Zima dla Get Well, ale złota dzięki temu nie będzie. Jacek Frątczak jednak zdaje sobie z tego sprawę

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jacek Frątczak na Motoarenie
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jacek Frątczak na Motoarenie
zdjęcie autora artykułu

60 dni przed startem ligi żużlowcy Get Well wyjechali na tor. Menedżer Jacek Frątczak przyznaje, że trening zrobił w celach marketingowych. - Przecież wiem, że mistrzem nie zostaje drużyna, która pierwsza wyjedzie na tor - mówi nam Frątczak.

[b]

Dawid Skrzypiński, WP Sportowefakty: Za oknami śnieg, a zawodnicy Get Well już na torze?[/b]

Jacek Frątczak, menedżer Get Well Toruń: Już w ubiegłym roku zrobiliśmy taką akcję, ale wtedy nie odbyło się to przy otwartej kurtynie. Wówczas chodziło mi o to, by sprawdzić, jak będzie się zachowywać nowa nawierzchnia, w którą sporo w tamtym czasie ingerowaliśmy. Dzisiaj (wywiad przeprowadzono 4 lutego - dop. aut.) już byłem spokojny. Wiedzieliśmy jak przygotować tor na zimę. Trochę rzeczy dołożyliśmy od siebie razem z toromistrzem, ale udało się, więc jestem zadowolony z tego, jak ten obiekt się dzisiaj prezentował.

Mówiąc szczerze, tor wygląda bardzo dobrze, aż trudno uwierzyć, że mamy dopiero początek lutego.

Brakuje tylko wody na tym torze. Miałem dzisiaj zamówioną polewaczkę, ale śnieg zrobił za nas robotę. Wystarczyło go trochę rozgarnąć. Oczywiście przeciwległa prosta zawsze jest bardziej wysuszona niż reszta nawierzchni. Ja nie chciałem jednak tego toru polewać. Obawiałem się mrozu, bo to najgorsze co mogłoby spotkać tę nawierzchnię. Trochę się dzisiaj kurzyło i za to przepraszam, ale tak jak mówiłem, nie chcieliśmy przesadzić z wodą.

Dlaczego akurat w poniedziałek zawodnicy wyjechali na tor?

Chcieliśmy zrobić to dla dziennikarzy, dla mediów, a przy okazji dać trochę rozrywki naszym zawodnikom. Dzisiaj mamy 60 dni do startu sezonu PGE Ekstraligi. Każdy klub realizuje swój marketing w inny sposób. My chcemy oprzeć go przede wszystkim o Motoarenę. Dziś zaświeciło nam nawet słońce, a przyznam się też, że nie widziałem ani jednej smutnej osoby tutaj w parkingu.

ZOBACZ WIDEO Ofiara: Motor może rywalizować z GKM-em o utrzymanie

Cały czas podkreśla pan, że są to jedynie jazdy pokazowe. Czy możemy jednak wyciągać z nich jakieś wnioski?

Tak jak mówiłem, okrążenia mają wyłącznie charakter pokazowy. Nie chcę wyciągać żadnych wniosków sportowych, oprócz tych dotyczących przygotowania toru.

Zobacz także: Brak wychowanków to nie celowy zabieg. Get Well potrzebował nowych rozwiązań

Przez cały czas był pan bardzo aktywny, uważnie obserwował przejazdy. Były również krótkie rozmowy, czy udzielał pan zawodnikom jakiś rad?

Pytałem ich o odczucia. Rady były przed spotkaniem z dziennikarzami. Wiedzieliśmy, że dzisiaj jest trochę, jak to mówią Australijczycy - tricky track (zdradliwy tor - dop. aut.). Tor nie był jednak tak zaskakujący, jak nam się wydawało.

Norbert Kościuch i Maksymilian Bogdanowicz nie mieli w ostatnich sezonach wielu okazji, aby ścigać się na Motoarenie. Wydaje się jednak, że zaprezentowali się bardzo dobrze.

Dlatego właśnie przed wyjazdem było kilka uwag, choć trudno dawać rady tak doświadczonemu zawodnikowi, jak Norbert Kościuch. Powiem szczerze, że wyglądał dzisiaj fantastycznie. Jak na pierwszy raz w tym roku to prezentował się znakomicie!

Kiedy zawodnicy rozpoczną już prawdziwe treningi na torze?

Jeżeli tylko nie będzie głębokich minusowych temperatur, to nic nam nie przeszkadza. Plan jest taki, że chcemy zacząć z początkiem marca. Na ten moment nie wiem, czy to będzie na przykład pierwszy, czy czwarty dzień miesiąca. Zaczniemy zatem podobnie jak w poprzednim sezonie.

Czyli jak tak dalej pójdzie, to Toruń przystąpi do rozgrywek PGE Ekstraligi jako najbardziej objeżdżona ekipa w stawce.

Nie, absolutnie! Proszę nie wyciągać takich wniosków. Wiemy, że mistrzem Polski nie zostaje ta drużyna, która jako pierwsza wyjeżdża na swój tor. Nikt tego jeszcze nie dokonał. Natomiast jeśli jest infrastruktura, są odpowiednie warunki, ludzie chętni do pracy oraz gotowi zawodnicy, to nie widzę powodu, by czekać. To są walory Motoareny. Mamy tutaj dach, który mówiąc kolokwialnie, robi nam robotę. Oczywiście trzeba dobrze dobrać konsystencje tej nawierzchni, żeby zima miała na jej stan jak najmniejszy wpływ. Mamy traktor, który zaraz wyjedzie na tor, wyrównamy wszystko i czekamy.

Zobacz także: 10 Years Challange: Motoarena chce zobaczyć złoto. Dekada oczekiwania i prób

Jak do tej pory przebiegają przygotowania do sezonu. Jest pan w stałym kontakcie z trenerem Ząbkiem? Czy jest jakiś aspekt, nad którym zawodnicy powinni szczególnie popracować?

Z Karolem znamy się, przyjaźnimy i jesteśmy cały czas w kontakcie. Mam do niego pełne zaufanie, a ten sezon zimowy jest dla mnie już bardziej spokojny. Uważam, że w zeszłym roku nie brakował nam niczego, jeżeli chodzi o przygotowanie do sezonu. Zabrakło innych detali. Lepsze jest wrogiem dobrego, więc w tym roku po prostu robimy swoje. To będzie hasło obowiązujące w tym sezonie.

Źródło artykułu: