[b]
ZALETY:
Trener z wiedzą, jakiej wielu brak[/b]
Wizja drużyny z Adamem Weigelem jako trenerem w końcu się wypaliła. Działacze postawili na Stanisława Burzę, weterana polskich torów. To największy atut krakowian w kontekście nowego sezonu. Nie dość, że ma ogromną wiedzę na temat torów w Polsce, to wspomoże drużynę w meczach ligowych. Nie jest tajemnicą, że Burza zna się na tuningowaniu silników. Na jego radach z ustawieniami sprzętu skorzystają młodzi i ambitni, tj. Michael Haertel czy Jordan Stewart. Burzę chcieli mieć też w Krośnie, jednak krakowianie okazali się tutaj lepsi.
Pieniędzy nie mają, ale mogą odkryć diament
Kiedy nie ma żadnego pewniaka trzeba mieć głęboką wiarę, że ktoś odpali. Wanda w swoim zestawieniu ma grono przeciętniaków, którzy niczego nie gwarantują, ale są postacie, na które warto zwrócić uwagę. Chociażby Michael Haertel, jeden z najbardziej obiecujących niemieckich żużlowców, potrzebujący w Polsce przede wszystkim się objeździć. Ma chęci, tak więc wystarczy mu tylko odpowiednio pomóc. Duże nadzieje można też wiązać z Jordanem Stewartem. Australijczyk jeździ z dobrym skutkiem na rodzimych torach i będzie chciał się pokazać w Polsce z dobrej strony.
Kurnika nie mają, gości mogą przyjmować
Wraz z reaktywacją żużla w Nowej Hucie odnowiono będący w marnym stanie stadion. Z roku na rok jego widok zmieniał się na lepsze. Na wszystkich sektorach posiada już krzesełka, a jego pojemność to osiem tysięcy. Można powiedzieć, że do drugiej ligi pasuje w sam raz. Nie jest to obiekt najwyższej klasy, jednak patrząc na to jaką metamorfozę przeszedł, śmiało można postawić duży plus za to, co się tu dokonało. Działacze w tym zakresie potrafili przekonać miasto, aby inwestowali środki jego renowację.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
WADY:
Brak liderów oznaką słabości
Długi dobitnie odbijają się na sile kadrowej Wandy. Działacze nie są w stanie przekonać gwiazd. Było tak w 2018 roku w Nice 1. LŻ, a po spadku i w tej najniższej lidze. Poziom sportowy żużla w Polsce wyraźnie się podniósł. Krakowianie nie mają żadnego głośnego nazwiska w kontekście sezonu 2019. Przykre, że żaden z wiodących żużlowców Wandy z 2018 roku nie zdecydował się pozostać w klubie. Do roli lidera pasowałby chociażby Ernest Koza, Marcin Jędrzejewski czy Victor Palovaara.
Swego nie znają, cudze biorą i chwalą
Reaktywacja żużla w Krakowie miała się wiązać lepszymi czasami i jakością tego sportu w tym mieście. Działacze zaniedbali jednak kwestie szkoleniowe i próżno szukać wychowanków ze stolicy Małopolski. Oczywiście wiemy jak bardzo jest to powiązane z finansami, a zważywszy, że w Wandzie nigdy się nie przelewało, tak i coś musiało ucierpieć. Łatwiej bowiem ściągnąć juniora z zewnątrz, namawiając regularną jazdą i możliwością rozwoju. To jest myślenie krótkotrwałe i odbije się już niedługo, bo władze polskiego żużla będą karać za brak wychowanków w składach.
Szukają i nie mają. Cele wyższe na bok
Historia, która ciągnęła się przez całą zimę poprzedzająca sezon 2018 pozostanie w pamięci. Działaczom czkawką odbijają się sezony, kiedy wpompowali pieniądze w lepszych zawodników. Efekt jest taki, że Wanda skończyła miniony rok jako czerwona latarnia Nice 1. LŻ. Z perspektywy kibica szukanie środków w tak dużym mieście jak Kraków powinno być naprawdę proste, ale jednak nie jest. Tak wielkie miasto skupia też kilka drużyn sportowych, które będą tak samo dążyć do zapewnienia sobie płynności finansowej (zmaga się tym też zespoły z Poznania, Gdańska i Łodzi). Dużo dobrego dla klubu zrobił Józef Pilch, będąc jeszcze samorządowcem i wojewodą małopolskim, wówczas Wanda mogła liczyć na dużą pomoc.
Wizerunek do poprawy
Długi, kłótnie, oszczędzanie, brak wysokiego celu sportowego. Na takiej strategii przejechało się już kilka klubów, np. ten z Lublina, który po zmianie myślenia dziś jest już w PGE Ekstralidze. Ostatnie sezony nie napawały niczym dobrym w Krakowie. Echa o zaleganiu pieniędzy szybko rozejdą się w środowisku żużlowym. Nie łatwo też przekonać do współpracy sponsorów, którzy nie usłyszą z ust działaczy konkretów w walce o sportowy cel. Jazda tylko po to, aby odbębnić rok jest bezsensowna. Jeśli nie awans i wysokie miejsce w tabeli, to zawsze pozostaje budowa drużyny w oparciu o wychowanków i tu prędzej można by przekonać darczyńców do wsparcia.