Żużel. TAURON SEC. Per Jonsson: Żużel ma potencjał, żeby wchodzić na wielkie areny

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jacek Gajewski i Per Jonsson
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jacek Gajewski i Per Jonsson

Specjalnym gościem podczas drugiej rundy TAURON SEC, która odbyła się w Toruniu, był Per Jonsson. Szwed uchodzi za legendę toruńskiego żużla. W przeszłości reprezentował barwy miejscowego klubu, ale od czasu wypadku z 1994 roku porusza się na wózku.

W tym artykule dowiesz się o:

Co słychać u Pera Jonssona, jak się pan czuje?

Per Jonsson: Teraz już wszystko jest w porządku. Czuję się dobrze, ale ostatnio miałem pewne problemy i niestety musiałem spędzić trochę czasu w szpitalu i poleżeć w łóżku. Na szczęście wszystko wróciło do normy. Życie jest piękne, dlatego zamierzam się nim cieszyć.

Pana sytuacja zdrowotna jest już ustabilizowana czy wciąż myśli pan o nowych metodach leczenia?

Nie wiem jak ułoży się przyszłość, ale wydaje mi się, że w tej chwili nie mogę już zbyt wiele zrobić w kontekście poprawienia mojego stanu zdrowia. Jest jak jest i trzeba się z tym pogodzić. Najważniejsze, że na co dzień czuję się dobrze.

Jak wygląda pana dzień, kiedy jest pan w Szwecji. Czym się wtedy pan zajmuje?
W ostatnim czasie nie robiłem zbyt wiele, bo byłem w szpitalu i musiałem przerwać swoją pracę. Przedtem byłem związany z motoryzacją i sprzedawałem różne części zamienne.

ZOBACZ WIDEO: Pedersen lepszy od Lindbaecka. Trener twierdzi, że liczby nie kłamią

Przeczytaj także: Jacek Gajewski: Tor w Chorzowie będzie inny. Staramy się o widowisko

Lubi pan przyjeżdżać do Polski, a właściwie do Torunia?

Oczywiście, że tak. Zawsze miło jest tu wracać. Toruń zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Wszyscy ludzie, których tu spotykam, a także przyjaciele i fani sprawiają, że przyjeżdżam tu z wielką chęcią.

Co pan czuje, kiedy pojawia się na Motoarenie? Miał pan przecież duży wkład w powstanie tego stadionu.

Nie ukrywam, że ciągnie mnie tutaj. To naprawdę przyjemne uczucie, dlatego chcę się tu pojawiać. Jeżeli torunianie będą czegoś potrzebować, to zawsze czekam w gotowości, żeby im pomóc. Jestem bardzo zadowolony, że wciąż dostaję zaproszenia i mogę tu przyjeżdżać. Muszę przyznać, że kiedy jestem w Toruniu, to czas mija mi naprawdę bardzo szybko.

Zdaniem wielu osób w Toruniu mamy jeden z najpiękniejszych stadionów, ale ostatnio do żużlowego kalendarza wrócił też legendarny Stadion Śląski. Myśli pan, że to dobra decyzja?

Oczywiście, że tak. To nawet nie podlega dyskusji. W ten sposób potwierdzamy, że żużel ma potencjał, żeby wchodzić na wielkie areny i dzięki temu aspiruje do bycia wielkim sportem. Uważam, że jeżeli tor jest prawidłowo zbudowany, to nawet na stadionach, które nie są typowo żużlowe, możemy obejrzeć świetne ściganie.

Przeczytaj także: Robert Lambert: Ten sezon jest dla mnie trudniejszy

Czy tor na Stadionie Śląskim był prawidłowo zbudowany?

Pamiętam, że dawny tor na Stadionie Śląskim był dobrze ułożony. Można było znaleźć na nim wiele linii jazdy. Kiedy zaczynałem się ścigać, to zawsze starałem się uczyć specyfiki różnych torów. Chciałem wiedzieć o nich jak najwięcej. Jeżeli chodzi o tor zbudowany przed rokiem, to również nie miałem do niego żadnych poważnych zastrzeżeń. Sam zresztą brałem udział w ustalaniu jego geometrii i pomagałem przy projektowaniu.

Dawny Stadion Śląski nie był jednak szczególnie szczęśliwy dla Szwedów, ponieważ nie notowali tam zbyt wielu osiągnięć. Dlaczego tak się działo?

Prawdę mówiąc, nie wiem. Trudno mi powiedzieć. Wszystko zależy od zawodników, dlatego najlepiej ich zapytać.

Co możesz powiedzieć o kondycji żużla w Szwecji? Obecnie nie mamy zbyt wielu Szwedów, którzy walczą o najważniejsze międzynarodowe sukcesy.

Z naszej perspektywy to naprawdę poważny problem. Nie wychowujemy zbyt wielu klasowych zawodników. Młodzi żużlowcy stopniowo dorastają i nie mają szansy, żeby od najmłodszych lat jeździć w największych klubach. Czas ucieka, a oni nie mogą ścigać się tak dużo, jakby tego chcieli. W tym wieku bardzo tego potrzebują, więc musimy wyprostować tę sytuację.

Widzi pan szansę, żeby młode szwedzkie pokolenie ruszyło na podbój żużlowego świata?

Jestem pewien, że nie będzie im łatwo. Powiem wprost, nie wygląda to zbyt dobrze, jeżeli myślimy o przyszłości.

Rozmawiamy przy okazji mistrzostw Europy, dlatego chciałbym zapytać o Antonio Lindbaecka, który jest jedynym reprezentantem Szwecji w tych zawodach. Jak ocenia pan jego postawę?

Antonio to bardzo utalentowany zawodnik, ale jego problem polega na tym, że jest strasznie nieregularny. Jeżeli chcesz wygrywać wielkie żużlowe imprezy, takie jak na przykład Mistrzostwa Europy, to musisz pokazywać się z dobrej strony we wszystkich turniejach. Antonio powinien być znacznie bardziej konsekwentny w zdobywaniu punktów.

Kiedy patrzy pan na żużel jako całość, to co sobie myśli o znaczeniu i pozycji tego sportu?

Zaczynam się naprawdę poważnie martwić. Niektóre kraje nie wydają na świat nowych i wystarczająco dobrych zawodników. W całym tym systemie na pierwszy plan wysuwa się Polska, gdzie wkłada się bardzo dużo wysiłku w pracę z juniorami. Może dzięki temu właśnie oni będą przyszłością tego sportu, ale należy pamiętać, że to bardzo długi proces, który zabiera wiele czasu. Wszyscy musimy to sobie uświadomić.

Wielki finał TAURON Speedway Euro Championship 2019 odbędzie się 28 września, na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Bilety na to wydarzenie dostępne są od 19 zł na eBilet.pl.

Komentarze (0)