Get Well - Unia Tarnów: Iversen mógł upiec dwie pieczenie. Dziurawi goście (noty)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen.
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen.

Oceniamy zawodników po meczu 12. rundy PGE Ekstraligi, w którym Get Well Toruń pokonał u siebie Grupę Azoty Unię Tarnów 51:39. W decydującym o losach bonusu momencie zawiódł bezbłędny we wcześniejszych biegach Niels Kristian Iversen.

Noty dla zawodników Get Well Toruń:

Jason Doyle 4. Oglądając jego jazdę, od razu nasuwała się myśl, że nie czuje się zbyt swobodnie. Wprawdzie zaczął od dwóch biegów bez przegranej z rywalami, ale potem nagle przyszło zero, co potwierdziło, że brakowało mu prędkości i polotu. Zawodnicy Unii "siedzieli" mu na kole i raczej tylko dlatego, że Doyle widział, jak podróżować po domowym torze, nie dawał się wyprzedzać. Trzeba jednak oddać cesarzowi co cesarskie i bić brawo za szarżę w biegu trzynastym, gdy rozprowadził dwójkę rywali, robiąc jeszcze miejsce dla kolegi z pary.

Marcin Kościelski bez oceny. Zgodnie z przypuszczeniami nie pojawił się ani razu na torze, będąc zastępowanym w każdym biegu przez Jacka Holdera.

Paweł Przedpełski 3. Bez błysku, ale też bez klapy. Nieobecność Rune Holty sprawiła, że miał spokojną głowę i dostał okazję jazdy od początku do końca. Inna sprawa, że nie przekonał na tyle, by zmieścić się w obsadzie biegów nominowanych. Zaczął wprawdzie od udanej akcji na Kildemandzie w biegu trzecim, ale potem było tak jak w ostatnich dwóch sezonach, czyli przeciętnie.

Chris Holder 3-. Wprawdzie walki nie można było mu odmówić, ale za to dodatkowych punktów nie dają. Tych, które podniósł z toru, było zbyt mało, by Get Well wygrał z bonusem. Dwa zgubił w prosty sposób w biegu trzynastym, gdy dał się minąć Bjerre i Pedersenowi. Nie ma też mowy o usprawiedliwieniu ze względu na niewygodny numer startowy, bo Australijczyk jest na tyle doświadczonym, starym lisem, że po prostu nie wypada mu tak błądzić w starciu z beniaminkiem (i to mającym tak wiele dziur w składzie) na własnych śmieciach.

Niels Kristian Iversen 5. Po takich występach przypomina się najlepsza wersja Iversena. Odpowiednio przygotowany sprzęt, w efekcie świetne starty i pewna jazda na trasie. Nie pozostawiał rywalom złudzeń tak jak w jednym ze starć z groźnym w niedzielne popołudnie Bjerre. W najważniejszym momencie sprawił jednak spory zawód. Najpierw próbował się wstrzelić, więc dostał od arbitra ostrzeżenie. W powtórce znów sknocił start, został z tyłu i do mety dojechał ostatni. A trzeba przyznać, że miał już na jednym ogniu dwie pieczenie. Raz, że bonus dla zespołu, a dwa niepowtarzalną okazję na pierwszy klasyczny komplet 15 punktów w karierze w Ekstralidze. Tak, Iversen nigdy na naszych salonach takiego nie zdobył, choć potrafił już kończyć z dużymi maksami jak 18, czy 21 "oczek".

Igor Kopeć-Sobczyński 2. Rozpoczął zgodnie z planem, bo pokonał juniorów rywali, w tym Rolnickiego po zgrabnym ataku. Niestety, później znów był tym Igorem Kopciem-Sobczyńskim, do którego kibice w Toruniu zdążyli się już przyzwyczaić. Nie nawiązał walki z seniorami, a w wyścigu jedenastym przegrał pojedynek z Rolnickim, tracąc bardzo cenny punkt.

Daniel Kaczmarek 2. Jak ma to w zwyczaju, sprzątnął ze stołu w wyścigu juniorskim, ale... nic poza tym. Od młodzieżowego indywidualnego mistrza Polski, szczególnie na swoim torze, należy wymagać znacznie, znacznie więcej. A tymczasem nie był nawet bliski pokonania seniorów Unii w kolejnych dwóch biegach.

