Żużel. Debata ekspertów. Krystian Plech: Reforma play-offów, szkolenie i Biała Księga dla wypłacalnych klubów

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Krystian Plech
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Krystian Plech

Krystian Plech zabrał głos w ramach żużlowej debaty przez WP SportoweFakty. - Ci, którzy udowodniliby swoją gospodarność, mogliby zostać nagrodzeni możliwością płacenia wyższych stawek - ocenił menedżer, który ma ciekawe pomysły na rozwój żużla.

W sobotę rozpoczęliśmy żużlową debatę WP SportoweFakty. Postanowiliśmy przepytać czołowych polskich trenerów i osoby ze środowiska na temat zmian w dyscyplinie. Co można zmienić, czego jej potrzeba? Co funkcjonuje dobrze w tej chwili? Tym razem wypowiedział się Krystian Plech - żużlowy menedżer, pracujący obecnie w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk.

Powiększenie Ekstraligi. W I lidze są zespoły, które od kilku lat próbują dostać się do PGE Ekstraligi i śmiało mogłyby jeździć w PGE Ekstralidze. Z drugiej strony należy się zastanowić czy ma to sens i czy sama wartość ligi się podniesie? Czy utrzymamy poziom i czy jest tylu zawodników mogących jeździć na ekstraligowym poziomie? Ja nie jestem do końca pewien, co pokazuje fakt, że mamy mało przejść z niższej klasy rozgrywkowej. Przebili się tylko nieliczni, jak Anders Thomsen i Mikkel Michelsen. Kilku zeszło do I ligi. Nie wydaje mi się czy utrzymamy poziom drużyn. Poza tym musielibyśmy w tym przypadku go wyrównać KSM-em.

Połączenie I i II ligi. Uważam, że niektóre ośrodki nie są gotowe na takie wydatki. To wiązałoby się z większą liczbą meczów, a nie wszyscy są temu w stanie podołać finansowo. Nam powinno zależeć na tym, by ośrodki żużlowe się odbudowały. Niektóre mocno oberwały i potrzebują na to czasu. Ja twierdzę, że rozgrywki drugoligowe powinny być dla Polaków, jak ma to miejsce w Szwecji. Można by też było pomyśleć o rezerwach klubów ekstraligowych lub o zespołach będących łączonymi rezerwami innych klubów. Wiele ośrodków ma wychowanków, z którymi nie wiadomo co zrobić. W tym przypadku mogliby objeżdżać się w niższej lidze.

ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi

Zmiana systemu PGE Ekstraligi. Dla mnie ciekawą opcją byłaby reforma play-offów, w których zaangażowanych byłoby 6 drużyn. Obecnie zespoły z miejsc 5-6 kończą ligę już w sierpniu, a tutaj by się ich uaktywniło. Mam tu na myśli system szwedzki, w którym dwie pierwsze drużyny są rozstawione w półfinałach, a cztery kolejne walczą ze sobą w ćwierćfinale. W Polsce taki system miał miejsce w 2009 roku i skorzystała na tym Polonia Bydgoszcz, która z szóstego miejsca weszła do czwórki.

Zagraniczne kluby w polskiej lidze. Tutaj nie widzę problemu, jak tylko wszystko byłoby poukładane logistycznie i drużyny z zagranicy gwarantowałyby wypłacalność. Ja bym chciał tu jednak spróbować wywrzeć nacisk, by te zespoły musiały mieć jakiegoś Polaka lub by Polacy byli tam traktowani jak zawodnicy krajowi. Wielu naszych kończy przygody z żużlem po wieku juniora i nie mogą znaleźć dla siebie miejsca. To byłaby dla nich szansa.

KSM. Historia pokazuje, że KSM wyrównałby siły. Co prawda Speed Car Motor Lublin temu zaprzeczył, ale beniaminkowie mają ciężko w PGE Ekstralidze. Niektóre kluby mogą być stabilne finansowo, ale ciężko jest im się przebić. Ja byłbym jak najbardziej za wprowadzeniem KSM-u. Wprowadziłoby to rotację sił w Polsce i skończyłaby się stagnacja. Ma to jednak swoje minusy, bo na pewno doszłoby do podbijania stawek zawodników mniej wartościowych, pasujących do danej drużyny właśnie dzięki KSM-owi.

