Pod artykułem na temat sprzedaży miejsca w nazwie stadionu w Gorzowie zamieściliśmy sondę. Zapytaliśmy, czy truly.work Stal powinna zdecydować się na taki ruch. Warto dodać, że od początku budził on kontrowersje, bo komercyjny podmiot miałaby pojawić się obok Edwarda Jancarza, który jest legendą Stali. Wynik sondy? 51 proc. popiera pomysł, a 49 proc. jest po drugiej stronie barykady. Dodajmy, że w głosowaniu wzięło udział 3676 osób.
- Uważam, że mamy jednak więcej zwolenników. Tak duża liczba głosów na "nie" pojawiła się na początku i wzięła się z niezrozumienia tematu - mówi nam Marek Grzyb. - Najpierw w mediach pojawił się przekaz, że Edward Jancarz ma zniknąć z nazwy gorzowskiego stadionu i to wywołało burzę. Rzecz w tym, że ja nigdy czegoś takiego nie powiedziałem. Wyprostowaliśmy szybko temat i odbiór był zupełnie inny - tłumaczy Grzyb.
Zobacz także: Żużel w kroplówce. Czy gdyby każdy był tak szczery, jak Drabik, to nie miałby kto jeździć?
Edward Jancarz w nazwie ma zostać, a prezes tłumaczy, że jego pomysł to tak naprawdę działanie, które sprawi, że kibice będą bardziej zadowoleni. - W Gorzowie wszyscy chcemy jazdy o najwyższe cele. Zależy nam na kolejnych medalach. Jako prezes muszę zatem szukać pieniędzy - podkreśla Grzyb. - A wyjść jest kilka. Można działać na rynku lokalnym, co zresztą robimy, pozyskiwać dużych partnerów lub podnieść ceny biletów i karnetów. Tego ostatniego nie chcę robić naszym kibicom, więc szukam innych rozwiązań - dodaje Grzyb.
Szef truly.work Stali już wcześniej zapowiedział, że przed sezonem 2021 chciałby wzmocnić drużynę. Zależy mu na sprowadzeniu jednego zawodnika z czołowej dziesiątki PGE Ekstraligi. Poza tym po najbliższych rozgrywkach kończy się umowa Bartosza Zmarzlika. Z mistrzem świata będzie trzeba usiąść do stołu. Można w ciemno założyć, że Zmarzlik dostanie podwyżkę. Jest zdecydowanym liderem drużyny, a poza tym pomaga klubowi zarabiać pieniądze. Konkurencja za kogoś takiego na pewno dobrze zapłaci. A Stal nie może pozwolić sobie na jego odejście.
Tego kibice działaczom na czele z prezesem Grzybem by nie wybaczyli. Szef Stali szuka zatem pieniędzy. Za miejsce w nazwie stadionu można zarobić kilkaset tysięcy złotych, więc mówimy o sporym zastrzyku. Chętni już są i rozmowy trwają.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce