[b]
Kamil Hynek, WP Sportowe Fakty: Jesteście z Peterem Ljungiem ludźmi od zadań specjalnych w Tarnowie. Drugi raz z rzędu zwyciężając podwójnie w ostatnim biegu, odwracacie losy meczu i dajecie Unii wygraną. Najpierw u siebie ze Startem Gniezno i ostatnio w Łodzi.[/b]
Wiktor Kułakow, zawodnik Unii Tarnów: Szczerze mówiąc nie liczyłem punktów. Nie zdawałem sobie sprawy że musimy przywieźć 5-1, aby odnieść pełen sukces. Skupiłem się na momencie startowym, który od kilku spotkań strasznie szwankuje. W piętnastym biegu o mały włos, a znów bym nie zabrał się spod taśmy. Muszę nad tym popracować i coś z tym zrobić, bo tak dalej być nie może. Męczę się przez to okrutnie.
Narzeka pan, ale dwanaście punktów z bonusem na obcym owalu, to znakomity rezultat.
Tak naprawdę jeszcze do połowy meczu nie wiedziałem jak poruszać się po tym torze, jak pokonywać łuki i obierać właściwie ścieżki. W pierwszym biegu zostałem wyprzedzony ze względu na nieznajomość tego nowego obiektu oraz w wyniku własnych błędów. Zawaliłem i mogę mieć pretensje tylko do siebie. W ogóle nie przygotowałem ataku, napaliłem się. Tak nawywijałem, że zamiast trzech lub dwóch "oczek" zdobyłem jedno. Niepotrzebnie zapuściłem się szerzej, a wystarczyło zachować rozsądek podążać torem jazdy Tobiasza Musielaka, który jest tutaj niezwykle szybki. Przy okazji życzę mu błyskawicznego powrotu do zdrowia i na tor.
CZYTAJ TAKŻE: Unia Tarnów ma najskuteczniejszych zawodników w całej Nice 1 LŻ.
Czyli wyszło to, że łódzką Motoarenę widział pan po raz pierwszy w życiu i nie miał pan okazji pojeździć na niej wcześniej?
Od trzeciej gonitwy mniej więcej wiedziałem o co chodzi. Na początku "łapałem kąty", ale z każdym wyjazdem było lepiej. Tylko te starty... mam wrażenie jakby były coraz gorsze. Kiedy rywale wychodzą z taśmy, ja walczę jeszcze z motocyklem. Na szczęście na pierwszy raz efekt końcowy nie jest zły. Przystępowałem do zawodów z czystą głową, nawet na próbę toru nie wyjechałem. Może to też przyniosło efekt.
ZOBACZ WIDEO Sam Doyle nie mógł wygrać spotkania. Zobacz skrót meczu MRGARDEN GKM Grudziądz - Get Well Toruń
No właśnie, nie zaprezentował się na próbie toru, która w takim razie mogła okazać się pomocna. Świadome działanie, czy oddelegowano po prostu kogoś innego bez pytania o zdanie?
Kierownictwo zespołu zagadnęło nas kto przejawia chęć wyjechania do niej. Z początku wyraziłem taką wolę, ale inni chłopacy też podnieśli ręce więc odpuściłem. Kilku kolegów też nie miało styczności z tym obiektem, a ja uczestniczyłem w podobnej próbie u nas w Tarnowie przed spotkaniem ze Startem Gniezno. Potrzebowałem jej, ponieważ zamiast na przedmeczowym treningu przygotowywałem się do el. GP we Francji. Nie jestem konfliktowy i lubię jak panuje porządek. Wczoraj ja, dzisiaj ty, a jutro następny.
Wróćmy jeszcze na chwilę do piętnastego wyścigu. Znów znakomitą robotę wykonał niesamowity Peter Ljung. Szwed po dobrym momencie startowym wypchnął rywali na zewnątrz, a pan szybko wskoczył w krawężnik i do niego dołączył. Szwed jest chyba w życiowej formie. Zanotował drugi czysty jak łza komplet punktów na przestrzeni tygodnia
Świetny zawodnik i kolega. Napędził mi tylko trochę stracha w drugim łuku, gdy wszedł węziej i musiałem nieco "klapnąć" gaz. Pod kaskiem aż powiedziałem do siebie "jedź tam szerzej, bo jestem koło ciebie!". W tej samej chwili usłyszałem dwóch chłopaków z Orła. Niczym rozwścieczone osy chcieli mnie użądlić jeden z zewnętrznej, a jego partner z wewnętrznej. Myślałem tylko żeby dojechać cało i zdrowo, ponieważ jedną szprychę w ferworze walki z Huckenbeckiem już straciłem i więcej wrażeń nie potrzebowałem.
Gdy podróżował pan do Łodzi, miał pan w głowie myśl, że ten tor jest trochę podobny do toruńskiej Motoareny. Posiada pan nieopodal bazę, korzysta z uprzejmości miejscowych działaczy i dość często tam trenuje. Może stąd ten spokój?
Dochodziły do mnie takie słuchy, że to rzeczywiście taka mała Motoarena. Praktyka pokazuje jednak co innego. Pierwszy łuk w ogóle nie przypomina owalu w Toruniu, ewentualnie odrobinę drugi, ale też bez przesady. Komuś może się wydawać, że to wpisz wymaluj Motoarena. Mnie się inaczej pokonywało tutaj okrążenia. Generalnie całe zawody błądziliśmy i szukaliśmy optymalnych ustawień. Do tego dochodził potworny upał. Skwar sprawiał, że nie wiedziałem gdzie się znajduję. Musiałem chłopaków z teamu pytać, w którym biegu jadę.
Jak to jest, że lepiej wychodzą wam potyczki wyjazdowe. Przynajmniej tak to wygląda z boku, że w Tarnowie czujecie się jakbyście jechali na obcym torze. U siebie nagminnie przegrywacie starty i nadrabiacie później pozycje na dystansie. W Gdańsku, Rybniku, Łodzi tendencja była odwrotna.
Wszyscy widzą, że nie mamy wielkiego atutu własnego toru. Na to wpływa multum czynników często od nas niezależnych. Pojawiają się fale, nie odsypuje się on tak jak chociażby rok temu. Trudno nam przyszykować pola startowe. Poza tym pogoda robi swoje. To frustrujące, że do Tarnowa, na mój domowy tor przyjeżdża junior i zostawia mnie pod taśmą o długość motocykla.
CZYTAJ TAKŻE: Ranking Nice 1 LŻ. Ścisk w czołówce
Tym bardziej, że teraz na horyzoncie absolutny hit kolejki i spotkanie na szczycie z ROW-em Rybnik, który jest uznawany za murowanego faworyta do awansu klasę wyżej. Gdzie szukać optymizmu, skoro w Jaskółczym Gnieździe przeżywacie katusze praktycznie z każdym oponentem i wasze wygrane najczęściej wiszą na włosku do końca. Kibice martwią się i zadają sobie pytanie, czy paradoksalnie nie będą to cięższe zawody niż np. te w Łodzi?
Szczerze mówiąc moich myśli nie zaprzątał mecz z ROW-em Rybnik. Głowę zająłem sobie wyjazdami do Łodzi i Gniezna. Ten drugi czeka nas 29.06. Na obu tych torach do tej pory nie miałem okazji pojeździć. Jeden odhaczony, czas na drugi.