ZA przedstawieniem gwarancji finansowymi i prześwietlaniu inwestorów
W polskim żużlu nie ma czasu na nudę. Każdy sezon zaskakuje nas czymś kompletnie nowym i nieprzewidywalnym. W tym roku dostaliśmy nauczkę w postaci Ireneusza Nawrockiego i jego niechlubnych rządów w Stali Rzeszów. Na wpuszczeniu tego pana do speedwaya ucierpieli wszyscy. Począwszy od PZM przez GKSŻ, ligę, a skończywszy na kibicach Żurawi. Tym ostatnim wypada po prostu współczuć. W środę zostali obdarowani przedwczesnym "prezentem" na gwiazdkę jakim okazało się nieprzyznanie licencji ich ukochanemu klubowi. Stal znika z żużlowej mapy Polski. I to wszystko w sześćdziesiątą rocznicę powstania sekcji żużlowej! No po prostu można się załamać. Zdaję sobie sprawę, że święta to nie jest czas, w którym rozmyśla się o speedwayu, ale, kiedy w dniu Bożego Narodzenia, na stoły "wjedzie" alkohol, a procenty zaczną uderzać do głowy, w wielu rzeszowskich domach od drażliwego tematu zapewne się nie ucieknie.
Refleksja w tym momencie jest niezmiernie potrzebna. Trzeba dokładnie przemyśleć jak następnym razem uniknąć podobnych sytuacji i uchronić dyscyplinę od podobnych ludzi. Pierwsza myśl jaka w tym momencie przychodzi do głowy, to przedstawienie wyraźnych gwarancji finansowych na dalsze funkcjonowanie klubu. Ostatnio na topie jest sprawa zadłużenia Wisły Kraków i jej przejęcia przez zagranicznych inwestorów. Ci formalnie staną się właścicielami dopiero, gdy odpowiednia kwota wpłynie na konto TS, a wszelkie zaległości wobec różnych podmiotów zostaną uregulowane. Czas? 28 grudnia. Potem transakcja może zostać anulowana.
Regulaminy liczą kilkaset stron, a w żużlu i tak wciąż brakuje sztywnych reguł. Pan Nawrocki chwalił się wszem i wobec, że "posprzątał" po swoim poprzedniku, ale co z tego skoro potem żył według zasady "jakoś to będzie". PZPN od jakiegoś czasu stara się zapobiegawczo prześwietlać potencjalnych nabywców, by później nie obudzić z ręką w nocniku. Potem cierpi klub, ponieważ wpakował się na minę, cierpi związek bo problemy uderzają w jego wizerunek.
PZM dostał nauczkę i poważny sygnał, że należy położyć większy nacisk na podejrzanych biznesmenów znikąd. Musimy zainteresować się sprawą i pójść nawet dalej. Poprosić o długofalowy plan inwestowania w dany ośrodek. Mówimy rzecz jasna tylko o skrajnych przypadkach, gdy nie możemy nigdzie zweryfikować danego człowieka, a jego firma czy podmiot nie jest szerzej znana. Tak, by w przyszłość ustrzec się, a przynajmniej zminimalizować groźbę podobnych historii.
PRZECIW uszczęśliwianiu drugoligowców na siłę. Przebolejemy siedem zespołów w Nice 1 LŻ.
Trzeba jakoś ten jeden sezon przeboleć i odchorować. Skoro żaden z klubów nie pali się by mimo zaproszenia zająć miejsca po Stali, mam nadzieję, że nikt nie będzie nikogo uszczęśliwiał na siłę i pozostaniemy w formacie siedmio-zespołowej Nice 1 LŻ. Wszyscy zdają sobie sprawę, że sprawa jest wyjątkowa. Wiadomo, że w tych okolicznościach nie ma dobrego rozwiązania. Ale wydaje się, że dokooptowanie ósmej drużyny mogłoby narobić więcej szkody niż pożytku. Na pewno nie podniosłoby poziomu zaplecza PGE Ekstraligi. Żaden z klubów nie zbudował takiego składu, by móc myśleć chociaż o wygrywaniu na swoim torze. Raczej byłby dostarczycielem punktów.
Biorąc pod uwagę ten wariant, najbardziej pokrzywdzeni będą pewnie zwodnicy. Odpadają im przecież dwa mecze, a co za tym idzie zarobią mniej pieniędzy. Być może w gabinetach prezesów już trwają jakieś batalie z żużlowcami i renegocjowane są kontrakty. Liga i tak będzie ciekawa nawet, gdy jeden zespół będzie zmuszony pauzować. Mam wrażenie, że radykalnie odrzucający możliwość rozpoczęcie rozgrywek w kadłubowym zestawie Adam Krużyński, a więc przedstawiciel głównego sponsora Nice 1 LŻ. też powoli godzi się z tym, że drugim poziom będzie liczył siedem drużyn.
Brak spadku, a tylko baraż powinien dać też wszystkim drużynom większy komfort psychiczny. Nie będzie walki na śmierć i życie. Dostaną sezon spokoju na poukładanie wielu spraw. Nie jest tajemnicą, że w wielu klubach ciągle trwa walka spięcie budżetów.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji
"kiedy w dniu Bożego Narodzenia, na stoły "wjedzie" alkohol, a procenty zaczną uderzać do głowy"
Chyba nie sądzisz że w Boże Narodzenie w każdym domu "wjeżdża" alkohol i dawanie w paln Czytaj całość