Przejście Brytyjczyka do Betard Sparty było dla niektórych dużym zaskoczeniem. Bewley zdecydował się na klub, w którym jest pięciu silnych seniorów. A to oznacza, że musi wygrać rywalizację z Taiem Woffindenem, Maciejem Janowskim, Maksymem Drabikiem, Maxem Fricke czy Glebem Czugunowem. Jeśli mu się nie uda, to może być zmuszony do jazdy z numerami 8 i 16.
- Jestem pewny, że będzie mu bardzo trudno. W Rybniku miałby większe możliwości - mówi nam Marian Maślanka, były prezes Włókniarza Częstochowa. - Bewley jest zawodnikiem, który musi mieć mnóstwo startów. Tylko wtedy idzie w górę. We Wrocławiu czeka go wielkie wyzwanie - podkreśla nasz ekspert.
Zobacz także: Żużel poza światem wielkiej telewizyjnej reklamy. To Lewandowski pokazuje nam czym myć włosy, jak się golić i ubierać
W Rybniku Brytyjczyk pewnego miejsca w składzie pewnie by nie miał, ale na pewno byłoby o nie zdecydowanie łatwiej niż we Wrocławiu. - Nie znamy jednak wszystkich parametrów tego kontraktu - przekonuje Jacek Frątczak. Były menedżer Get Well Toruń uważa, że zawodnik musiał widzieć w przejściu do Wrocławia głębszy sens.
ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"
- Skoro się zdecydował, to na pewno wiedział, w jaki układ personalny się pakuje i jaka jest perspektywa rozwojowa. Myślę, że ważną rolę odegrał w tym wszystkim Mark Courtney, który jest związany z Maxem Fricke. Sprzętu na pewno mu nie zabraknie, bo wrocławianie o to dbają. Serwis będzie na najwyższym poziomie - przekonuje Frątczak i dodaje, że w Rybniku Bewley wcale nie musiał mieć łatwiejszego życia. - Sytuacja kadrowa tej drużyny jest skomplikowana i trudno mówić o ekstraligowej perspektywie na lata. To mogło mieć znaczenie. Być może na tym mu zależało, choć sądzę, że kluczowy był jednak Courtney - podkreśla.
Zobacz także: Transfery. Kibice Apatora wolą Soerensena, ale to Nielsen ma dostać szansę. Jego jazda robi wrażenie
Marian Maślanka zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. We Wrocławiu Bewley zmierzy się z zupełnie nową rzeczywistością. Ciśnienie na wynik będzie ogromne. Tymczasem w Rybniku zawodnik był otoczony szczególną opieką. - Miniony sezon był dla niego bardzo trudny. Pod względem ludzkim wiele przeżył. Sporo myślał, czy w ogóle wróci do tego sportu. Kontuzja była potworna. Prezes Mrozek mocno się nim wtedy opiekował. Było widać u niego ogromną determinację, by postawić tego chłopaka na nogi. Poszedł w tej pomocy na całość i się opłaciło, bo zwłaszcza w końcówce sezonu jego punkty robiły różnicę - przypomina były prezes Włókniarza.
Dodajmy, że Bewley podpisał ze Spartą dwuletni kontrakt. Czas pokaże, jaki pomysł będą mieć na niego wrocławianie. Andrzejowi Rusko i Krystynie Kloc można jednak pogratulować, bo z perspektywy klubu zrobili świetny interes. W przypadku kontuzji mają do dyspozycji młodego i walecznego żużlowca. Pytanie tylko, jak na tym wszystkim wyjdzie sam zawodnik?