Wychowanek rawickiego Kolejarza trafił do Falubazu Zielona Góra przed sezonem 2016, z czasem stając się podstawowym młodzieżowcem drużyny. W przyszłym roku juniorem już nie będzie, ale mimo wszystko postanowił zostać w PGE Ekstralidze, podpisując dwuletnią umowę ze swoim dotychczasowym pracodawcą.
- To ja chciałem dwuletniego kontraktu z Sebastianem. Uważam, że Niedźwiedź ma możliwości, by się rozwijać. Widzę potencjał w tym, jak siedzi na motocyklu, gdy jest zdrowy i jak potrafi się ścigać. Potrzebowaliśmy kolejnego Polaka do składu, a dlaczego mieliśmy go szukać, skoro Sebastian był z nami wcześniej i wyrażał chęć dalszej współpracy? Wszystko pasowało - komentuje Adam Goliński w rozmowie z Radiem Zachód.
Dzięki nowym przepisom Niedźwiedź będzie mógł liczyć na regularną jazdę, nawet w przypadku braku powołania do meczowego składu Falubazu. - Nie skazujemy Sebastiana na siedzenie na ławie. Będzie występował jako "gość" w innym zespole i to już generalnie pewne. Będziemy mieli człowieka, który cały czas jeździ na motocyklu, a gdy coś się stanie w pierwszej drużynie, będziemy mieli gotowego do startów zawodnika - podkreśla prezes Falubazu.
Oprócz Niedźwiedzia, zawodnikiem Falubazu nadal będzie też Martin Smolinski, któremu w minionym sezonie nie było dane pojechać choćby w jednym spotkaniu ligowym. Mimo wszystko Niemiec postanowił przedłużyć współpracę z zielonogórzanami. - Z Martinem mamy też inne formy współpracy - zaznacza Goliński. - Falubaz istnieje w niemieckim żużlu, też dzięki pomostowi, jakim jest Smolinski. W tym Martin może nam pomóc - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji