu.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski na prowadzeniu.

- Żużel to tylko malutki kawałek całej branży rozrywkowej - zauważa Jacob Olsen, który odpowiada za tor i klub w duńskim Vojens. Jego zdaniem, koronawirus na zawsze zmieni dyscyplinę i doprowadzi do rezygnacji z mało znaczących imprez.

W tym artykule dowiesz się o:

Jacob Olsen przejął po ojcu stery w Vojens, gdzie od tego roku znów mamy drużynę ligową, a tamtejszy tor gości najlepszych zawodników świata przy okazji Speedway Grand Prix. Już na początku swojej przygody w roli menedżera młody Duńczyk mierzy się z ogromnym kryzysem wywołanym koronawirusem.

- Mam nadzieję, że Grand Prix Danii jest bezpieczne - powiedział Olsen w rozmowie z jv.dk. Turniej mistrzostw świata zaplanowano na 12 września. W świecie żużla coraz głośniej mówi się jednak o tym, że w tym roku do rywalizacji w SGP w ogóle nie dojdzie.

Olsen ma świadomość tego, że zawodnicy znajdują się w trudnym położeniu. - Jeśli w czerwcu wystartujemy z naszą ligą, to zabraknie nam terminów na kilkanaście meczów, jakie miały zostać rozegrane w kwietniu i maju. Trudno mi sobie wyobrazić, że upchniemy je w kalendarzu przed zaplanowanymi na wrzesień finałami rozgrywek. Musimy się skupić na krótszej i bardziej intensywnej lidze - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen

Zdaniem Duńczyka, koronawirus uderzy w żużel nie tylko na szczeblu krajowym, ale też międzynarodowym. Może to jednak mieć swoje plusy. W końcu ktoś zada sobie pytanie, po co odbywa się tak wiele imprez, które nie mają żadnego znaczenia. - Żużel to tylko malutki kawałek całej branży rozrywkowej - zauważył były zawodnik.

- Wielu działaczy i promotorów ma teraz przerwę. Powinni ją wykorzystać, by ocenić formaty, nad którymi do tej pory pracowali. Osobiście uważam, że międzynarodowy żużel się zmieni wskutek tego kryzysu. Czy jest nam potrzebnych tak wiele imprez? Czy mistrzostwa świata czy Europy nie mogą być bardziej elastyczne? Zwłaszcza jeśli chodzi o rundy kwalifikacyjne - stwierdził Olsen.

Potwierdzeniem słów Olsena może być ostatnia decyzja FIM. Federacja postanowiła odwołać tegoroczne eliminacje do cyklu Grand Prix. W kalendarzu widnieje jedynie Grand Prix Challenge, do którego nominację najpewniej dostaną zawodnicy wyznaczeni przez krajowe federacje.

- Uważam też, że żużel skorzysta na tym, że po kryzysie wywołanym koronawirusem ludzie będą szukać pozytywnych bodźców. Zasadniczo kibice żużlowi są bardzo lojalni. Dlatego będą chcieli wrócić na stadiony. Musimy być gotowi na to, by im zapewnić odpowiedni produkt i tym samy rozwijać się dzięki otrzymanemu wsparciu - ocenił Olsen.

O ile kibice mogą ruszyć na stadiony, o tyle gorzej będzie ze sponsorami. - Zawodnicy będą spragnieni startów i gotówki. To jasne, po tylu miesiącach siedzenia. Tyle że firmy będą oszczędzać na sponsorowaniu sportu, by uniknąć zwalniania pracowników - dodał Olsen.

Czytaj także:
Pedersen już zdrowy. Czeka na pieniądze z Grudziądza
Zawodnicy przywykli do milionów. Mogą wrócić do Anglii

Źródło artykułu: