List otwarty bydgoskich kibiców

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kibice Polonii Bydgoszcz kilkanaście dni temu wystosowali list otwarty, w którym wyrazili swoje niezadowolenie z postawy klubu. Bydgoscy fani napisali kolejny list - nadal uważają, że Leszek Tillinger nie powinien być dalej prezesem klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Drugi list otwarty bydgoskich kibiców w sprawie sytuacji w ŻKS "Polonia" Bydgoszcz S.A.

Zawodnikom i pracownikom Polonii gratulujemy zwycięstwa w meczu z Falubazem Zielona Góra. Tym razem widać było wytężoną pracę osób funkcyjnych, również tych wymienionych w naszym poprzednim liście i współdziałanie zawodników. Ale stan taki powinien być normą, a nie wynikiem serii trzech porażek czy ostrej krytyki kibiców. Niezależnie od tego sukcesu trwamy w przekonaniu, że zmiana na stanowisku prezesa ŻKS "Polonia" Bydgoszcz S.A. jest koniecznością, jeżeli klub ma przetrwać. Nasze przekonanie pogłębiają wypowiedzi udzielone przez Pana Leszka Tillingera po publikacji naszego listu otwartego.

Pan Prezes wysunął argument, że mamy najtańsze bilety w Ekstralidze i funkcjonują ulgi. Brakuje jednak ulg dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych i być może studentów, a właśnie wśród osób w tym wieku rodzą się prawdziwe zainteresowania - dlaczego nie miałaby to być pasja do żużla? Wątpliwości budzi atrakcyjność cen karnetów. Ulgi rodzinne ograniczają się do konieczności zapłaty za dziecko do 6 lat, którego zainteresowanie zawodami jest po prostu żadne, dodatkowych 5 zł. To nie ulga!

Odnośnie promocji meczów - każda reklama wiąże się z kosztami, ale nieporozumieniem jest twierdzenie, że Polonii nie stać na rzekomo nieskuteczną reklamę za pomocą plakatów, skoro z tej formy reklamy korzystają w Bydgoszczy kluby o znacznie mniejszych budżetach – BKS Delecta, GCB Centrostal, Zawisza. A warto wziąć pod uwagę również inne formy promocji.

Zarzuciliśmy Panu Prezesowi niechęć do współpracy z kibicami, na co odpowiedział przykładami o zgodzie na organizację spotkań na trybunie głównej i odgrywanie hymnu podczas prezentacji. Tymczasem wszelkie ustalenia w zakresie skorzystania z restauracji do organizacji "Żużlowych Wieczorów" były dokonywane wyłącznie z dzierżawcą lokalu. Z opłat za czas tych spotkań zwolniony nie został, w związku z czym do niego kierujemy podziękowanie. Warte dodania jest, że Prezes Tillinger nie był zainteresowany skorzystaniem z zaproszenia na spotkanie z kibicami w formule "Żużlowego Wieczoru". Również po publikacji listu otwartego, mimo głośnych deklaracji, nie doczekaliśmy się z jego strony propozycji spotkania i próby podjęcia dialogu. Rozumiemy, że bardziej naturalne dla niego są rozmowy przez dwumetrowe kraty, w asyście ochroniarzy i wyłącznie po wygranych meczach. Z kolei o odegranie hymnu pomysłodawca jego przywrócenia (niezwiązany z PBNF) musiał przed każdymi kolejnymi zawodami usilnie zabiegać. Wnioski co do tego jak Prezes współpracuje z kibicami nasuwają się same, skoro podane przez niego przykłady mijają się z rzeczywistością. Szczególnego wymiaru nabiera też prezesowska wizja współdziałania z sympatykami klubu wobec gróźb skierowania do sądu pozwu przeciw kibicom, którzy ośmielili się zwrócić uwagę na jego niekompetencję.

Doceniamy zasługi Prezesa Leszka Tillingera w organizacji bydgoskiej rundy Grand Prix i korzyści jakie z tego tytułu płyną dla klubu. Impreza ta bardzo promuje nasze miasto. Władze Bydgoszczy od wielu lat istotnie wspierają sport żużlowy inwestując w młodzież oraz sam klub. Pamiętajmy jednak, że sport żużlowy w Bydgoszczy to NIE JEDNORAZOWA impreza, choćby najwyższej rangi lecz klub, w przypadku upadku którego zawodów Grand Prix zapewne także więcej nie ujrzymy. W świetle wyżej przedstawionych argumentów wydaje się, że zarządzanie klubem wymagające nie kilku tygodni, ale całego roku wytężonej pracy przekracza możliwości Pana Prezesa. Obecnie miasto jest głównym akcjonariuszem ŻKS "Polonia" Bydgoszcz S.A. Nadszedł czas, żeby władze miasta, gdzie na żużel przychodzą najliczniejsze rzesze fanów i co roku mamy imprezę rangi mistrzostw świata, przyjrzały się wnikliwie zarządzaniu klubem i zwolniły Prezesa z tej części obowiązków, z którą wyraźnie sobie nie radzi.

Na koniec dwie uwagi.

Pierwszy list otwarty wystosowany przez nasze stowarzyszenie został podpisany nazwą jednoznacznie identyfikowalnej grupy kibiców, posiadających własną stronę internetową i forum, które mogą posłużyć do skontaktowania się z nami. Brak odręcznego podpisu nie przeszkodził też Panu Prezesowi cofnąć wydanej zgody na przyznanie stałej akredytacji dla dziennikarza, który jednocześnie pełni funkcję prezesa Polonia Bydgoszcz Net F@ns. Przykro nam, że w wolnej Polsce niektórzy zamiast podjąć dyskusję wolą uciszać dziennikarzy, którzy im się narazili.

Przyjmujemy do wiadomości udzielone za pośrednictwem lokalnej prasy wyjaśnienie trenera Zenona Plecha, że wrażenie, jakie sprawił jest wynikiem cukrzycy i stosowania leków przeciwcukrzycowych. Nie zgadzamy się na przypisywanie nam słów, które nie padły. Jedynie o wyjaśnienie, budzącego określone skojarzenia zachowania chodziło i zostało to wyraźnie w naszym uprzednim liście zaznaczone. Trenerowi dziękujemy za wyjaśnienie i wyrażamy żal, że zasugerowany nadinterpretacją, poczuł się urażony.

Polonia Bydgoszcz Net F@ns

i niezrzeszni kibice

Źródło artykułu: