Żużel. Bez Hamulców 2.0: Drogi Macieju, zachowaj się jak prawdziwy mężczyzna (felieton)

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Maciej Janowski kontra Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Maciej Janowski kontra Emil Sajfutdinow

- Pozwolę sobie Macieju zaapelować do ciebie, żebyś zachował się jak prawdziwy mężczyzna i zamiast opowiadać bajki, uderzył się w pierś i powiedział: zawaliłem, przepraszam. Tylko tyle i aż tyle - pisze Ostafiński do Janowskiego.

Bez Hamulców 2.0 to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.

***

Maciej Janowski zabrał głos po raz pierwszy od dnia, w którym wysłał L-4 przed meczem kadry i nie dostał powołania na sezon 2020. Rozmowa z dziennikarzem speedwaygp.com nie załatwia jednak sprawy. Nie padło tam ani jedno słowo, po którym można by powiedzieć, że Maciej zamknął problem z klasą. Nie tylko ja mam takie wrażenie. W sondzie pod komentarzem do słów Janowskiego zapytałem was, czy tłumaczenia zawodnika można uznać za honorowe zakończenie tamtej afery. 81 procent z was odpowiedziało: NIE. Głosy oddało blisko 6 tysięcy (więcej przeczytasz TUTAJ).

Dlatego pozwolę sobie drogi Macieju zaapelować do ciebie w tym miejscu, żebyś zachował się jak prawdziwy mężczyzna i zamiast opowiadać bajki (ostatnio jesteś moim ulubionym bajkopisarzem) uderzył się w pierś i powiedział: "zawaliłem, przepraszam". Tylko tyle i aż tyle. Będzie to jednak zdecydowanie lepsze od tych niestworzonych historii i mijania się z faktami w wielu miejscach. Już nie wspomnę o tym, że chyba warto by było stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie: "czy ja aby nie za bardzo odpłynąłem?".

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Czytaj także: Kroplówka ujdzie Drabikowi na sucho?

Janowski może oczywiście zaklinać rzeczywistość, wybielać się mówiąc, że media kłamią (wszyscy winni, tylko nie on), a jemu dzieje się krzywda (klakierzy to kupią), co nie zmienia faktu, że bardzo się zmienił. Według mnie na gorsze. To jak olał trenera kadry, który dałby się za niego pokroić, pokazuje całą jego przemianę w pigułce. Ktoś powiedział mi, że to pieniądze zepsuły Janowskiego. Nie wiem, być może. W każdym razie brak szacunku do innych widać na kilometr. Od swojego prezesa Maciej też nie odebrał telefonu, kiedy ten dzwonił, żeby wyjaśnić, o co chodzi z L-4.

Wiem, że znajdzie się kilku takich, którzy napiszą pod moim felietonem komentarz, że Ostafiński się mści, bo Janowski z nim nie rozmawia. Pudło (nie mam z tym problemu, nie potrzebuję też żadnej maści). Nie o to chodzi. Swoją drogą Janowski odmawiając rozmowy z największym branżowym serwisem, okazuje lekceważenie kibicom (piszemy dla nich, a nie dla siebie) i sponsorom. Bierze od kogoś kasę za reklamę, a potem go nie reklamuje. Głupie, by nie powiedzieć wieśniackie zachowanie i otwarcie puszki energetyka w #MagazynieBezHamulcow się nie liczy.

Chciałbym jeszcze dodać coś do stwierdzenia o pieniądzach, które miały zepsuć Janowskiego. Ja bym dorzucił, że zepsuli go ludzie, którzy są w tym środowisku. Tym, że otworzyli nad nim parasol ochronny i pozwalali mu na wszystko. Nie będę już pisał o świętych krowach, żeby nie denerwować Adriana Skubisa, oficera prasowego Betard Sparty Wrocław, ale jest trochę tak, że Maciej znalazł się w sytuacji osoby, która poczuła, że może sobie pozwolić na więcej. Nie będę wskazywał nikogo palcem i pisał, czyja wina. Niech każda z tych osób, która była bądź jest blisko Janowskiego, sama odpowie sobie na pytanie, czy przyłożyła rękę do jego L-4, bo to zwolnienie to jest już pewna kumulacja.

Swoją drogą, to sytuacja, z jaką mamy do czynienia w żużlu, sprzyja pewnym patologiom. Zawodników jest mało, w istocie to oni rozdają karty, a działacze muszą bardzo uważać na to, co i jak mówią. Żeby broń Boże nie urazić panów żużlowców, bo mogą odejść do innego klubu. Problemu nie ma tylko z tymi, którzy są dobrze wychowani, mają jakieś wzorce i kierują się w życiu pewnymi zasadami.

Żeby nie było, to nie jestem za tym, by drzwi do kadry były dla Janowskiego na zawsze zatrzaśnięte. Po ostatnich wypowiedziach myślę sobie, że roczna przerwa dobrze mu jednak zrobi. A później niech się martwi Rafał Dobrucki. To on będzie musiał odbyć szczerą rozmowę z Maciejem i uznać, czy zrozumiał swój błąd i czy powinien do reprezentacji wrócić. Panowie dwa lata współpracowali w Sparcie, co nie znaczy, że Dobruckiemu będzie przez to łatwiej. Marek Cieślak traktował Janowskiego jak syna i jak na tym wyszedł, właśnie widzimy.

A już tak na koniec, to wyciągnijmy właściwie wnioski z tej lekcji. Moim zdaniem pierwszy i podstawowy jest taki, żeby jednak starać się zachowywać właściwe relacje na linii zawodnik - trener - klub. Nie idźmy w koleżeństwo, nie róbmy rzeczy, które powodują, że żużlowcy wchodzą starszym na głowę. To po prostu jest droga donikąd.

Źródło artykułu: