W tym sezonie Fogo Unia Leszno z łatwością ogrywała kolejnych rywali. Nie przeszkadzały jej nawet urazy Jarosława Hampela czy Brady'ego Kurtza. Aż w siódmej kolejce PGE Ekstraligi aktualny mistrz kraju wybrał się do Grudziądza i w połowie zawodów przegrywał różnicą dziesięciu punktów.
Leszczynianie odwrócili losy tego pojedynku. W ostatnim biegu prowadzili 4:2, co dawało im zwycięstwo w całym spotkaniu. Wtedy w szaleńczą pogoń ruszył Artiom Łaguta. Rosjanin stoczył zacięty pojedynek z Emilem Sajfutdinowem. Lider MRGARDEN GKM-u ani myślał odpuszczać i na ostatnim łuku dopiął swego. Wyszarpał rodakowi punkt na miarę remisu meczowego.
Czytaj także: Koniec pięknej serii Fogo Unii Leszno
Łaguta miał powody do zadowolenia, bo niedzielne zawody zakończył z 11 punktami i bonusem na koncie. Na tle rodaka (6+2) wyglądał znacznie pewniej na motocyklu. Doprowadził do tego, że Fogo Unia straciła pierwsze punkty w tym sezonie, a jeszcze do niedawna eksperci sądzili, że leszczynianie wygrają wszystkie spotkania fazy zasadniczej PGE Ekstraligi.
Łaguta i Sajfutdinow to w tej chwili czołowi żużlowcy z Rosji. Obaj startują w Speedway Grand Prix i toczą korespondencyjny pojedynek o miano najlepszego żużlowca w kraju. Artiom Łaguta ostatnio zasłynął z odważnych decyzji i stosowania technologii rodem z F1 w swoich motocyklach. Za to Emil Sajfutdinow przez kilka lat był nieobecny w światowej czołówce, co tłumaczył natłokiem startów i presją. Sięgał za to po tytuły mistrza Europy.
Czytaj także: W Grudziądzu motocykl poleciał w kierunku trybun
Biorąc pod uwagę, że rozgrywki ligowe w Rosji nie są tak rozwinięte jak w Polsce, a sam poziom organizacji klubów jest znacznie niższy, to rywalizacja Łaguty z Sajfutdinowem przenosi się na nasze podwórko. Nieprzypadkowo bowiem PGE Ekstraliga określana jest mianem najlepszej ligi świata.