Michał Stencel: Chcemy spotkać się z kibicami

Prawdopodobnie po meczu z Daugavpils, a przed spotkaniem z drużyną z Ostrowa na własnym torze, szefowie klubu z Rybnika będą chcieli spotkać się z fanami.

- Kiedy w grudniu ubiegłego roku, wybrano nas na osoby, które będą rządziły klubem, powiedzieliśmy, że będzie to klub nas wszystkich: zawodników, kibiców i działaczy. Chcemy zatem spotkać się z naszymi fanami, aby przedstawić im nasze pomysły na dalsze funkcjonowanie klubu, porozmawiać o dotychczasowych wynikach zawodników oraz wspólnie porozmawiać o pomysłach na przyszłość. W końcu kibice mają coś do powiedzenia - mówi Michał Stencel, rzecznik prasowy klubu.

Nie jest znany termin tego spotkania, ale już dziś wiadomo, że odbędzie się ono w drugiej połowie czerwca.

Zarząd RKM ROW Rybnik chce także zorganizować tzw. dzień otwarty dla kibiców. Wtedy też, wszyscy żużlowcy będą do dyspozycji kibiców, dla których postanowiono także przygotować atrakcje.

- Taką wstępną datą jest 4 lipca, czyli dzień przed meczem z Ostrowem na naszym torze. Chcemy zorganizować dla kibiców mały piknik w sobotni wieczór, mamy już pewne pomysły, ale oczywiście sprawę cały czas dogrywamy. Myślimy także o tym, aby na głównej murawie stadionu rozegrać także mecz w kombinowanym składzie Zarząd& Kibice& Zawodnicy. Szczegóły nasi fani poznają niebawem - kontynuuje Stencel.

Od początku sezonu w Rybniku, w klubie panuje fantastyczna atmosfera. Jaka jest zatem recepta na tak szybką konsolidację drużyny, która przecież na w swoich szeregach zawodników spoza Rybnika?

-Przed sezonem wielu tzw. znawców żużla śmiało się z naszych zawodników. Szybko jednak okazało się, że znaleźli wspólny język, a w parkingu panuje kapitalna atmosfera. Po każdym biegu są gratulacje od innych kolegów z drużyny, każdy każdego wspiera. Śmiało można powiedzieć, że my, zawodnicy i przede wszystkim kibice stanowimy jedność. Andriej Karpov powiedział ostatnio, że w takim klubie jak w Rybniku jeszcze nie jeździł. Tak samo uważa Ricky Kling. Poza tym Kling zakochał się w jeszcze jednej rzeczy. To kluski śląskie (śmiech). Za każdym razem jak jest u nas zajada się na maxa - kończy Michał Stencel.

Komentarze (0)