Kołodziej potrzebuje spokoju. Przyjedzie prosto na rewanż

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski z Januszem Kołodziejem.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski z Januszem Kołodziejem.

- Janusz musi się zrelaksować i odpocząć. Przywiozę go dopiero w niedzielę na stadion w Lesznie, żeby nic już nie kombinował i nie mieszał - mówi Krzysztof Cegielski, menedżer Janusza Kołodzieja. Ten kompletnie zawiódł w pierwszym meczu finałowym.

Reprezentant Polski w pierwszym meczu finałowym PGE Ekstraligi Cash Broker Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno był cieniem samego siebie. Nie przywiózł do mety choćby jednego punktu, notując najgorszy mecz na przestrzeni wielu ostatnich lat. Bez jego wsparcia leszczynianie przegrali w Gorzowie 44:46. Łatwo policzyć, że gdyby Kołodziej pojechał na swoim optymalnym poziomie, Byki pewnie triumfowałyby różnicą kilku, jak nie kilkunastu punktów.

- Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek tak źle ułożyły mu się zawody. Janusz bardzo ciężko pracował po niezbyt udanym występie w półfinale i być może przez cały tydzień wytworzyło się zbyt duże ciśnienie. Coś się Januszowi w Gorzowie nie skleiło, wynik nie był najlepszy i z tego powodu jest nam przykro. Mamy teraz tydzień czasu, żeby popracować z Januszem i myślę, że na rewanż będzie gotowy. Jestem pewny, że włoży wiele siły w to, żeby pojechać lepiej - podkreśla Krzysztof Cegielski w rozmowie ze sport.elka.pl.

Kołodziej w Gorzowie najpierw wjechał w taśmę, następie został wykluczony za spowodowane upadku Huberta Czerniawskiego (sam też wylądował na torze), a w swoim ostatnim starcie przywiózł "zero". W kolejnej fazie zawodów zmienił go Dominik Kubera.

- Trzeba pamiętać, że Janusz startuje jako doparowy, a to nie jest łatwe. Nie ma drugiego takiego zawodnika, który zdobywałby tyle punktów co on, startując z tak niekorzystnymi numerami. Starty z zewnętrznych pól wymagają szczególnej koncentracji pod taśmą i to jest być może wytłumaczenie tego, że nie wytrzymał i puścił sprzęgło za szybko w swoim pierwszym biegu. Nastąpił zbieg złych okoliczności, taśma, wykluczenie i wszystko się posypało - przyznaje menedżer żużlowca.

Kołodziej będzie chciał zrehabilitować się Fogo Unii w rewanżowym meczu finałowym, który odbędzie się w najbliższą niedzielę w Lesznie. Reprezentant Polski potrzebuje jak najwięcej spokoju. - Ma wszystko doskonale przygotowane, trzeba tylko pojechać swoje i przyłożyć rękę do kolejnego złota. Janusz musi się zrelaksować i odpocząć. Przywiozę go dopiero w niedzielę na stadion w Lesznie, żeby nic już nie kombinował i nie mieszał - dodaje Cegielski.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku

Komentarze (13)
avatar
Piotr Biega
18.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Janusz , jeszcze tylko ten jeden mecz, dasz rade . Jesteś Bykiem 
avatar
UNIA LESZNO kks
18.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ktos tu mowil ze ma sobie grilla rozpalic i z rodzina posiedziec. i tak jest, dobry wybor! 
avatar
Unia L.
18.09.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Jasiek, tylko spokój, dasz radę, kibice w Lesznie są z Tobą na dobre i złe. 
avatar
inczuczuna UL
18.09.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jasiu. . Głowa do góry. Pozdro. 
Młody byczek
18.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Janek nie jest zle ,w niedziele swoje pojedziesz i będzie dobrze , jak Baron błędów nie będzie popełniał to złoto zostaje w lesznie