Społecznościowy plus/minus. Maciej Janowski nie rozstaje się z telefonem i kibicem. Nie lubi jednak mediów

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski z mechanikami
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski z mechanikami

Maciej Janowski jest uzależniony od mediów społecznościowych. To dobra wiadomość dla jego kibiców. Dzięki temu są oni na bieżąco z życiem zawodnika Betard Sparty Wrocław.

Gdyby wskazać polskiego żużlowca, który nie potrafi rozstać się z telefonem i chętnie dzieli się swoim życiem prywatnym, bez wątpienia Maciej Janowski znajdowałby się w ścisłej czołówce. To dobra wiadomość dla najzagorzalszych fanów zawodnika Betard Sparty Wrocław, bo nie umknie im najmniejszy detal z życia 27-latka.

Za co plus? Janowski najwięcej treści publikuje na Instagramie, gdzie poprzez insta stories potrafi nieraz zaspamować przeciętnego kibica kolejnymi nagraniami. Bardzo często pokazuje przy tym uroki Wrocławia i pobliskiego Wilkszyna, w którym mieszka na co dzień. Za to plus, bo pokazuje, że zawodnik naprawdę jest lokalnym patriotą. Numer 71 (kierunkowy do Wrocławia) nieprzypadkowo towarzyszy mu w Speedway Grand Prix.

Czytaj również: Damian Dróżdż w końcu wrócił do macierzy. Przed nim ważna rola

W prowadzeniu konta na Instagramie wrocławskiego żużlowca cechuje spora dawka luzu. Przechodząc przez wrocławski rynek potrafi nagrać grającego muzyka, który w ten sposób zarabia na życie, czy też udostępnić kogoś żonglującego piłką dla "drobnych".

Jest też coś dla tych, którzy interesują się wyłącznie sportem. Wystarczy wyjazd na motocross, a Janowski znajduje czas, by opublikować nagrania ze swoich przejazdów. Dzięki temu kibic czuje niemal jakby towarzyszył mu w treningu. Przy okazji, żużlowe środowisko miało okazję poznać Silnego, czyli psa Janowskiego, który również zdobył spore grono fanów. Sympatyczny husky bardzo często towarzyszy żużlowcowi podczas porannych przebieżek.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Ważna rola ojców w żużlowych teamach. Zmarzlik i Janowski zdradzają szczegóły

[/color]

Plus Janowskiemu należy się też za to, że nie odpuszcza konta na Facebooku, co w czasach popularności Instagrama jest coraz częstsze. Co więcej, konto w serwisie Marka Zuckenberga zostało oddane w ręce profesjonalistów. Mamy specjalne grafiki, mamy dość dobrze funkcjonujący sklep z gadżetami. To się chwali. Nie powinno zatem dziwić, że konto Janowskiego ma prawie 50 tys. polubień. To jeden z lepszych wyników wśród żużlowców z Polski.

Za co minus? Janowski wykorzystuje social media, by skracać dystans pomiędzy swoją osobą a kibicami. Chwała mu za to, ale cierpią na tym... dziennikarze. Swego czasu zawodnik stwierdził nawet, że po to funkcjonuje na Facebooku czy Instagramie, by nie musieć utrzymywać kontaktu z fanami poprzez świat mediów. Dlatego często zdarza mu się chować w busie po meczu.

Taka postawa to błąd. Żaden z poważanych sportowców, a do takich należy przecież Janowski, nie ugrał nic na bojkotowaniu czy odcinaniu się od mediów. Zajęcia z marketingu sportowego czy PR-u zaczynają się od tego, że tego typu praktyki na dłuższą metę nie dają nic dobrego.

Bo żużel potrzebuje barwnych postaci, szczerych i trudnych wywiadów, aby przyciągnąć zainteresowanie kibiców i sponsorów. Nie zrobi tego rozmowami w przerwie między biegami, w których można co najwyżej dowiedzieć o tym, jakie zębatki można ustawić do kolejnego startu i czy wszystkie pola startowe są dobrze przygotowane.

Zobacz także: Prezes Witkowski mówi, że odejście Olsena można oznaczać powrót Bellamy’ego do Grand Prix

Źródło artykułu: