Robert Sawina (trener Lotosu Wybrzeża Gdańsk): Dla nas był to mecz o punkt bonusowy, który był w zasięgu naszych możliwości. Popełniliśmy kilka błędów. Warto wspomnieć choćby o taśmie Adama Skórnickiego. Musimy także przemyśleć czy dobrze rozegraliśmy taktycznie wyścig trzynasty. Może zamiast Magnusa Zetterstroema można było puścić Hansa Andersena? Duńczyk nie zachwycał w tym meczu, ale na pewno będziemy gdybać, bo punkt bonusowy był w zasięgu naszych możliwości. Po raz kolejny nie zdobyliśmy ważnych punktów. Żal nam szczególnie tego, że straciliśmy bonus w Bydgoszczy i dwa meczowe oczka na własnym torze w meczu z Gorzowem. Te sytuacje cały czas nas prześladują. Przed nami spotkania na własnym torze z Wrocławiem i Zieloną Górą, które chcielibyśmy wygrać. Myślę, że w meczu z Atlasem stać nas również na punkt bonusowy. Chciałbym podkreślić, że tor na którym ścigali się dzisiaj zawodnicy był kapitalnie przygotowany.
Adam Skórnicki (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Porównując do moich ostatnich występów wyjazdowych wypałem dzisiaj bardzo dobrze. Szkoda, że wjechałem w taśmę bo to był moment kiedy wynik był na styku. Cieszę się, że dobrze wychodziłem ze startu i później na trasie również było w porządku. Drużyna leszczyńska to klasowi zawodnicy. Myślę, że ten mecz może okazać się przełomowym dla Unii. Tor był dobrze przygotowany, można było ścigać się zarówno przy krawężniku jak i przy płocie. Niemniej trochę nerwowo podszedłem do tych zawodów. Wielu redaktorów dzwoniło do mnie pytając czy zdobędę komplet punktów jak w zeszłorocznym finale IMP. Zawsze wracam do Leszna z wielkim sentymentem. Przecież to tutaj zaczęła się moja kariera.
Sławomir Musielak (Unia Leszno): Cieszę się z moich pierwszych wyścigów. W ostatnim starcie słabo wyszedłem z pod taśmy i trudno było cokolwiek zrobić. Myślę, że spotkanie było bardzo ciekawe dla kibiców. Tor był świetnie przygotowany. Sądzę, że to było dobre przetarcie przed meczem z Unibaxem Toruń, który rozegramy już za tydzień. Czeka nas naprawdę twardy bój.
Czesław Czernicki (trener Unii Leszno): Chciałbym podziękować moim zawodnikom za pracę, którą wykonaliśmy w tym tygodniu. Trenowaliśmy w trybie indywidualnym ze względu na to, że nasi żużlowcy startowali w różnych imprezach. Sądzę, że Przemek Pawlicki czuł w kościach podróż z Kumli. Popełniał proste błędy już na dojeździe do łuku nawet po udanych startach. Cieszę się, że Sławek stanął na wysokości zadania. Mamy równorzędnych młodzieżowców. Po występie we Wrocławiu postanowiłem dać odpocząć Juricy Pavlicowi. Przed meczem uczulałem moich zawodników, że Lotos będzie ostro walczył co najmniej o punkt bonusowy i tak też było. Po pierwszym wyścigu pary Kasprzak - Baliński odbyliśmy w parkingu męską rozmowę. W kolejnych biegach zaprezentowali się już w takim stylu jak czynili to w ciągu dwóch ostatnich lat. Krzysztof udowodnił, że z determinacją można wygrywać także z zewnętrznych pół a startując z wewnętrznej można znakomicie poprowadzić wyścig nie przeszkadzając koledze z pary. Cieszy nas więc to zwycięstwo i zdobyte trzy punkty. Za tydzień mecz z Toruniem. Wiemy gdzie tkwią nasze rezerwy. Myślę, że wszystko co najlepsze dopiero przed nami. Chciałbym z tego miejsca przypomnieć dziennikarzom, że przed sezonem twierdziłem, że liga będzie wyjątkowo wyrównana. Apeluje o rozsądek i rozwagę.
Magnus Zetterstoem (Lotos Wybrzeże Gdańsk): To nie było dobrze spotkanie dla naszej drużyny. Ze swojej postawy również nie jestem zadowolony. Taki jest ten sport, nie zawsze wszystko układa się po myśli zawodnika. Trzeba jednak pamiętać, że to pokonać Leszno na ich torze to wyjątkowo trudne zadanie. Jako zespół nadal mamy szanse utrzymać się w ekstralidze. Końcówka sezonu będzie bardzo ciężka, ale myślę, że jesteśmy w stanie wygrać mecze, które czekają nas na własnym torze.
Adam Shields (Unia Leszno): Zdobyłem dzisiaj kilka ważnych punktów, ale tak naprawdę jestem bardzo rozczarowany. Wydałem mnóstwo pieniędzy na sprzęt, spędziłem przy nim mnóstwo czasu, a mimo to coś jest nie tak. Motocykl, którego zwykle używam w Lesznie, zawiódł mnie już w pierwszym wyścigu. Druga maszyna nie była już taka dobra. Szkoda.