Żużel. Jak będzie wyglądać Unia Tarnów w sezonie 2020? Prezes zdradził koncepcję składu

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Peter Ljung
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Peter Ljung

Pierwsze przymiarki do składu Unii Tarnów na sezon 2020. W klubie na pewno zostaje Daniel Kaczmarek, który uzgodnił warunki kontraktu. Blisko takiej samej decyzji jest Mateusz Cierniak. Nadal nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Petera Ljunga.

Siłą Unii Tarnów w sezonie 2019 był duet Wiktor Kułakow - Peter Ljung. Szanse, że obaj zostaną na kolejny rok, są niewielkie. Jak już wcześniej informowaliśmy, Rosjanin jest dogadany z Get Well Toruń. - Odbyliśmy kilka spotkań. Obaj panowie otrzymali od nas ostateczne propozycje z warunkami finansowymi. Z moich informacji wynika, że ten pierwszy ma lepszą ofertę finansową z innego klubu, czyli Torunia. My nie będziemy działać na zasadzie: postaw się, a zastaw się. Przepłacania nie będzie. W podobnym tonie wypowiadali się niedawno panowie Skrzydlewski i Strzelczyk. Z nami będzie podobnie. Nic na siłę, nie za wszelką cenę, zwłaszcza gdy słyszy się o ogromnych propozycjach dla zawodników ze strony spadkowicza z PGE Ekstraligi - komentuje prezes Łukasz Sady.

Zobacz także: PSŻ Poznań po katastrofie w Bydgoszczy. Prezes zdradza, co dalej z klubem

Szef tarnowskiego klubu dodaje, że Wiktor Kułakow i jego menedżer mają zastanowić się jeszcze raz nad tarnowską propozycją, ale z naszych informacji wynika, że odejście zawodnika do Get Well jest w zasadzie przesądzone. Nieco inaczej wygląda sprawa Petera Ljunga, który ma ważny kontrakt z klubem.

- Jeśli zawodnik w drugim roku obowiązywania umowy otrzymałby ofertę niższą niż w roku bieżącym, to ma prawo do jednostronnego zerwania współpracy. Jednak Peter nie ma od nas gorszej propozycji, bo był jednym z liderów. Jesteśmy w stałym kontakcie. Wymieniamy się mailami, umówieni jesteśmy na rozmowę na facetime, ale w tym przypadku spokój jest zdecydowanie większy - podkreśla Sady.

W Tarnowie na pewno zostanie Daniel Kaczmarek, który ustalił już warunki kontraktu. Nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Artur Czai i Artura Mroczki. - Panowie mieli roczne kontrakty. Musimy usiąść i porozmawiać. Nie tylko z nimi, ale także ze sztabem szkoleniowym. Na pewno ich nie przekreślamy. Życzyłbym sobie, aby w drużynie pozostał Ernest Koza. To jednak zależy od końcowego efektu negocjacji, do których niebawem zasiądziemy - tłumaczy prezes.

ZOBACZ WIDEO Chińczycy chcieli aresztować Buczkowskiego. Za brak wizy

Wszystko wskazuje na to, że kolejny rok w klubie spędzi Mateusz Cierniak. - W tym przypadku liczę na pozytywny finał rozmów już po najbliższym weekendzie. Zobaczymy, co wydarzy się później. Być może w klubie pojawią się nowe twarze. Na razie jednak nie prowadzimy takich rozmów - wyjaśnia Sady.

Zobacz także: Siergiej Łogaczow: Gdy leżałem w szpitalu, myślałem sobie "po co mi ten żużel?" (wywiad)

- Pewne jest także, że w przyszłym sezonie naszym głównym partnerem będzie nadal Grupa Azoty. Wierzę, że dzięki temu zbudujemy ciekawy zespół. No i czekamy, co wydarzy się ze stadionem. Chcielibyśmy zacząć na poważnie myśleć o powrocie do elity, jednakże bez rozpoczęcia modernizacji stadionu i dalszych decyzji właścicieli klubu wydaje się to co najmniej trudne - podsumowuje Sady.

Źródło artykułu: