W Gorzowie Wielkopolskim mecz Energa Basket Ligi Kobiet odbył się bez udziału publiczności. Tak samo będzie ze spotkaniem 16. kolejki grupy B I ligi piłkarzy ręcznych pomiędzy Stalą Gorzów i Siódemką Miedź Legnica. A przecież wielkimi krokami zbliża się Memoriał Edwarda Jancarza (został zaplanowany na 28 marca), który cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Z przerażeniem na całą sytuację patrzy prezes truly.work Stali Gorzów.
- Ręce mi opadają. Mamy już politykę kosztem sportu. Mam wrażenie, że niektórym ten temat jest na rękę, bo nie mówi się o innych rzeczach. To wszystko zaszło za daleko. Chciałbym wierzyć, że opamiętanie jeszcze nadejdzie i ludzie, którzy podejmują tak ważne decyzje, będą mieć trochę oleju w głowie - komentuje Marek Grzyb.
Prezes mówi nam, że decyzji w sprawie memoriału jeszcze nie ma, ale klub już ma poważne problemy. - Jesteśmy na takim etapie, że powinniśmy sprzedawać karnety i promować memoriał, a odpowiadamy na pytania kibiców, czy mają kupować wejściówki. Pisze do nas naprawdę mnóstwo ludzi. Wszystko stoi w miejscu. Najbardziej boli mnie jednak brak logiki i konsekwencji. Rozumiem, że bezpieczeństwo jest ważne, ale w tym przypadku mamy do czynienia ze zwykłym sianiem paniki - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: doznała kontuzji kolana i… Sama je sobie nastawiła!
O jakim braku konsekwencji mówi Grzyb? - Dlaczego szkoły i przedszkola są otwarte, działa komunikacja miejska, a ogranicza się udział publiczności w wydarzeniach sportowych? Gdzie w tym wszystkim jest jakaś logika i konsekwencja? Dla mnie to jakoś paranoja. Wychodzi na to, że coś dzieje się głównie kosztem sportu i to jeszcze nie całego, bo przecież mecze piłkarskiej ekstraklasy odbywają się normalnie - przekonuje prezes Stali.
- Nikt mi nie powie, że normalne jest zamknięcie dla kibiców meczu, na którym byłoby 300 - 400 osób, kiedy otwarte są szkoły i przedszkola. Czym to się różni i o co tu naprawdę chodzi? Mam już tego powoli dość, bo przez to straszenie ludzi rykoszetem najbardziej dostają kluby sportowe. Mam rozumieć, że wirus rozprzestrzeni się na wydarzeniach sportowych, ale w szkołach i komunikacji miejskiej już nie? Przecież to jest jakiś totalny nonsens - podsumowuje.
Zobacz także:
Dramatyczny apel Dobruckiego
Cieślak o Janowskim: Wypowiedzi Maćka mnie bulwersują