Zagraniczny junior. Ja jestem tego przeciwnikiem. To jest nasze szkolenie, liga polska i nie widzę sensu dawać miejsca zagranicznym zawodnikom, by się tu rozwijali. Ktoś może powiedzieć: mogliby przyjść wyszkoleni Duńczycy. Ale dlaczego oni są wyszkoleni? Bo w Danii mają zagwarantowane miejsce w składzie, jeżdżąc z kategorią C lub D i mogą się tam pokazać. My nie możemy patrzeć na to co tu i teraz, trzeba się skupić na systemie szkolenia, by nie było ono sztuką dla sztuki. Nie mam natomiast nic przeciwko obiecującym zawodnikom z zagranicy pod numerem 8. Niech oni jednak zastępują seniorów, nie juniorów.

System szkolenia, produkcja juniorów na sztukę. Liczba licencji i system związany z przejechanymi biegami jest teoretycznie dobry, coś chcemy zrobić by zwiększyła się liczba adeptów, ale nie do końca o to powinno chodzić. Są przypadki gdy ktoś dozna kontuzji albo wchodzą problemy wychowawcze lub brak szacunku do otrzymanego z klubu sprzętu. My musimy wychowywać, a nie na siłę robić z żużlowca kogoś, kto nie przychodzi na treningi. Mieliśmy taką sytuację w Gdańsku. Trzeba skupić się na jakości.

Tylko wychowankowie na pozycjach juniorskich. Nie jestem za tym, by wprowadzać takie obostrzenia, jednak kluby mające wychowanków na pozycjach juniorskich mogłyby otrzymywać za to gratyfikacje finansowe. Może niech część pieniędzy z praw telewizyjnych będzie zależna od liczby wprowadzonych wychowanków do ligi? To by mogło zachęcać, a nie ma zagrożenia że ktoś będzie ryzykował wystawianie specjalnie słabszego wychowanka niż zawodnika z zewnątrz, a mogłaby to być odpowiednia motywacja do stawiania na swoich.

Licencje nadzorowane. Jestem za licencjami nadzorowanymi, ale takimi, przy których jest większa kontrola w trakcie sezonu. Co z tego że mamy audyty przed sezonem i po, jak już jest po ptakach? Jak organy związkowe decydują się na licencję nadzorowaną, powinni wysłać swoich przedstawicieli kontrolujących wpływy np. z dnia meczowego. Ponadto tutaj potrzebny byłby gwarant, np. miasto, który wpłaca kaucję. Wtedy byłoby większe zabezpieczenie zarobków zawodników. Nie może być tak, że kluby z licencją nadzorowaną nie mają środków, a zawodnicy nie mogą o tym mówić publicznie. Trzeba ich otoczyć odpowiednią opieką, by nie mieli sankcji z tego tytułu.

Płatności. Punktówka czy ryczałt? Obecny system jest w miarę sprawiedliwy, ale z racji planowania budżetu najbezpieczniejszy byłby ryczałt. W Szwecji spotkałem się z ryczałtem w formie drabinek punktowych, co napędza zawodnika. Z drugiej strony jest to tam uwarunkowane od wyniku, za wygrany mecz dostaje się odpowiednią premię. To napędza do tego, by pomagać drużynie. Są jednak duże przyzwyczajenia zawodników i klubów do systemu punktowego i ciężko to będzie zmienić.

Regulamin finansowy. Z jednej strony pozwala on zachować kontrolę, z drugiej wiemy jak to wszystko działa. Jak w jakimś mieście jest boom marketingowy, obrotni działacze sprowadzają sponsorów, stać ich to dlaczego nie mogliby proponować zawodnikom lepszych warunków finansowych? Wszystko musiałoby być tu jednak odpowiednio kontrolowane. Regulamin finansowy na pewno pomógł w tym, że mimo wszystko mniej klubów ma problemy finansowe. Dobrym pomysłem byłoby tutaj wprowadzenie czegoś w rodzaju Białej Księgi, w której umieszczałoby się kluby wypłacalne, które od kilku sezonów nie miały problemów z uzyskaniem licencji. Ci, którzy udowodniliby swoją gospodarność, mogliby zostać w ten sposób nagrodzeni możliwością płacenia wyższych stawek. Jak kogoś poprzez jego działania stać na więcej, nie powinno się go za to karać, blokując potencjał.

Czytaj także: 
Jason Crump wznawia karierę. Sprawdź ile wiesz o Australijczyku
Gaszenie pożaru za pomocą konewki. Sprawę z Świderskim można było rozegrać inaczej

Komentarze (7)
avatar
nazgul
19.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Tak na szybko: KSM - tak ale tylko i wyłącznie jako finansowe fair play - przekraczasz limit to płacisz karę np: na rzecz rozwoju klubów drugoligowych. Nie zmieniasz składu po sezonie - w druży Czytaj całość
avatar
MikoULaj
19.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Idź Pan w pyry z tym KSMem! 
avatar
AMON
19.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Kolejny "ekspert" za KSM masakra .