Żużel. Tobiasz Musielak: Klub z Torunia zachował standardy ekstraligowe. Chciałbym tu zostać na wiele lat (wywiad)

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak

Nowy nabytek eWinner Apatora Toruń - Tobiasz Musielak, w rozmowie z nami deklaruje, że chciałby zagrzać miejsce w Toruniu na dłużej. Jest pod wrażeniem profesjonalizmu klubu oraz wyraża chęć spełnienia wspólnego celu, jakim jest awans do ekstraligi.

Michał Juraszek, WP SportoweFakty: W Toruniu są wielkie oczekiwania ze strony kibiców wobec każdego z piątki seniorów. Czy nie ma delikatnych obaw w kwestii zmierzenia się z narzuconą presją?

Tobiasz Musielak, zawodnik eWinner Apatora Toruń: Największą presję mogę narzucić na siebie ja sam, ale jeśli chodzi o tę ze strony kibiców, jest to nieodłączny element tego sportu. Jesteśmy już na tyle doświadczonymi zawodnikami, że powinniśmy sobie z tym poradzić.

Jakie są wspomnienia z występów na Motoarenie? 

Różne, było i dobrze i źle, jak to w żużlu, jednak tor z pewnością sprzyja walce. Trzeba mieć dobry sprzęt, aby szybko jeździć na toruńskim torze i mam nadzieję, że właśnie takim będę dysponować.

Czy oferta z Torunia wymagała dłuższego przemyślenia? Nie było obaw dotyczących tego, że statystycznie zawodnicy przychodzący do Apatora Toruń w  ostatnich latach obniżali loty?

Oczywiście myślałem nad tą ofertą przez różne pryzmaty, ale tego czy inni obniżali loty nie byłem nawet w stanie sprawdzić. Nie jestem od tego, żeby czytać statystyki zawodników. Myślę tylko o swojej przyszłości i wygląda to tak, że razem z Apatorem mamy wspólny cel - powrót do ekstraligi i fajnie byłoby go spełnić.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają

W ostatnich latach były transfery do Rybnika, Częstochowy oraz Łodzi. Czy teraz jest plan, aby na dłużej zagrzać miejsce w Toruniu?

Jasne, przychodzi taki moment w karierze, w którym już naprawdę chciałbym zostać na dłużej w jednym miejscu, a patrząc na to jak profesjonalny jest klub z Torunia, życzyłbym sobie, aby być tutaj przez co najmniej kilka lat.

Przed nami okres przygotowawczy, pojawił się jakiś pomysł, aby móc podnieść swoją formę w przyszłym sezonie, może coś nowego w przygotowaniach?

Z nowości na pewno trening elektrostymulacji. Cały czas wszystko jest pod okiem doktora Mariana Misiaka, który monitoruje moje zajęcia poza jego salą. Nie odkryję Ameryki jakimiś nowymi ćwiczeniami, ponieważ każda możliwa forma treningu jest ogólnodostępna i nie ma co zbyt wiele wymyślać. W zeszłym roku dawałem radę, jeżdżąc nawet 3 biegi pod rząd, także nie sądzę, abym mógł mieć jakieś problemy kondycyjne.

Sprzętowo wszystko jest już dopięte pod kątem najbliższego sezonu?

Tak, mam swój sprawdzony model pracy, grudzień przeznaczam na zamówienia, a w styczniu powinny one wylądować w warsztacie i powoli mechanicy będą wszystko składać.

Na usługi którego tunera pan postawił?

Jarosław Krawczyk jest dla mnie opcją numer jeden, ale na pewno dojdzie jeszcze jeden tuner, ponieważ warto mieć jakąś alternatywę.

Zobacz także: Jacek Gajewski. Żużel według Jacka: Rozumiem Mrozka, bo z Hancockiem jest trochę jak z Łagutą (felieton)

W ostatnim czasie wiele mówi się o rzekomej karze, nałożonej na pana przez klub z Łodzi.

Nie chcę wypowiadać się na ten temat, ostatnio jest wiele nacisków w tej kwestii i chyba i tak za dużo już powiedziałem. Spokojnie, póki sprawy są w toku wolę nic mówić, aby nie zaszkodzić ani sobie, ani nikomu dookoła.

Toruńska drużyna na papierze na pewno wygląda bardzo dobrze i szanse na awans wydają się być duże. Trener Bajerski podkreślał, że zależy mu również na stworzeniu jak najlepszej atmosfery w zespole, ponieważ sam wie ile korzyści może ona przynieść. Czy patrząc na te nazwiska myśli pan, że będziecie mogli wspólnie stworzyć przyjemny klimat do pracy, który pomoże wrócić do ekstraligi?

Dobra atmosfera na pewno bardzo pomaga i myślę, że cały toruński skład jest mądrze zbudowany, nic szczególnego nie powiem, bo wiadomo jak to wygląda z zewnątrz i wszystko jest na dobrej drodze. Oby kontuzje omijały nas, a także naszych rywali, bo wszystkim życzymy zdrowia, abyśmy mogli tworzyć świetne widowiska.

Jak będzie wspominać pan ostatni rok spędzony w Łodzi? 

Na pewno dobrze, może nie powiem, że rozwinąłem skrzydła, bo ciężko tak stwierdzić porównując ekstraligę do Nice 1. LŻ, ale na pewno po tych kilku kiepskich, chudych latach czuję się teraz lepiej. Byłem szczęśliwszym człowiekiem zdobywając więcej punktów. Wydaję mi się, że stałem się lepszym zawodnikiem.

Wiemy jak wygląda rynek, jeśli chodzi o solidnych polskich seniorów, czy w związku z tym były jakieś ciekawe oferty z ekstraligi?

Bardziej były zapytania i nawet myślałem o tym, żeby wrócić do elity już teraz. Sprawy potoczyły się jednak w ten sposób, że Toruń znalazł się w pierwszej lidze, a tak jak mówi pani prezes Ilona Termińska, w Apatorze utrzymywane są standardy ekstraligowe i naprawdę czuję się tutaj bardzo dobrze, dlatego wybrałem tę ofertę.

Zobacz także: Żużel. Adrian Miedziński: Pierwsza liga interesuje mnie tylko na rok. Chcę awansować i zostać ikoną Apatora (wywiad)

Źródło artykułu: