- Pragnę uspokoić wszystkich kibiców i fanów Oliviera. Wszystko jest ok. Mocno poobijany, złamań nie ma ale, Olivier odpocznie kilka dni - powiadomił Łukasz Związko.
Czytaj także: Żużel. Elitserien. Indianerna wysoko wygrała z Rospiggarną. Bardzo dobry mecz Protasiewicza, świetny Thomsen
Do wspominanej kraksy Olivera Berntzona doszło już na początku zawodów - w trzeciej odsłonie dnia. Po starcie prowadził Peter Ljung. Berntzon od razu starał się atakować rodaka. Delikatnie go szarpnęło, zahaczył o tylne koło Ljunga i zaczął tracić kontrolę nad motocyklem.
Na domiar złego od prawej strony zahaczył jeszcze o pędzącego przy samej bandzie Thorssella, uderzył w ogrodzenie, przeleciał przez kierownicę i upadł. Zdarzenie wyglądało bardzo nieprzyjemnie. Berntzon długo leżał na torze.
Później reprezentant gospodarzy wstał z owalu o własnych siłach, jednak opuścił go w karetce. Następnie poinformowano, że nie jest zdolny do dalszej jazdy. Tym bardziej cieszą informacje, że zawodnikowi nie stało się nic poważnego.
Czytaj także: Żużel. Martin Vaculik: Chcę walczyć o medal IMŚ. Zrobię wszystko, by to osiągnąć
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Cegielski: Namawiam Golloba, żeby został szefem związku zawodowego żużlowców