Przypomnijmy, że w jedenastej gonitwie sobotniego finału Grand Prix na toruńskiej Motoarenie Tai Woffinden uległ bardzo groźnemu wypadkowi. Atakując jadącego na drugiej pozycji Jasona Doyle'a znacznie przeszarżował, po czym wraz z motocyklem uderzył w dmuchaną bandę. Pech chciał, że podczas upadku noga zawodnika nieszczęśliwie zawinęła się o kierownicę i groźnie wykręciła. Wyglądało to naprawdę bardzo boleśnie.
Trzykrotny mistrz świata wrócił co prawda do rywalizacji, a nawet udało mu się wygrać ten turniej i obronić pozycję lidera przed atakującym Bartoszem Zmarzlikiem, ale po ceremonii dekoracyjnej wyznał, że kontuzja może być poważna. - W wypadku w trakcie zawodów uszkodziłem stopę, ale nie chciałem o tym mówić, bo uznanoby to jako wymówkę. Myślę, że mam złamaną kość śródstopia, ale musimy to jeszcze sprawdzić - mówił dziennikarzom Anglik.
Okazuje się jednak, że kontuzja nie jest aż tak poważna, a ból powoli przechodzi. Dzięki temu, kibice, którzy niedzielnym popołudniem wybiorą się na bydgoski stadion, by wesprzeć Tomasza Golloba w turnieju "Asy dla Tomasza Golloba" będą mieli okazję oklaskiwać świeżo upieczonego mistrza świata. Jego obecność z pewnością doda wiele prestiżu temu charytatywnemu turniejowi.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: finał Fogo Unia Leszno - Cash Broker Stal Gorzów