Falubaz Zielona Góra. Marketingowo wygrywają ligę. Następców Dudka nie widać (wady i zalety)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz

Marketingowo Falubaz Zielona Góra wszedł na zdecydowanie najwyższy poziom wśród klubów żużlowych w Polsce. Tego, niestety, nie można powiedzieć o szkoleniu młodzieży. Inwestycje są, ale efektów na razie nie widać.

WADY

Bez zakupów ani rusz

Odkąd wiek juniora zakończył Patryk Dudek, formacja młodzieżowa jest piętą achillesową Falubazu Zielona Góra. W ostatnich latach braki starano się nadrobić posiłkami z zewnątrz (Kamil Adamczewski, Krystian Pieszczek, Sebastian Niedźwiedź), ale i oni tak naprawdę nie odmieniali oblicza drużyny. Znamienne jest to, że Falubaz ostatnie mistrzostwo zdobył w ostatnim juniorskim sezonie Dudka. W kolejnych latach nie wdrapał się wyżej, niż na trzecie miejsce w ligowej hierarchii.

Następców Dudka nie widać
Zostańmy przy kwestii młodzieżowców. Po sezonie 2017 zielonogórzanie zapowiedzieli ogromne inwestycje w szkolenie zawodników. Konkretnie - milion złotych w 2018 roku. Do pracy z młodymi żużlowcami wyznaczono Aleksandra Janasa, Andrzeja Jarząbka i Krzysztofa Jabłońskiego. Efekt: trzy licencje w klasie 500 cc (Nile Tufft, Damian Boduch, Sebastian Helwig). W zasadzie nic więcej powiedzieć nie można, bo wspomniana trójka blado wygląda na tle rówieśników z innych klubów. Następców Dudka nie widać, w efekcie czego Falubaz znów musi posiłkować się juniorem z zewnątrz. Zielonogórzanie pozyskali Norberta Krakowiaka.

W69 nie zawsze sprzyja
Nie mniejsze problemy jak z młodzieżowcami Falubaz ma ze swoim torem. Raz, że domowy owal rzadko jest prawdziwym atutem miejscowych (łatwo go rozszyfrować, do tego dochodzi specyficzna, ale także przyjazna gościom geometria), a dwa, że w minionym sezonie przy Wrocławskiej 69 nie było meczów, które oglądało się z zapartym tchem. Czytaj: często wiało nudą. Jeśli złożymy te dwa elementy w jedną całość wychodzi, że Falubaz nie dość, że nie miał przewagi w spotkaniach domowych, to dostarczał kibicom ciekawych widowisk. A przecież nawierzchnię można przygotować tak, by była i atutem i gospodarzy, i sprzyjała walce. Jednocześnie.

ZALETY

Mistrzowski marketing
Gdyby PGE Ekstraliga przyznawała medale za pracę marketingową, Falubaz mógłby być spokojny o złoto. W tym zielonogórzanie rządzą i dzielą wśród klubów w Polsce. Świetne reportaże meczowe w wykonaniu FalubazTV, mnóstwo akcji reklamowych i charytatywnych. Nawet zgrupowania drużyny opakowane są marketingowo. To wszystko przekłada się też na to, że Falubaz jest żużlowym liderem w rankingu social media.

Kibicowski potencjał
W fatalnym pod kątem sportowym sezonie 2018, w którym Falubaz dopiero po barażu utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywkowej, podczas spotkań przy Wrocławskiej 69 zasiadało średnio 10 714 kibiców. W rankingu frekwencji PGE Ekstraligi zielonogórzanie uplasowali się dopiero na 5. miejscu (na osiem drużyn). Najciekawsze jest jednak to, że była to najlepsza średnia od 2015 roku (11 643). To tylko świadczy o tym, jak ważny dla kibiców w Winnym Grodzie jest żużel. To absolutnie sport numerem jeden w mieście. Zainteresowaniem na pewno przebija koszykarski Stelmet Eneę BC.

Wychowankowie znakiem rozpoznawczym
Swoje robi to, że Falubaz stawia na wychowanków, z którymi fani są zżyci emocjonalnie. Tu warto wspomnieć, że w minionym sezonie, w spotkaniu z Grupą Azoty Unią Tarnów, w meczowym składzie pojawiło się aż sześciu żużlowców, którzy rozwijali się w szkółce Falubazu (Patryk Dudek, Piotr Protasiewicz, Grzegorz Zengota, Damian Pawliczak, Mateusz Tonder, Alex Zgardziński). W przyszłym roku w kadrze zabraknie co prawda Zengoty i Zgardzińskiego, ale liczba wychowanków i tak nadal będzie się zgadzać.

Odzyskane zaufanie
Prezes Adam Goliński w okresie transferowym upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Ściągając Nickiego Pedersena i Martina Vaculika sprawił, że kibice jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zapomnieli o fatalnym sezonie 2018 i już nakręcają się na przyszłoroczne rozgrywki. Transfery gwiazd uwiarygodniły też Golińskiego w oczach fanów. Pokazał, że dla sukcesu jest w stanie zdziałać wiele i nie rzuca słów na wiatr. W Zielonej Górze znów mają bić się o najwyższe cele.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Komentarze (29)
avatar
TOM-BYD
5.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Redaktorze Borek ogarnij się! Protasiewicz rozwijającym się u falusów! Największy rozwój zanotował w Naszej Polonii Bydgoszcz i tu zdobył najwięcej medali! :) 
avatar
Anthia Anakritos
4.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powstaje nowy klub Unia Malkontentów. Tam każdy będzie mógł pokazać jak szybko wytrenować najlepszego juniora, jak dobrze trenować drużynę, żeby zdobyła złoto, jak przygotować tor, żeby sprzyja Czytaj całość
Vegas
4.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
Bzdurny kolejny artykuł!!!!! Żużel to po pierwsze nie jest sport to CYRK dla wąskiej grupy ludzi którzy robią na tym dużą kasę Po drugie nie jest to sport(w tym przypadku Cyrk) nr 1 w ZG kto t Czytaj całość
avatar
wojtaszek zg
4.01.2019
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Falubaz działa wciąż według tej samej zasady, czyli działacze tak podpisują kontrakty, że menadżer nie ma tak naprawdę nic do powiedzenia. I nie ma różnicy czy drużynę będzie prowadził Skóra, C Czytaj całość
avatar
Piter ZG
4.01.2019
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Przecież na dzień dzisiejszy tylko Leszno ma juniorów na poziomie,a reszta oczywiście oprócz Drabika i Woryny,to drugi garnitur.