Ostatecznie Filip Hjelmland wystąpił jedynie w dwóch rundach IMŚJ, w których nie spisał się najlepiej. Najpierw w Daugavpils zdobył 4 punkty, a następnie w Lesznie zapisał na swoim koncie 5 "oczek".
Młody Szwed nie jest oczywiście zadowolony z osiągniętych rezultatów, ale wyciąga wnioski ze zdobytych doświadczeń.
- Start w cyklu to była dla mnie niezwykle cenna lekcja. Nie spisałem się najlepiej, ale w żużlu nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem czy oczekiwaniami. Pracuję niezwykle ciężko, lecz nie zawsze przekłada się to na wyniki. Miałem sporo problemów podczas tych dwóch rund, w których brałem udział. Jest to dla mnie cenna lekcja. Wyciągam wnioski z tych doświadczeń i powrócę silniejszy, szybszy i mądrzejszy - powiedział.
Hlejmland ma przed sobą ostatni rok startów w gronie juniorów. Czy ma w związku
z tym jakieś specjalne plany i cele? - Zawsze pracuję nad tym, by notować progres i być lepszym zawodnikiem. Pod koniec sezonu 2018 miałem wypadek. Spędziłem sporo czasu na rehabilitacji. Wygląda na to, że wszystko udało się ustabilizować i naprawić. Powrócę świeższy i w pełni gotowy do walki. Moim celem jest zawsze zdobywanie jak największej ilości punktów dla moich klubów. Indywidualnie chcę być jak najwyżej w IMŚJ oraz w mistrzostwach mojego kraju - wyjaśnił.
Szwed bardzo pozytywnie ocenia cały cykl Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. - To bardzo dobrze zorganizowana rywalizacja. Poziom zawodników również jest niezwykle wysoki. Reprezentowanie Szwecji w mistrzostwach świata to zawsze ogromne wyróżnienie i przeżycie. Oczywiście czuję presję cały czas, ale to część mojej pracy. Uwielbiam to! Żużel to całe moje życie i nie potrafię bez niego żyć. Czy jem, czy śpię - cały czas mam go w głowie - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji