Żużel. Menedżer Fogo Unii mówi o grubej kresce. Mistrz zapomina o tym, że lal rywali

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Sparta - Unia. Max Fricke i Janusz Kołodziej na pierwszym planie.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Sparta - Unia. Max Fricke i Janusz Kołodziej na pierwszym planie.

Do niedzieli wydawało się, że w PGE Ekstralidze są dwie silne drużyny. Po laniu, jakie Fogo Unia zrobiła Sparcie (55:35), można chyba mówić o jednym silnym zespole. - Zapomnijmy o tym, co było. Play-off, to zabawa od nowa - mówi Piotr Baron.

Fogo Unia Leszno wygrała rundę zasadniczą. Przegrała tylko jeden mecz, jeden zremisowała, pokazała moc w Częstochowie (59:31) i w minioną niedzielę we Wrocławiu (55:35). Betard Sparta leżała na deskach już po pierwszej serii, a przecież przystępowała do spotkania z nadzieją na wygraną 11 punktami, co dałoby zwycięstwo za trzy i fotel lidera. Mistrz Polski szybko jednak zweryfikował plany pretendenta (więcej przeczytasz o tym TUTAJ).

- Nie ma w nas jednak euforii - mówi nam Piotr Baron, menedżer leszczyńskiej Fogo Unii. - Teraz trzeba się od tego, co było odciąć i przestać o tym myśleć. Moi zawodnicy, wychodząc z szatni na Olimpijskim, byli stonowani i to mi się podoba. Z wygranej należy się cieszyć, ale trzeba pamiętać, że najcięższa część sezonu dopiero przed nami. W play-off całą zabawę zaczynamy od zera i nie ma znaczenia, że kogoś przed chwilą pokonaliśmy, zdobywając wiele punktów.

Czytaj także: Prezes Falubazu mówi, że ma kłopoty przez wariatów z Get Well

- Zresztą wynik zrobiony w niedzielę przez Spartę nie odzwierciedla siły tego zespołu. Tak samo nie należy się nastawiać na to, że Włókniarza zlejemy w Częstochowie równie mocno, jak w rundzie zasadniczej. Chcemy tam wygrać, ale musimy pamiętać, że to już będzie inny przeciwnik. Włókniarz jest rozjechany, więc nie będzie prosto, ani łatwo - komentuje Baron.

Przy okazji meczu ze Spartą nie sposób pominąć wątek wrocławskiego toru. Pojawiły się sygnały, że Sparta zrobiła twardą nawierzchnię, by nie odkrywać kart przed play-off. Problem w tym, że wrocławianie przez przypadek pokazali, jaki tor im nie pasuje. Baron już wie, co przygotować w Lesznie, jeśli spotka się ze Spartą w finale.

- I tak, i nie, bo ja nie robię toru przeciwko rywalom, ale po to, żeby pasował naszym. Zresztą, my trenujemy i jeździmy, tak na twardym, jak i na przyczepnym. Na wszystko jesteśmy gotowi - komentuje Baron. - I tak sobie myślę, że dobrze się stało, że po drodze przegraliśmy ten mecz ze Stalą w Gorzowie. To był taki kubeł zimnej wody. Zawodnicy wiedzą, że jeśli chcą wygrać, to muszą być naprawdę mocno skoncentrowani i zmobilizowani - kwituje szkoleniowiec Fogo Unii.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Pogoń Łaguty, skuteczny Holta, świetny Kurtz. Zobacz kronikę 14. kolejki PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: