Jedna transza miała załatwić temat, a Szczepaniak wciąż czeka na pieniądze z Krakowa. Kwoty mogą zawrócić w głowie

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Mateusz Szczepaniak
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Mateusz Szczepaniak

Pod koniec listopada prezes Speedway Wandy Kraków zapewniał nas, że w niedługim czasie postara się spłacić wszystkie zobowiązania wobec Mateusza Szczepaniaka, który ścigał się w barwach jego klubu w sezonie 2017. Obietnicy nie dotrzymał.

- Jedna transza załatwi temat - mówił wówczas prezes Speedway Wandy Kraków Paweł Sadzikowski. Transza póki co nie dotarła i pieniędzy na koncie zawodnika jak nie było tak nie ma. Co gorsza, Mateusz wciąż do końca nie wie kiedy się ich spodziewać na rachunku. - Prezes powiedział, że gdy otrzyma jakiś przelew, albo zdobędzie inne fundusze, wszystko ureguluje. Ma plan żeby w tym roku mnie spłacić i rozliczyć się do "zera". Nadmienił również, iż zdaje sobie sprawę, że miało to inaczej wyglądać i dużo wcześniej się skończyć - wyjaśnia Szczepaniak. - Jestem w kontakcie z prezesem. Na razie wierzę w to co mówi i obiecuje - dodaje.

Zawodnik ROW-u Rybnik próbował  jakiś czas temu interweniować w swojej sprawie w PZM. Tam odbił się od ściany. - Od roku wydzwaniam do "centrali", ale ciężko uzyskać od nich jakieś informacje. Kiedy Wanda otrzymała licencję na starty w lidze też nie dowiedziałem się na jakiej podstawie - tłumaczy.

Największy problem stanowią zaległości wynikające z umów sponsorskich. Żużlowiec nie chce zdradzać dokładnych sum, ale miejsca przed przecinkiem są w stanie zrobić wrażenie na zwykłym zjadaczu chleba. - Raczej nie tylko. Dla mnie także nie są to małe pieniądze. Kwoty są pięciocyfrowe, prawie sześcio. Jeśli chodzi o należności z tytułu kontraktu głównego, tutaj nie ma palącego problemu. Został on praktycznie spłacony w całości. Do rozliczenia jest jakaś końcówka - zaznacza.

Casus Szczepaniak nie jest wyjątkowy. Na jednym koniu z byłym kapitanem Speedway Wandy jedzie jeszcze co najmniej kilku innych zawodników. Całkiem niedawno o problemach ze skontaktowanie się z prezesem Sadzikowskim opowiadał np. Victor Palovaara. To co różni Mateusza od reszty kolegów to, to, że jest jednym z nielicznych żużlowców, który nie chowa się po kątach i nie boi się mówić głośno o tym co spotkało go w Krakowie. Walczy o swoje, ale nie idzie z nikim na wojnę.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Piąte zwycięstwo z rzędu. Manchester United w kolejnej rundzie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (40)
avatar
RECON_1
8.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Umowa sponsorska to nic innego jak obchodzenie na lewo regulaminu więc jeśli ktoś kombinuje to pretensje głównie do siebie że się polakomil na extra kasę. 
avatar
karol3414
8.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po co zadaje głupie pytanie GKSŻowi jak sam sobie na nie odpowiada. Wanda dostała licencje bo umowa z klubem jest rozliczona (co sam Szczepaniak przyznaje), nie rozliczył się sponsor a tu GKSŻ Czytaj całość
avatar
Tomek z Bamy
8.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mati,poczekasz sobie na reszte kasy jak Bochen za sokowirowke od Boczka;) 
avatar
motogonki
7.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Szczepaniak.Konia to obchodzi co podpisałeś prywatnie z sponsorem.Może być tylko dobra wola ze strony prezesa by te pieniądze wypłacić.Masz wysokie mniemanie i chcesz legalnie zarobić wię Czytaj całość
podmuch wiatru
7.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A licencja jest dlug 2017..mafia pzmot