Krzysztof Cugowski. Żużlowe Tango: ROW bez Łaguty wygra ligę, a Motor z Łagutą może powalczyć o czwórkę (felieton)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta i Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta i Bartosz Zmarzlik

"U prezesa ROW-u Krzysztofa Mrozka Motor jest już skreślony na amen. Lublinianie najpierw zabrali mu awans, a teraz jeszcze podkupili najlepszego zawodnika" - pisze Krzysztof Cugowski.

Żużlowe Tango to cykl felietonów Krzysztofa Cugowskiego, wokalisty rockowego, głosu Budki Suflera.

***

U prezesa ROW-u Rybnik Krzysztofa Mrozka Speed Car Motor Lublin jest już skreślony na amen. Lublinianie najpierw zabrali prezesowi awans, a teraz jeszcze podkupili najlepszego zawodnika. A jak tak sobie o tym wszystkim pomyślę, to wydaje mi się, że Motor z Grigorijem Łagutą musiał być umówiony wcześniej.

Czytaj także: Łaguta: Kiedyś byłem synem prezesa Mrozka, teraz nazywa mnie dzi**ą

Przecież po zamknięciu okna transferowego, choć beniaminkowi nie udało się zbudować mocnego składu, wciąż tylko słyszałem, że nie ma problemu, że jak nie będzie Grega Hancocka, to nic się nie stanie. Wspominam Amerykanina, bo przez długi czas Motor był wręcz nakłaniany do tego kontraktu, ale w klubie wciąż powtarzano, że Greg nie jest potrzebny.

ZOBACZ WIDEO Ofiara: Motor może rywalizować z GKM-em o utrzymanie

Kępowie, cokolwiek by o nich nie powiedzieć, nie są samobójcami. Publicznie mówili, co mówili, ale pewnie zdawali sobie sprawę, że bez lidera spadną. Nie byliby też przez ostatnie tygodnie tacy spokojni, gdyby nie mieli pewności, że dojdzie im jedna konkretna armata do składu. Dlatego, kiedy już to się stało, stwierdzam, że ten zakup był przesądzony już wcześniej.

Łaguta ze względu na wszystkie przeżycia związane z ROW-em, na fakt, że prezes Mrozek bronił go przed komisją antydopingową, mógł nawet prosić, żeby to wszystko wyszło jak najpóźniej na jaw. Jakby nie było, Motor musiał prędzej czy później coś dołożyć. Zanim to zrobił, to miałem taką rozmowę z Markiem Kępą. Wtedy jeszcze o Hancocku. Mówię, bierzcie go, bo to interes. On mi na to, że nie, bo Kubie zrobił przykrość, bo oszukał go.

Oczywiście przekonywałem wtedy Marka dalej, bo prowadzenie klubu nie jest grą w klasy. Co mnie obchodzi, że Hancock oszukał. Przecież tu chodzi o biznes, o wynik. Pewnie, gdyby nie było alternatywy, Kępowie zacisnęliby zęby i wzięli Hancocka. Mają jednak Łagutą i jest ciekawie.

Motor z Łagutą jest kandydatem do zrobienia poważnych rzeczy. Na pewno zyskał gwarancję, że nie spadnie. Teraz to już mają w Lublinie całkiem niezły skład. Nie na medale rzecz jasna, ale na spokojne utrzymanie w lidze jak najbardziej. Jeśli do Grigorija dodamy atut własnego toru, to jest jeszcze ciekawiej. Lubelskie lotnisko nie będzie łatwe dla tych, którzy nie jeżdżą tam na co dzień. Jeden łuk nie ma nic wspólnego z drugim.

Kolejne plusy? Bardzo proszę. Do Łaguty i toru dorzucam rezerwowego Roberta Lamberta. Jest talent, jest nadzieja, Brytyjczycy w niego wierzą. Skoro taki dobry, skoro drugi po Taiu Woffindenie, skoro chce jeździć w Grand Prix, to niech pokaże to w lidze. A jeśli do Lamberta dołożymy dwóch dobrych juniorów, to już naprawdę można mieć spokojną głowę.

Wracając do Łaguty i oceny jego moralności, to mnie się trudno kategorycznie wypowiadać, bo nie znam szczegółów. Słyszałem, że obiecał, iż pozostanie w ROW-ie, jeśli drużyna wejdzie do Ekstraligi. Jeśli jednak jest tak, jak mówi prezes Mrozek, czyli że Łaguta obiecał, iż pozostanie bez względu na wszystko, to nieładnie. W każdej sytuacji należy zachować się przyzwoicie. Jeśli ceną za obronę dopingu miał być kolejny sezon w ROW-ie, to Łaguta źle postąpił.

Stuprocentowej pewności co do Łaguty jednak nie mam. Pan Mrozek jest energicznym oraz impulsywnym człowiekiem, więc zdarza się, że wpierw mówi, a potem się zastanawia, czy dobrze zrobił. A już na pewno polemizowałbym z prezesem w kwestii winy Motoru w sprawie Łaguty. Za jego dopingową wpadkę nie odpowiadają. Za to, że przyjął ich ofertę też nie. Budowali skład, złożyli propozycję i tyle. Jeśli Łaguta składał Mrozkowi jakieś obietnice, to powinien był dotrzymać słowa. Motoru jednak nie wolno w to mieszać.

Tak czy owak, uważam, że ROW sobie poradzi. Nawet bez Łaguty rybniczanie są wystarczająco mocni, by wygrać pierwszą ligę i awansować do PGE Ekstraligi. Dla prezes Mrozka, ale nie tylko, bo dla Jakuba Kępy obrażonego na Hancocka też, lekcja jest taka, że nie ma co traktować pracy w żużlu nazbyt emocjonalnie. Ktoś się może lubić, z kimś można wódkę pić, ale kontrakt to biznes. Tu nie ma przyjaciół, a wygrywa ten, który wykłada większą kasę na stół.

Poza wszystkim fajnie, że Motor po 24 latach bez Ekstraligi zbudował coś, co daje nadzieję. Ten mocny skład lublinianom się należał. Zwłaszcza że miasto sportowo słabiutkie i żużlowa drużyna może to naprawdę rozruszać. Konkurencji nie ma, bo choć kobiecy szczypiorniak niezły, to nie jest to nic, co porwie masy. Tym bardziej Bogu dziękuję, że tak się to skończyło. Jakby nie było Łaguty, to chyba bym nie chodził na mecze, bo bałbym się, że wszystko będzie w plecy. A gwiazdą na minimum 10 punktów w każdym spotkaniu źle nie będzie.

Szkoda tylko, że Łaguta nie pojedzie na początku, bo to zawsze byłoby lepiej. W końcu jednak dołączy do drużyny i byłoby ciekawie, jakby ta spłatała psikusa, czyli awansowała do czwórki. To będzie trudniejsze niż wygranie drugiej, czy pierwszej ligi. Powiem więcej, to byłaby ogromna sensacja. Wszystko się jednak może zdarzyć. Jako lokalny patriota tego Motorowi życzę. A ja nie mogę się doczekać inauguracji. Już sobie wyobrażam, co będzie się działo i jakie tłumy pojawią się na stadionie.

Czytaj także: Mrozek: Łaguta nie miał jeździć za darmo

Źródło artykułu: