Żużel. Świetny weekend Michelsena. Do ciężkiej pracy inspirują go dwaj mistrzowie

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel MIchelsen
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel MIchelsen

Trwa znakomita seria Mikkela Michelsena. Duńczyk w sobotę triumfował w Vojens podczas zawodów SEC, natomiast w niedzielę dołożył ważną cegiełkę do wygranej Speed Car Motoru nad truly.work Stalą Gorzów (50:40).

Ostatni mecz z gorzowianami był bardzo istotny w kontekście walki o szóste miejsce. Lublinianie wykonali swój plan i nadal są w grze o uniknięcie baraży. - Świetny dzień dla naszego zespołu. Dodajemy do swojego konta trzy punkty. Cel został wykonany. Może troszeczkę jestem niezadowolony ze swojego występu, ale nie zawsze możesz fruwać po torze i wszystko wygrywać. 9+1 nie jest złym wynikiem, nie wyszedł mi ostatni start. Ten tor różnił się i to znacznie od tego, co było poprzednio. Liczyła się drużyna, a nie mój personalny start - tłumaczył Michelsen.

Żużlowiec przyznaje, że to nie był jego dzień, choć zaprezentował się w tym spotkaniu bardzo solidnie. Nie wypadł najlepiej w ostatnim starcie dnia, który decydował o punkcie bonusowym. Na szczęście sytuację uratował Grigorij Łaguta, wygrywając 15. gonitwę. - W ostatnim biegu wziąłem trzecie pole, wyszedłem ze startu całkiem poprawnie, ale nie znalazłem się we właściwym miejscu na pierwszym łuku. Bartek Zmarzlik i Szymon Woźniak blokowali mnie przez dwa okrążenia. Ogólnie miałem problemy całe spotkanie. Czułem, że nie jestem wystarczająco szybki, starty też nie były najlepsze, może mój refleks nie był nadzwyczajny, na co wpływ miała podróż z Vojens. Nie ma wymówek. Czasami masz dobre dni, a inne są złe - twierdził Mikkel Michelsen.

Czytaj także: Pełna pula dla Speed Car Motoru. Pierwszy krok do szóstego miejsca wykonany. 

Lublinianie pojadą na ostatni mecz sezonu zasadniczego do Grudziądza, gdzie trzeba będzie wygrać, jeśli nie chcą się oglądać na bezpośredniego rywala. - W tym roku byliśmy lepsi na wyjazdach, bo zmagaliśmy się ze swoimi problemami u siebie na torze. Grudziądz to bardzo silny zespół, szczególnie na własnym obiekcie. Z pewnością będzie to ciężka przeprawa, ale jeśli potrafiliśmy wziąć trzy punkty z Gorzowem, to stać na wygraną w następnym meczu. Moje jazdy w Grudziądzu? Przed rokiem byłem tam trzeci, na turnieju indywidualnym, jeszcze wcześniej zrobiłem tam 6+2 jeżdżąc dla Unii Tarnów. To bardzo ciekawy tor, choć wielu go nie lubi. Jest bardzo twardy, nawet w Lublinie ścigaliśmy się na takim ze Stalą - przekonywał 25-latek.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Zobacz kapitalny wyścig Bartosza Zmarzlika! Kronika 13. kolejki PGE Ekstraligi

Duńczyk poczynił w tym sezonie znaczący postęp i sygnalizuje swoje aspiracje do bycia czołowym zawodnikiem w Europie i na świecie. W czym tkwi sekret znakomitej formy Michelsena? - Jest wiele czynników, które mają na to wpływ. Spędziłem w jednym klubie w Szwecji pięć sezonów, przyszła pora na zmianę. Zdecydowałem, że muszę być w nowym środowisku. Wróciłem do Ekstraligi i zmieniłem drużynę. Mam nowego mechanika w tym roku. Jestem w dobrej formie fizycznej. Czasami małe rzeczy potrafią robić dużą różnicę - wyjaśnił.

Speed Car Motor zaczyna budować skład na 2020

Rewelacja tegorocznych rozgrywek PGE Ekstraligi i lider Speed Car Motoru Lublin cieszy się ze swojej tegorocznej dyspozycji. Duńczyk będzie dążył do tego, aby namieszać w światowym żużlu. Sam będzie chciał dorównać żużlowcom, którzy są jego idolami. - Zawsze fascynowała mnie osoba Tony’ego Rickardssona. Był wspaniałym żużlowcem i skromną osobą. Inspirują mnie jego osiągnięcia i wyniki. On i Greg Hancock wywarli na mnie największe wrażenie. Jego cała kariera to wielki wyczyn. Dla niego nie ważne jest, czy miał dobre spotkanie, czy złe, zawsze pozostaje tą samą osobą - powiedział Mikkel Michelsen.

Źródło artykułu: