Ostafiński pyta, Kawski odpowiada. GKM na kontrze. Bali się ryzyka, bo nie chcą się zadłużyć

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Zawodnicy GKM-u: Artiom Łaguta i Przemysław Pawlicki
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Zawodnicy GKM-u: Artiom Łaguta i Przemysław Pawlicki

- Tor przestał być atutem, więc GKM potrzebuje nowej wartości dodanej. Szkoda, że nie powalczyli mocniej o Vaculika - mówi Ostafiński. - Jego angaż mógłby wstrząsnąć finansami. Bjerre musi wystarczyć - odpowiada Kawski.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: GKM wymienił najsłabsze ogniwo w seniorskim składzie, są też nowi juniorzy. Myślisz, że ta drużyna wreszcie powalczy skutecznie o czwórkę?
Filip Kawski, WP SportoweFakty: To naprawdę ciężkie pytanie. Na papierze skład GKM-u prezentuję się lepiej niż w ubiegłym sezonie. Pytanie jednak, czy Bjerre spełni swoje oczekiwania i rzeczywiście spełni się w roli jednego z liderów w drużynie. Co do juniorów to byłbym wreszcie spokojniejszy. Wydaję mi się, że Rolnicki może pomóc w drużynie na wiele sposobów. Szanse na play-offy są, ale pozostaję jeszcze wiele zagadek.

Ostafiński: No właśnie, ten Bjerre. Mocny, solidny, ale moim zdaniem GKM powinien był mocniej zawalczyć o Vaculika. Domyślam się jednak, iż to wiązało się z ryzykiem. Na wstępie wydatki przerosłyby budżet, a jedyną szansą na zbilansowanie tego byłby wynik. Finansowy los klubu wisiałby na włosku i byłby uzależniony od medalu.
Kawski: Dokładnie, Vaculik znacznie przerósł klub swoją ceną. Nie od dziś wiadomo, że GKM dba o stabilność finansową i jest wypłacalny dla zawodników, dlatego m.in. żużlowcy chętnie deklarują się jeździć w Grudziądzu. Oferta Vaculika była poza zasięgiem i mogłaby wpłynąć na finanse w klubie. Bjerre musi wystarczyć.

Ostafiński: Jest jednak takie powiedzenie, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Zestaw prowadzących parę: Vaculik, Łaguta, Lindbaeck wygląda lepiej i pewnie dałby więcej niż trio: Bjerre, Łaguta, Lindbaeck. To może trzeba było dołożyć te 300, 400 tysięcy i powiedzieć: wóz albo przewóz. Tym bardziej że w GKM wiele zależy od wsparcia miasta. Jeśli za rok dotacja zmaleje, a to zawsze może się zdarzyć, to na drugą szansę na medal mogą w Grudziądzu czekać wieki całe.
Kawski: Tak i nie. W Grudziądzu rzeczywiście po ostatnich wyborach zaistniało zagrożenie, że dotacja dla sportu ma w przyszłości być zdecydowanie mniej obiecująca niż dotychczas. Z jeden strony klub mógł zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę kontraktując Vaculika. Żużel to jednak sport, w którym wszystko się może wydarzyć i żadne gwarancje na papierze nie dają medalu.

Kawski: Vaculik mógłby wreszcie przyczynić się do upragnionych play-offów, ale z drugiej co jeśli poszłoby coś nie tak i wszystko przekreśliłaby kontuzja? Wtedy nie dość, że Vaculik okazałby się nieprzydatny, to klub prawdopodobnie byłby bankrutem. Reasumując to chyba za duże ryzyko dla klubu, a GKM nie chce za wszelką cenę dążyć do play-offów, chcą mieć bezpieczeństwo w postaci pozostania w Ekstralidze.
Ostafiński: Czyli pozostaje im liczyć na odrobinę szczęścia, choć ja mam takie obawy, że to się skończy miejscami 5-7.
Kawski: Jeśli juniorzy znowu zawiodą, to prawdopodobnie tak będzie.

Kawski: Juniorzy praktycznie nigdy nie byli wsparciem dla drużyny. Nie raz była sytuacja, że wynik meczu wisiał na włosku i gdyby najmłodsi robili więcej niż standardowy 1pkt podczas całego spotkania, to zapewnialiby drużynie zwycięstwa. Jednak tworzenie presji wokół nich jest według mnie akurat zbędne i w niczym nie pomaga. Pozostaję także temat toru. On już chyba przestał być atutem dla żółto-niebieskich...
Ostafiński: Chyba przestał i to też jest problemem, więc GKM tym bardziej potrzebuje jakiejś nowej wartości dodanej. Stąd Rolnicki, Turowski, ale i też nowa umowa z trenerem Kościechą.

Ostafiński: Nie ma jednak czasu na pracę organiczną. Trzeba wycisnąć maksa z tego, co jest.
Kawski: Kościecha to z pewnością wartość dodatnia dla klubu. Jeśli sami zawodnicy byli zadowoleni z możliwości pracy z nim, to już o czymś świadczy. Poza tym było widać progres, jaki zanotowali po jego przyjściu. Liczę, że sprawi, że juniorzy w końcu będą coś znaczyć dla GKM-u, w końcu jest szansa.
Ostafiński: Złośliwi mówią, że to nie Kościecha, lecz Eugeniusz Skupień stał za przebudzeniem Wieczorka. Mniejsza jednak z tym, bo trener juniorów jest z pewnością jedną z tych osób, które wiedzą, o co chodzi i warto dać mu szansę.

Ostafiński: Swoją drogą tak tu gadamy o juniorach, a przecież warunkiem dobrego wyniku jest powtórzenie świetnego sezonu przez Artioma Łagutę. Jeśli nie będzie jego dwucyfrówek, to nic nie pomoże.
Kawski: O niego bałbym się najmniej. To zawodowiec, który profesjonalnie podchodzi do tego, co robi. Poza tym mocno inwestuję w sprzęt i bardzo dba o formę fizyczną. To chyba także jeden z tych zawodników, którego udział w cyklu Grand Prix napędza w lidze jeszcze bardziej. Oczywiście możemy gdybać, bo ryzyko słabszej jazdy jest zawsze, ale właściwie Łaguta nie dał nam przez ostatnie kilka sezonów powodów do zmartwień.

Kawski: Bardziej martwiłbym się o grymaśnego Lindbaecka.
Ostafiński: Przy stabilnym Łagucie grymasy Lindbaecka nie będą większym problemem. To jeszcze ostatnie pytanie. Twój typ dla GKM na sezon 2019? Mój, tak jak mówiłem: miejsca 5-7.
Kawski: Zawsze staram się być optymistą. Jeśli liderzy nie zawiodą, druga linia będzie stabilnym wsparciem, a juniorzy zapewnią kilka punktów od siebie, to wróżę im play-off.

ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje

Źródło artykułu: