Żużel. Jeden zarabia miliony na silnikach, drugiego znają wszyscy taksówkarze w stolicy

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tomasz Gollob na GP na PGE Narodowym
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tomasz Gollob na GP na PGE Narodowym

Mistrzowie świata Tomasz Gollob i Bartosz Zmarzlik, ale też ważni działacze i najlepszy na świecie mechanik, tak wygląda TOP-7 najbardziej wpływowych postaci polskiego żużla. Kasa, sukcesy i przepisy regulujące żużlową rywalizację, to ich zasługa.

Tomasz Gollob swego czasu powiedział nam, że czołówkę rankingu najbardziej wpływowych ludzi w żużlu powinni stanowić najlepsi tunerzy, bo od tego, jaki zrobią sprzęt, zależy to, kto zdobędzie medale mistrzostw świata. Przy tym panowie mechanicy zarabiają miliony. Jednak te dobre silniki budowane są według reguł ustalanych przez działaczy. To oni tworzą regulaminy, także techniczne, do których tunerzy muszę się dostosować. Poniżej nasz TOP7 najbardziej wpływowych ludzi polskiego żużla. Dodamy, że w poczekalni zostały tak mocne nazwiska, jak Marek Cieślak, Krzysztof Cegielski, Andrzej Rusko, Robert Dowhan czy Michał Świącik.

Czytaj także: FIM zakłada zawodnikom elektroniczny kaganiec. Będą kłopoty?
 
MIEJSCE 7. Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ, działacz FIM, menedżer reprezentacji Polski. To on zbudował zaplecze sponsorskie dla kadry, wymyślił TAURON SEC i nową formułę finału IMP. Jego decyzje napędzają też rozgrywki niższych lig, gdzie z roku na rok zaczynają rosnąć wpływy od sponsorów i telewizji. W ostatnich miesiącach zrobił porządki w kadrze - ocalił głowę trenera Cieślaka i wsparł swoim autorytetem usunięcie z kadry aż czterech zawodników. Obecnie negocjuje nowe umowy dla pierwszej ligi.

MIEJSCE 6. Andrzej Witkowski, honorowy prezes PZM z dostępem do ucha wszystkich ważnych działaczy. W ostatnim czasie stał się specjalistą od medialnych wrzutek. Z jego inicjatywy w przestrzeni medialnej pojawiło się kilka istotnych tematów. To on wyrzucał ojców z teamów zawodników, wysyłał 50-latków na emeryturę, chciał zagranicznego juniora w PGE Ekstralidze, a także domagał się wymiany trenera reprezentacji. Skuteczność harcownika Witkowskiego można określić jako zerową, bo nic z jego propozycji nie wyszło, ale ziarno niepewności zostało zasiane. Kto wie, czy w niedługim czasie jego pomysły nie wrócą. Jednak każdy ze zdaniem Witkowskiego się liczy. Czasami można odnieść wrażenie, że to on wciąż rządzi polskim żużlem.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

MIEJSCE 5. Bartosz Zmarzlik, mistrz świata na żużlu 2019. Zawodnik, który wie, czego w życiu chce. Skupiony na walce o sportowe sukcesy, ale i też świadomy tego, że żużel potrzebuje od niego czegoś więcej. Zmarzlik chce nie tylko kolejnych złotych medali. Zamierza wejść do pierwszej ligi reklamowej, co oznacza podpisanie kontraktu z dużym koncernem (w tej chwili negocjuje z Orlenem), ale i też pojawienie się w telewizyjnej reklamówce. Zmarzlik odważnie rzuca hasło, że odda swój wizerunek za złotówkę. Może jakaś sieć telefonii komórkowej się skusi (więcej przeczytasz TUTAJ).

MIEJSCE 4. Tomasz Gollob, były mistrz świata z 2010. Przede wszystkim walczy o swoje zdrowie, ale dzięki sukcesom i Gollobomanii, która ogarnęła Polskę w drugiej połowie lat 90-tych, wciąż jest najbardziej rozpoznawalnym przedstawicielem czarnego sportu. Działacze mówią, że znają go wszyscy taksówkarze w stolicy, która za żużlem bynajmniej nie szaleje. Nazwisko Gollob otwiera wiele drzwi, a na jego bluzie i koszulce wciąż widnieją logotypy sponsorów. Kontrakty w całości idą na leczenie. Godne podkreślenia jest jednak to, że suma wszystkich umów, choć Tomasz dawno nie jeździ, jest na poziomie światowej czołówki.

MIEJSCE 3. Wojciech Stępniewski, prezes Ekstraligi Żużlowej. Miejsce na podium przede wszystkim za umowy telewizyjną i sponsorską dla PGE Ekstraligi, które rocznie dają wpływy na poziomie 24 milionów złotych, a każdy klub zarabia na tym prawie 2,5 miliona. Wartość kapitału zakładowego spółki EŻ, w trakcie rządów Stępniewskiego wzrosła trzykrotnie, z 300 tysięcy na nieco ponad milion złotych. Prezes jest też autorem wielu pomysłów, które profesjonalizują polski żużel. Stara się uprzedzać fakty, reagować na zjawiska zachodzące w żużlu. To on pierwszy rzucił pomysł zagranicznego juniora w sezonie 2019.

MIEJSCE 2. Ryszard Kowalski, żużlowy mechanik. Końcówka sezonu w wykonaniu tunera spod Torunia nie była może imponująca (Leon Madsen szalał na silnikach Flemminga Graversena), ale złoto ze Zmarzlikiem zdobył (w sumie jego klienci wygrali 4 turnieje GP w 2019 roku). Rok wcześniej triumfował z Taiem Woffindenem. Kowalski ma warsztat wyposażony za wiele setek tysięcy złotych, ma też nowoczesne maszyny. Do spółki z synem Danielem wykonują naprawdę fantastyczną robotę. Dość powiedzieli, że firma RK Racing stała się symbolem sukcesu. Kowalskiego umieściliśmy na drugim miejscu także, dlatego że wielu działaczy i zawodników, w tym Gollob, podkreśla, iż to właśnie tunerzy są najbardziej wpływowi osobami w żużlu. Od tego, jaki zrobią sprzęt, zależy to, kto będzie mistrzem świata. Dobry silnik to 60-procentowa gwarancja złota.

MIEJSCE 1. Michał Sikora, prezes PZM. Jest w trudnej sytuacji, bo ongiś został namaszczony przez Witkowskiego na prezesa i teraz musi przekonać wszystkich, że samodzielnie podejmuje najważniejsze decyzje. Ostatnie miesiące pokazują jednak, że tak właśnie jest. Kiedy wszyscy myśleli, że trener kadry zostanie zwolniony po medialnych wypowiedziach Witkowskiego, Sikora przekonał, że ewolucja jest lepsza od rewolucji i ogłosił, że Cieślak zostaje jeszcze przez rok. Teraz Sikora przejął inicjatywę w PGE Ekstralidze, powołując zespół ekspertów, który ma podsunąć propozycje regulaminowych zmian. I tu hasłem nadrzędnym jest ewolucja. Sikora powoli, ale jednak wychodzi z cienia i jest zawsze tam, gdzie rozdają te najważniejsze karty.

Źródło artykułu: