Leszczynianie przed pierwszym meczem finałowym PGE Ekstraligi 44 punkty pewnie braliby w ciemno. Porażka różnicą jedynie dwóch punktów stawia Fogo Unię w bardzo korzystnej sytuacji przed rewanżowym starciem z Cash Broker Stalą. W zasadzie już po pierwszym wyścigu obrońcy tytułu mogą wyjść na prowadzenie w dwumeczu.
- Byłoby miło, gdyby się udało wygrać w Gorzowie. Niestety nie wszystko nam sprzyjało. Przegraliśmy dwoma punktami, ale karta jest otwarta. Gospodarze wykorzystali znajomość własnego toru, a my będziemy starali się zrobić to w Lesznie. Będziemy walczyć. Jeżeli się jedzie finał i chce się zdobyć złoto, to trzeba mocno cisnąć - zaznacza Piotr Baron w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Bohaterem Fogo Unii na stadionie im. Edwarda Jancarza został bez wątpienia Piotr Pawlicki, który zdobył 13 punktów z bonusem. - To jest kapitan i co tu dużo mówić. Znowu pokazał, że jest mega silnym ogniwem w naszej drużynie. To bardzo cieszy. Jedzie fajne mecze i podnosi drużynę na duchu. Będziemy próbowali pogadać z Piotrkiem, żeby tak świetnie jeździł cały sezon - mówi menedżer Byków.
Jedynym zmartwieniem Barona po pierwszej odsłonie finałowego dwumeczu jest dyspozycja Janusza Kołodzieja, który na gorzowskim torze nie przywiózł do mety choćby jednego punktu (t,w,0). To był fatalny mecz w wykonaniu reprezentanta Polski.
- Taśma na początku wybiła Janka z rytmu. Następnie to wykluczenie. Szkoda, że tak wypadło. Potrzebowaliśmy go i gdyby dołączył, to byłoby lepiej. Wierzę w to, że Janusz włoży bardzo dużo wysiłku w to, żeby u siebie ściągnąć z siebie łatkę - komentuje Baron.
ZOBACZ WIDEO Start wyścigu żużlowego. Leszek Demski wyjaśnia, kiedy bieg powinien być przerwany