Jack Holder 5-. Menadżer Jacek Frątczak raz jeszcze może dziękować losowi, że od tego sezonu istnieje zapis o ósmym zawodniku w składzie. Bez tego torunianie mieliby jeszcze więcej problemów i najpewniej mniej punktów na koncie. Młodszy z australijskich braci przeciwko tarnowianom zanotował bardzo dobry mecz, świetnie wywiązując się z roli jokera. Przekonujący w swoich poczynaniach i skuteczny. Mały minus za podwójną przegraną w biegu dziewiątym z parą Kildemand-Jamróg.

Noty dla zawodników Grupy Azoty Unii Tarnów:

Kenneth Bjerre 5. Potwierdził, że na Motoarenie zwykle czuje się komfortowo. Wystarczy przypomnieć sobie jego starty z poprzednich lat, gdy bardzo solidnie punktował dla Jaskółek, czy poza jedną wpadką (w 2014 roku), dla Byków z Leszna. W niedzielę filigranowy żużlowiec robił, co mógł, by pomóc zespołowi w obronie bonusu. Był niebezpieczny, nie popełniał błędów.

Artur Mroczka 1. Zakończył udział w meczu w jego pierwszym wyścigu. Przywiózł zero i więcej na torze się nie pojawił. Ktoś powie, że dostał tylko jedną szansę, a ktoś inny powie, że o jedną za dużo. Twierdzę, że z tak dysponowanym, a raczej z tak niedysponowanym zawodnikiem Unia nie ma czego szukać w kolejnych meczach.

Jakub Jamróg 4. Drugi najlepszy mecz wyjazdowy w tym sezonie w jego wykonaniu. Zaczął z wysokiego C i choć miał też chwile słabości, to nie można mieć do niego większych zastrzeżeń. W Tarnowie takiego Jamroga chcieliby widzieć w każdym spotkaniu.

Peter Kildemand 2+. Mały plusik jedynie za wcielenie się w "starego Kildemanda" w wyścigu dziewiątym, gdy wespół z Jamrogiem pokonali Jacka Holdera i Doyle’a. W pozostałych był już tym "nowym Kildemandem". Problem w tym, że ta odmiana jest jedną z głównych przyczyn tego, że sytuacja Unii stała się krytyczna. A o tym, jak Duńczyk jest w tym roku słaby, dobitnie świadczy jego inauguracyjny start. Umówmy się, w niedzielę starszy z Holderów i Przedpełski nie strzelali do rywali z armat tylko z wątpliwej jakości pistoletów, a i tak Kildemanda zdołali poważnie podziurawić, zgarniając mu sprzed nosa dwa punkty.

Nicki Pedersen 3. Trzykrotny indywidualny mistrz świata nie gubił pozycji na trasie, ale co z tego skoro nie wygrał indywidualnie ani jednego biegu. A to bardzo duże zaskoczenie, bo dostał na ten mecz "łatwy numer startowy" i dodatkowo był krótko po sobotniej wiktorii w Malilli. Kibice w Tarnowie mieli więc pełne prawo wierzyć, że ich lider zainkasuje w Toruniu tyle punktów, ile zwykle potrafi. Stało się inaczej. Duńczyk nie dobił nawet do 10 "oczek" i Jaskółki obrały kurs na pierwszą ligę.

Patryk Rolnicki 2. Dał się z łatwością wyprzedzić w biegu młodzieżowym, lecz to, co tam stracił, odrobił w drugiej części spotkania, udanie rewanżując się Kopciowi-Sobczyńskiemu. Czy o jego występie można powiedzieć coś więcej? Nie.

Kacper Konieczny 1. Wskoczył do składu za poobijanego Dawida Knapika i... to by było na tyle, jeśli mowa o zaistnieniu w tym meczu. Dwa zera w dwóch biegach.

Wiktor Kułakow bez oceny. Uruchomiony już w piątym biegu, ale nic w nim nie zdziałał. Z powrotem powędrował na ławkę, gdzie siedział już Mroczka. Jego przyszłość w ostatnich meczach zależy tylko od niego, bo jego wspomniany kolega spisuje się bardzo słabo, więc jeśli Rosjanin nie skorzysta z takich okoliczności przyrody, będzie mógł pluć sobie w brodę.

SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Betard Sparty Wrocław

Źródło artykułu: