Młodzieżowiec MRGARDEN GKM-u Grudziądz w wyjazdowej konfrontacji z mistrzami Polski zdobył dwa punkty, w biegu juniorskim zostawiając za swoimi plecami Dominika Kuberę. Później już co prawda nie zapunktował, ale sprawił sporo problemów żużlowcom Fogo Unii Leszno. W swoim drugim starcie ambitnie walczył z Brady'm Kurtzem, natomiast w 12. wyścigu przez prawie dwa kółka jechał na 5:1 w parze z Kennethem Bjerre.
- Pomimo tego, że zdobyłem tylko dwa punkty, to wydaje mi się, że poszło całkiem dobrze. Jestem zadowolony, bo pokazałem, że chcę walczyć i walczę na torze. Udowodniłem, że tanio skóry nie sprzedaję - mówi Marcin Turowski w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Zobacz: PGE Ekstraliga: Kenneth Bjerre zgasł w ostatnich wyścigach w Lesznie. "Nie wiem co się stało"
- Od razu po biegu wiedziałem, co zrobiłem źle. Człowiek uczy się na błędach i mam nadzieję, że z czasem będę je eliminował. W domu na spokojnie jeszcze raz obejrzę sobie to spotkanie i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej - zapewnia junior MRGARDEN GKM-u Grudziądz.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowiec Falubazu przeszedł żużlowe piekło. Pojawił się strach przed jazdą
Trzeba przyznać, że Marcin Turowski jest pozytywnym zaskoczeniem tego sezonu PGE Ekstraligi. Junior, który do MRGARDEN GKM-u Grudziądz trafił z pierwszoligowego Zdunek Wybrzeża Gdańsk w dotychczasowych meczach notował średnio 0,818 punktu na wyścig.
Zobacz: PGE Ekstraliga. Fogo Unia - MRGARDEN GKM: niesamowity Piotr Pawlicki! GKM nie miał armat (noty)
- Nie ma z góry żadnej presji. Słyszymy, że mamy podchodzić to tego spokojnie, mamy się uczyć, że mamy czas. Jednak w głowie i tak cały czas jest to, żeby jak najlepiej się pokazać i walczyć - stwierdza Turowski, zachwalając atmosferę panującą w grudziądzkim klubie.