Bartłomiej Ruta: Szybciej nam się ten weekend żużlowy skończył, niż zaczął nieprawdaż?
Jarosław Galewski: Czy ja wiem? Finału PGE Ekstraligi nie będzie, ale w Częstochowie i Lublinie spodziewam się wielu emocji. Nawet trudno mi powiedzieć, gdzie może wydarzyć się więcej, ale czuję, że obejrzymy emocjonujące pościgi.
Ruta: Tylko że w jednym i w drugim przypadku wyniki nie napawają optymizmem przed jakąś ciekawą rywalizacją. Dla mnie odwołanie finału przytłumiło emocje. Podejdę do tych dwóch meczów tak jak do przystawki w restauracji, tylko na główne danie będzie trzeba sporo poczekać.
Galewski: Ja mimo wszystko liczę na coś wielkiego. Włókniarz i Motor mają co odrabiać, ale z drugiej strony to nie jest jakieś science - fiction. W Częstochowie jest już Zagar, Lindgren coraz lepszy, a i Sparta ma problemy, bo poobijany jest Janowski.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku
Ruta: Niby tak, ale popatrz na resztę wrocławian. Woffinden będzie w ogromnym gazie po wczorajszym triumfie, a i Drabik uwielbia się ścigać w Częstochowie. Na pewno ten mecz będzie ciekawy z perspektywy walki na trasie, ale moim zdaniem Sparta u siebie pozamiatała. Tak samo ROW.
Galewski: Zastanawiam się tylko, co zrobi ROW po awansie. Pytań jest wiele, bo prezes Mrozek jest w sporze z PGE Ekstraligą, a poza tym i na rynku transferowym wygląda to słabo. Wszyscy przedłużają kontrakty. Nie zanosi się na zmiany, a w Rybniku potrzeba wzmocnień. Dojście Łaguty niczego nie załatwia.
Ruta: Jak co zrobią po awansie? Szybko spadną. Dokładnie z tej przyczyny, o jakiej piszesz. Może wyciągną kogoś z Tarnowa albo kogoś z drugiej linii innych klubów. Strasznie nam się ten rynek zamknął. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że większe szanse na powodzenie w PGE Ekstralidze miałby Motor w obecnym składzie.
Galewski: Motor też miałby wielki problem. Tam trzeba wymienić jeszcze więcej zawodników. Ja ROW-u jednak bym nie przekreślał. Jeśli poza Łagutą, będą w stanie zrobić jeszcze jeden ciekawy transfer, to mogą się spokojnie utrzymać. Najpierw trzeba jednak awansować, a dziś wraca Oskar Bober. Zobaczysz, że to nie będzie nudna niedziela.
Ruta: O! Faktycznie wypadło mi to z głowy, że ten ryzykant już wraca. To może i masz rację - tam może być ciekawie, ale jednak głębiej to analizując i tak nie postawiłbym złotówki na wysoką wygraną Motoru. Wygrać wygrają, ale nie więcej niż w rundzie zasadniczej. Zresztą ja już zacieram rączki na baraż, bo uważam, że tu będzie bardzo ciekawie.
Galewski: Czyli też nie jesteś spokojny o Falubaz?
Ruta: Nawet z Dudkiem w dobrej dyspozycji mieliby problem. Wystarczy spojrzeć na średnie żużlowców Falubazu i Motoru w rozgrywkach Elitserien, żeby uświadomić sobie, że Labmbert czy Jonsson mają lepszy sezon niż Zengota, czy Protasiewicz. Do tego jest Lampart, który zje juniorów Zielonej Góry na śniadanie.
Galewski: I pomyśleć, że jeszcze niedawno mówiło się, że baraże nie mają sensu, bo pomiędzy ligami jest przepaść. Trochę się pozmieniało.
Ruta: Nie zdziwi mnie, jednak jeśli za rok sytuacja wróci do poprzedniej, ale to fakt, że w tym roku ta różnica nam się spłaszczyła. To przez to, że najlepsi budują zespoły w oparciu o 2-3 silnych liderów, a takich mamy niewielu. W GP też się zrobił wyraźny podział na mocnych i słabych. Identycznie jak w PGE Ekstralidze. O ostatnie miejsce dające utrzymanie bije się dwóch Rosjan. Dziesiąty Zagar już raczej może się pakować.
Galewski: Za to w czołówce mamy ścisk. Szkoda jednak tych wczorajszych zawodów w Teterow. Mam wrażenie, że Zmarzlik nie wykorzystał do końca szansy. Liczyłem na wielkie emocje w Toruniu.
Ruta: Myślę jednak, że my jako Polacy popadliśmy w hurraoptymizm. Zmarzlik owszem, był blisko, ale Woffinden miał wszystko pod kontrolą. Zapracował na to złoto. Chyba z tym się zgodzisz?
Galewski: Pełna zgoda. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że Polacy zgarną na koniec cyklu dwa medale. To akurat jest bardzo realne.
Ruta: I za to będziemy mocno ściskać kciuki w Toruniu.