Wspomniana akcja miała miejsce w trzeciej gonitwie meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra - Get Well Toruń (53:37), w której Martin Vaculik debiutował w oficjalnych zawodach jako reprezentant zielonogórskiej drużyny. Słowacki żużlowiec na prostej przeciwległej do startu wcisnął się wtedy między bandę a Chrisa Holdera, w świetnym stylu przemykając obok byłego mistrza świata.
- To są takie momenty, dla których kocham żużel. Szacunek i podziękowania dla Chrisa, bo zachował się fair, zostawił miejsce, choć musiałem trochę "skrócić" łokcie. Właśnie takie akcje kibice uwielbiają oglądać, a zawodnicy kochają je wykonywać - śmieje się Vaculik.
Zobacz także: Stelmet Falubaz - Get Well: zielonogórzanie pokazali moc, a Niemiec z drugiej ligi postawił Dudka na nogi (relacja)
Po spotkaniu z Get Well słowacki żużlowiec był w siódmym niebie. Nie dość, że jego nowy zespół pewnie pokonał toruńskiego rywala, to jeszcze Vaculik pojechał bardzo dobre zawody. Zgromadził 12 punktów z dwoma bonusami w pięciu wyścigach.
ZOBACZ WIDEO Ciężka praca u Pawlickiego? "Dużo wymagam od siebie i od swoich mechaników"
- Bardzo się cieszymy z tej wygranej, bo to nie było łatwe spotkanie. Zresztą ja już wielokrotnie powtarzałem, że w PGE Ekstralidze nie ma łatwych przeciwników, bo to najmocniejsza liga świata. Pokazaliśmy dobry żużel, a kibice mogli wrócić do domów wypełnieni emocjami i adrenaliną - mówi Vaculik.
Zobacz także: PGE Ekstraliga: Junior Get Well pokrzywdzony? Wymowny komentarz Bogdanowicza
- To była piękna inauguracja. W imieniu wszystkich zawodników chciałbym podziękować kibicom za tak liczne przybycie, natomiast osobiście dziękuję za tak gorące przyjęcie. Obiecuję, że zawsze postaram się robić wszystko, co w mojej mocy, by na torze zdobywać jak najwięcej punktów dla Falubazu - dodaje uradowany Słowak.