Choć przetarł szlaki rodakom, ciężko o następców Tomasza Golloba. Mistrz jest tylko jeden

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Tomasz Gollob

Niby mamy całą plejadę młodych żużlowców, którzy biją się o medale IMŚ, a żaden z nich - nawet jeśli kiedyś zdobędzie więcej laurów niż Tomasz Gollob - nie dorównuje charyzmą wielkiemu mistrzowi. Nie bez kozery powstał hasztag mistrzjestjeden.

Tomasz Gollob w pojedynkę przebijał żelazną kurtynę w sporcie żużlowym, dzielącą zawodników z zachodu od tych ze ściany wschodniej. Był niechciany na salonach. Sam dochodził do wszystkiego. - Teraz kolejne pokolenia mają o wiele łatwiej. Zawdzięczają to Tomkowi Gollobowi - uważa Krzysztof Cegielski. - Kolejni zawodnicy wszystko właściwie mają, by pójść w jego ślady, ale to nie jest takie proste - dodaje nasz ekspert.

Od najmłodszych lat największe polskie talenty mają dostęp do najwyższej klasy sprzętu. W porównaniu z rówieśnikami ze Szwecji czy Danii, nie mówiąc już o takich krajach jak Czechy, Rosja, Łotwa czy Niemcy, mają cieplarniane warunki do rozwoju. - Nasi zawodnicy mają wszystko. Następców Golloba miało być wielu, ale tak naprawdę ciężko pójść w jego ślady. Mamy kolejne szanse, jest kilku młodych, którzy nawet zdobywają medale w Grand Prix, jak Bartek Zmarzlik, Patryk Dudek czy zajmujący miejsca w czołówce Maciek Janowski, ale ciężko kogokolwiek z nich porównywać do Tomka Golloba. Mimo tego, że każdy z nich ma dużo lepsze warunki niż miał kiedyś Tomasz Gollob - podkreśla Cegielski.

Po prostu wielcy mistrzowie jak Tomasz Gollob w Polsce, Tony Rickardsson w Szwecji czy Nicki Pedersen w Danii rodzą się raz na kilkadziesiąt lat. - Jeśli mamy szukać wielkich mistrzów, indywidualności i kolejnych wybitnych żużlowców, to sam system rozgrywek ligowych, szkolenie młodzieży, wina Związków w poszczególnych krajach czy trenerów, nie mają nic do rzeczy. Rickardsson, Pedersen czy Gollob to wybitne indywidualności, które w różnych momentach przebiły się i pewnie długo będzie trzeba czekać, by ktoś następny miał takie serie jak Rickardsson, Pedersen czy Gollob, którzy przez lata utrzymywali się na światowym topie - dodaje Cegielski.

Zresztą sam Bartosz Zmarzlik, który w Golloba zapatrzony jest jak w obrazek wielokrotnie podkreślał, że pan Tomasz przetarł mu szlaki i znacznie ułatwił dojść do obecnego poziomu. - Bardzo mu za to dzięki. Wiele się nauczyłem, udzielał mi cennych wskazówek. Zresztą nadal mogę liczyć na jego rady - dodaje Zmarzlik.

Skoki narciarskie miały Adama Małysza, który przez kilkanaście lat notował sukcesy dotąd nie spotykane w tej dyscyplinie sportu przez naszych rodaków. Kamil Stoch  wynikami przebił mistrza Małysza, ale do charyzmy Orła z Wisły mu daleko. Podobnie może być w żużlu. Nawet, jeśli prędzej czy później, doczekamy się kolejnego polskiego indywidualnego mistrza świata, do Tomasza Golloba będzie mu daleko. Mistrz był i jest po prostu jeden.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Źródło artykułu: