PGE Ekstraliga. Kibice z Grudziądza zaimponowali Artiomowi Łagucie. Do Karczmarza nie ma pretensji

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Artiom Łaguta na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Artiom Łaguta na prowadzeniu

Artiom Łaguta wrócił na tor po kontuzji obojczyka. Rosjanin wzmocni siłę rażenia MRGARDEN GKM-u Grudziądz już w następnym ligowym spotkaniu w Zielonej Górze. Żużlowiec jest pod wrażeniem wsparcia, które otrzymał od grudziądzkich kibiców.

Lider żółto-niebieskich zanotował upadek podczas Memoriału im. Edwarda Jancarza w Gorzowie i w konsekwencji złamał obojczyk. Ogromny wpływ na uraz 28-latka miał błąd Rafała Karczmarza. Młodzieżowiec truly.work Stali Gorzów stracił rytm jazdy i wpadł w niego rozpędzony Rosjanin.

- Nie mam żalu do Rafała Karczmarza. Jest młodym zawodnikiem i każdemu zdarzają się błędy. Nawet bardziej doświadczeni żużlowcy nie potrafią uchronić się od pomyłek. W sporcie kontuzje są na porządku dziennym - powiedział Artiom Łaguta.

Zobacz takżePGE Ekstraliga. Artiom Łaguta już po drugim treningu. Kontuzja go nie zatrzymała, znów czuje się mocny

Grudziądzcy kibice mocno odczuli stratę swojego lidera. Rosjanin należy do ulubieńców publiczności przy Hallera. Obok wychowanka Krzysztofa Buczkowskiego jest idolem miejscowych fanów. - Wykonuję swoją pracę i zdobywam punkty dla zespołu. Dziękuję wszystkim kibicom za wsparcie. Otrzymałem bardzo dużo wiadomości na Instagramie i Facebooku. Na słowa uznania zasługują lekarze za pomoc. Operację miałem już dzień po wypadku. Wspierała mnie również rodzina. Pomagało dużo osób - dodał.

ZOBACZ WIDEO Mistrz z kolejnym zwycięstwem. Zobacz skrót meczu Get Well Toruń - Fogo Unia Leszno

Duży profesjonalizm pokazał MRGARDEN GKM, który pomógł zorganizować operację żużlowca w grudziądzkim szpitalu. - Operację miałem w Grudziądzu. W organizacji pomógł klub. Rehabilitację przechodziłem już w Bydgoszczy i Toruniu. Czuję się bardzo dobrze. Jestem przekonany, że kontuzja nie będzie miała żadnego wpływu na moją dyspozycję. Miałem tylko dwutygodniową przerwę od ścigania na żużlu. Takie jest życie sportowca. Kontuzje to dla nas coś normalnego - przyznał 28-latek.

Zobacz takżePGE Ekstraliga. MRGARDEN GKM nie skreślił Kamila Wieczorka. Stracił miejsce w składzie, ale drzwi nadal są otwarte

Łaguta nie mógł pomóc drużynie w dwóch spotkaniach PGE Ekstraligi. Ciężko oglądało mu się inauguracyjny wyjazdowy mecz ze Speed Car Motorem Lublin (41:49). Tydzień później przyjechał do Grudziądza i wspierał kolegów z parku maszyn w domowym starciu z forBET Włókniarzem Częstochowa (47:43).

- To był pierwszy mecz na własnym stadionie i miał dla nas ogromną wagę. Trzeba było go wygrać. Rok temu zremisowaliśmy w domu z tym zespołem i podział punktów traktowaliśmy jak porażkę. Starałem się pomagać, wspierać kolegów i im podpowiadać. Największym rozczarowaniem w Lublinie było dla mnie to, że nie mogłem pojechać. Koledzy się starali. Jednemu zawody wyszły, a drugiemu nie. Uważam, że nie ma już co wracać do tego spotkania - zakończył.

Źródło artykułu: