Jak swoją postawę w tymże spotkaniu ocenia Mikołajczak? - Ogólnie nie było najlepiej. Cały sezon jakoś tak idzie nie w tym kierunku, co trzeba. Liczyłem na więcej, ale się przeliczyłem. Sześć punktów to w zasadzie nic. W jednym z biegów wyszedłem pierwszy ze startu, miałem nowy silnik, który nie okazał się na tyle mocny, by wyciągnąć mnie szybko z pierwszego łuku i rywale mnie minęli. Nic nie mogłem w tym momencie zrobić - wyjaśnia Robert Mikołajczak.
Jak w końcówce sezonu (bo rawiczanie zakończą go niemal na pewno 2 sierpnia) leszczynianin przygotowany jest pod względem sprzętowym i fizycznym? - Jestem przygotowany najlepiej, jak tylko mogę. Myślałem, po meczu z Opolem, że to wszystko już się przełamało i będę zdobywał więcej punktów, w piątek to się nie udało. Ale należy tutaj zwrócić uwagę na to, że zespół z Lublina jest u siebie bardzo mocny. Są dobrze spasowani i ciężko się z nimi tutaj walczy. Do zawodów w Krośnie będę się przygotowywał jak najlepiej tylko będę potrafił, byśmy tam wygrali - deklaruje Mikołajczak.
397-metrowy czarny tor w Krośnie nie będzie zapewne sprzymierzeńcem Kolejarza za tydzień. Wyjazdowe zwycięstwo wydaje się być poza zasięgiem rawiczan, czy więc jest szansa na wywalczenie choćby punktu bonusowego? (W Rawiczu padł wynik 46:43) - Na wyjazdach zawsze jeździ się często, gospodarze zawsze są dobrze spasowani u siebie. Nie jesteśmy wcale na straconej pozycji, bonus jest jak najbardziej w naszym zasięgu. Zobaczymy, to jest sport i tu wszystko może się wydarzyć - dodaje wychowanek Unii Leszno.
Ostatni mecz fazy zasadniczej bieżącego sezonu rawiczanie odjadą 2-go sierpnia przed własną publicznością ze Speedway Polonią Piła. Aby zdobyć bonus, będą musieli wygrać co najmniej siedemnastoma punktami, czy jest to możliwe? - Na pewno nie będzie łatwo, szesnaście punktów to bardzo dużo. Jak już wcześniej powiedziałem, wszystko może się wydarzyć i będziemy robili wszystko, by zdobyć jak najwięcej punktów w tym meczu - kończy Robert Mikołajczak.