Przez ostatnie dwa sezony Jason Doyle był zdecydowanym liderem Get Wellu Toruń. Mimo świetnej postawy Australijczyka, nie udało się jednak zrealizować założonych celów i "Anioły" w tym okresie ani razu nie zakwalifikowały się do fazy play-off PGE Ekstraligi.
W tym roku Doyle nie miał wsparcia w kolegach z drużyny, co doprowadziło do pierwszego w historii spadku klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej. Przesądziło to o odejściu Doyle'a z Get Wellu. Wprawdzie żużlowy mistrz świata z sezonu 2017 miał ważną umowę, ale władze klubu dały 33-latkowi wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy w związku ze spadkiem.
Czytaj także: Rune Holta i powrót z zaświatów
"Sezon w Polsce zakończony. Dziękuję Get Wellowi Toruń i lojalnym kibicom za wsparcie w tym roku. Powodzenia w kolejnym sezonie. Klub mocno mnie wspierał przez ostatnie wa lata. Chcę podziękować za wszystko, co dla mnie zrobiliście w tym okresie" - przekazał Doyle w social mediach.
Żużlowiec z Australii wydaje się być łakomym kąskiem na rynku transferowym przed sezonem 2020. Parol na Doyle'a zagiąć mieli już działacze Speed Car Motoru Lublin, którzy chcą wzmocnić drużynę i walczyć o medale w przyszłym roku.
Czytaj także: Budowanie Czugunowa nie daje efektów
ZOBACZ WIDEO Trener kadry pracuje nad telemetrią. Będzie mniej błędów sędziowskich
Zycze mu, zeby nigdzie nie znalazl nowego klubu do wydojenia !!!