Mateusz Szczepaniak: Zawaliłem ten mecz (wywiad)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mateusz Szczepaniak
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mateusz Szczepaniak

W niedzielę ROW Rybnik przegrał w Lublinie z Speed Car Motorem 37:53. Rybnicki zespół roztrwonił 14-punktową przewagę i przegrał bezpośrednią walkę o awans do Ekstraligi. Po spotkaniu Mateusz Szczepaniak wyznał, że przyznaje się do zawalenia meczu.

[b]

Michał Mielnik, dziennikarz WP SportoweFakty: Jakie drzemią w panu emocje po tym spotkaniu?[/b]

Mateusz Szczepaniak, zawodnik ROW-u Rybnik: A jak można się czuć po przegranym finale? Tym bardziej, że mieliśmy dużą zaliczkę z pierwszego meczu i wydawało się, że jesteśmy w komfortowej sytuacji. Jednak życie to zweryfikowało i byliśmy słabsi.

W ostatnim czasie wydawało się, że wrócił pan do bardzo dobrej formy. 

To prawda, było "okej" w ostatnich spotkaniach. W Lublinie nie mogłem w ogóle ze startu wyjść. Przegrywałem walkę pod taśmą, później miałem problemy z zapłonem, bo w trzecim moim starcie kompletnie stracił moc i nie chciał wejść na wyższe obroty.

Co nie zagrało w Lublinie?

Ciężko to komentować na ten moment. Odjechałem słabe spotkanie i zdecydowanie nie pomogłem chłopakom, aby ten awans był nasz. Przyznam się do tego, że zawaliłem ten mecz. Trzy punkty to zdecydowanie za mało, aby wywalczyć Ekstraligę.

Czym gospodarze was zaskoczyli?

Trudne pytanie... Po prostu byli lepsi. Lepsi byli na starcie i lepiej rozgrywali pierwszy łuk. Tak to wyglądało. Na trasie ciężko było cokolwiek zrobić na tym torze, bo warunki były różne w różnych miejscach tego toru, a dodatkowo geometria i szerokość toru nie pozwala na dużo walki. Byli lepsi i wygrali.

Przed spotkaniem mieliście sporo zastrzeżeń do stanu nawierzchni lubelskiego toru. O co tak naprawdę chodziło?

Cały tor był "okej", tylko przy krawężniku była ścieżka półtorametrowa i to było spore błoto. Nikt nie chciał tego ściągnąć tylko chcieli to ubić. Nawierzchnia była bardzo, bardzo gumowa, odróżniała się od całej reszty toru i do tego mieliśmy zastrzeżenia.

Przed wami jeszcze dwa spotkania barażowe. Czy patrząc na to, że w drużynie Falubazu Zielona Góra nie będzie Patryka Dudka zwiększa to wasze szanse?

To jest sport, to jest żużel. Wszystko jest możliwe i wszystko jest w grze, póki nie skończy się ostatni wyścig. Ciężko jest cokolwiek porównywać. Na pewno nie będzie łatwo, będą trudne zawody i wiemy o tym. Z każdym można wygrać.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie

Komentarze (50)
avatar
Hessus
27.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kolejny sezon dziwnie zawalony w decydującym momencie ze strony Szczepaniaka. Czyżby obaw przed awansem, że sobie nie poradzi w EE i zostanie odstawiony? Są żużlowcy, którzy pewnej granicy nie Czytaj całość
avatar
Maciek Adamek
26.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Na luzie bez tłumaczeń oceny zawdników za CAŁY finał
Troy-3-
Karpov-2
Lebiediew - 4
Szczepan-2
Woryna - 4
Chmiel - 1
Skupień - za mało do oceny
D.Lampart - 3
Kling - 2
Miesiąc - 4
Lambert
Czytaj całość
avatar
Maciek Adamek
26.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy zawalił ten mecz? niepowiedzialbym. Nie od dziś wiadomo że na wyjazdach nie jedzie. To samo można powiedzieć o Karpovie. Rybnik niech żałuje że nie wystawił Craiga bo na wyjazd by się nada Czytaj całość
avatar
AveMotor
26.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szczepaniak sam meczu nie zawalił.Od Liderów Bath Woryna którzy jadą w sześciu biegach wymaga się co najmniej tak : 2,3,2,3,2,2 czyli ok 28 pkt od dwóch.
Bath i Woryna zrobili razem w meczu 19
Czytaj całość
avatar
ksolar
26.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak bić sie o awans to bez Miskowiakow i Szczepaniaków czy innych takich.A co do tego toru to jednak kontrowersja jest.Jedni mowia tak drudzy inaczej.Jak ogladam RMŻ to pierwszy raz sie zdarzyl Czytaj całość