Fajnie, że zobaczyliśmy dzisiaj trochę dobrych biegów - wypowiedzi po meczu Redstar KMŻ Lublin - Kolejarz Rawicz

W piątkowe popołudnie drużyna Redstar KMŻ Lublin pokonała na własnym torze Kolejarza Rawicz 61:31. 'Niedźwiadki' przyjechały do Koziego Grodu tylko w 6-osobowym składzie. Ekipa z Lublina po tym spotkaniu, była już myślami w niedzielnym meczu z Miszkolcem, który może zadecydować o ich końcowej lokacie w tabeli przed rundą play-off.

Tomasz Rempała (Redstar KMŻ Lublin): Minimum na ten mecz była wygrana, dodatkowo zdobyliśmy bonusa. Drużyna pojechała na swoim poziomie. Na razie wszystko jest dobrze. Ja wyremontowałem silnik. Jacek mi w tym pomógł, chciałem mu za to podziękować. Teraz myślami jesteśmy już w Miszkolcu. To będzie ciężki mecz, zabraknie Tomka Piszcza, nie wiadomo jak z Karolem Baranem. Na pewno planem na ten mecz jest przynajmniej bonus. Chciałbym również podziękować naszym wspaniałym kibicom za super doping, dodatkowo cieszy fakt, że w Miszkolcu też z nami będą.

Karol Baran (Redstar KMŻ Lublin): Chłopaki zawsze jadą po wygraną, dzisiaj wszystko zagrało na tip-top. Wygraliśmy mecz i oby ta machina w końcu zaskoczyła tak jak powinno być. Musimy wygrywać. Dzisiaj wygrana za 3 punkty z osłabionym Rawiczem, ale chłopaki podjęli walkę. W niektórych momentach mecz był naprawdę ciekawy. Teraz jedziemy po jak najlepszy wynik do Miszkolca, z nadzieją na wygraną też za 3 punkty. Ja do Miszkolca będę jechał, ale czy wystąpię w zawodach to nie wiem. Troszkę dzisiaj sprzętu naniszczyłem, ponieważ jeden motor pogiąłem, drugi zatarłem. Zobaczymy, mamy dzień czasu żeby się przygotować. Na mecz jadę, ale jak to będzie to naprawdę nie wiem. Mam nowy silnik, który kupił mi Pan Grzegorz Barłok z firmy IGM.

Rafał Wilk (trener Redstar KMŻ Lublin): Cieszymy się, że był to wygrany mecz, jest to dobre przetarcie przed Miszkolcem. Jeżeli chodzi o Tomasza Piszcza, to fajnie, że z nami jest. Nie ukrywam, że pokładamy w nim duże nadzieje. Niestety w meczu z Węgrami na pewno nie wystąpi. W niedzielę ma ligę angielską i z tego co się orientuję zabraknie go również w jeszcze jednym meczu. Karolowi zaś zerwał się łańcuch i zaliczył upadek. Pamiętajmy, że wcześniej miał złamany obojczyk, i to właśnie na tą stronę upadł. Teraz wszystko zależy od decyzji lekarzy. Dziwi mnie trochę zachowanie Rawicza, głównie to, że przyjechali w 6-osobowym składzie. Jak chcemy się wykańczać, to możemy się wykańczać. My też możemy wysłać do Łodzi wszystkich naszych juniorów (śmiech), ale na pewno tak nie zrobimy. Fajnie, że zobaczyliśmy dzisiaj trochę dobrych biegów.

Tomasz Piszcz (Redstar KMŻ Lublin): Jestem bardzo zadowolony, że wróciłem do Lublina. Tutaj się zawsze fajnie jeździ. Dzisiejszy mecz mogę zaliczyć do udanych. Chciałbym również podziękować lubelskim kibicom za to jak wspaniale mnie powitali. Szkoda, że w 14 biegu Karol zaliczył upadek, prowadziliśmy w tym biegu na 5:1. Jeżeli chodzi o najbliższe zawody, to w Miszkolcu nie pojadę, za to nie powinno mnie zabraknąć w Łodzi.

Jonas Messing (KMŻ Redstar Lublin): Był to dla mnie dobry mecz. Dwa zwycięstwa i jedno trzecie miejsce w trzech biegach, trudno nie być z takiego wyniku zadowolonym, jestem więc szczęśliwy.

Hynek Stichauer (KMŻ Redstar Lublin): Nie jest źle, ale mogło być lepiej. Muszę troszkę popracować nad jednym ze swych silników. Pojechałem w trzech biegach, nie było więc okazji do uzyskania dużej liczby punktów. Najważniejsze jest to, żeby drużyna wygrywała, tak się dziś stało i jestem z tego powodu zadowolony.

Henryk Jasek (trener Kolejarza Rawicz): Oprócz tego, że nasz młodzieżowiec jest bardzo słaby, to mieliśmy zdecydowanie za dużo defektów. Gdyby nie to, to wynik wyglądałby inaczej. Gdyby pojechali Idziorek z Pudlem i do tego Sebastian Alden, to zawody te miałyby inny przebieg, byłyby one na styku. Stało się jednak tak jak się stało, Alden nie mógł przyjechać, bo nie zdążyłby na zawody, Idziorek jest porozbijany, trudno.

Marcin Nowaczyk (Kolejarz Rawicz): Były to dla mnie ciężkie zawody, było tak gorąco, że masakra. Jechałem w praktycznie co drugim biegu. W pierwszym swym biegu jechałem na innym motorze, który następnie się zatarł w drugim moim wyścigu. Dojechałem do mety na defekcie na trzeciej pozycji. Później zmieniłem motor, postarałem się go szybko dopasować i jak widać, w dużej mierze to się udało. Cały czas jechałem na czołowych pozycjach.

Robert Mikołajczak (Kolejarz Rawicz): Ogólnie nie było najlepiej. Cały sezon jakoś tak idzie nie w tym kierunku, co trzeba. Liczyłem na więcej, ale się przeliczyłem. Sześć punktów to w zasadzie nic. W jednym z biegów wyszedłem pierwszy ze startu, miałem nowy silnik, który nie okazał się na tyle mocny, by wyciągnąć mnie szybko z pierwszego łuku i rywale mnie minęli. Nic nie mogłem w tym momencie zrobić.

Łukasz Loman (Kolejarz Rawicz): Jestem zadowolony tylko ze swoich startów. Gdyby wyścigi trwały tylko od wyjścia spod taśmy do wejścia w pierwszy łuk, to miałbym sporo tych punktów, w granicach kompletu. A, że trzeba było pojechać cztery kółka, to już inna sprawa. Po prostu nie ma czym odkręcić, nie ma czym pociągnąć. Motor jest już praktycznie "out", było jak było. Samym startem się biegu nie wygra.

Wiktor Gołubowskij (Kolejarz Rawicz): Wszystko szło normalnie, z początku miałem na koncie same dwójki. Nie był to ani bardzo dobry występ w moim wykonaniu, ale też nie był on bardzo zły. Nie mogłem do końca się dopasować do toru, co widać było przez to, że jadąc na drugiej pozycji nie mogłem doścignąć prowadzącego zawodnika. Później próbowałem coś pozmieniać w ustawieniach, przywiozłem jeden punkt, w ostatnim biegu miałem defekt. Silnik zatarł mi się praktycznie już na starcie i nie pozwoliło mi to na zdobycie większej liczby punktów.

Wypowiedzi zebrali Ewa Lazik i Jarosław Handke.

Komentarze (0)