Dwie twarze Nielsa Kristiana Iversena w Grudziądzu. Menedżer zdradził przyczynę

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen.
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen.

Niels Kristian Iversen miał być liderem Get Well Toruń w meczu z MRGARDEN GKM-em Grudziądz (49:41). Duńczyk znakomicie wszedł w to spotkanie, ale druga część zawodów była dla niego bardzo trudna.

Do dziewiątego biegu meczu MRGARDEN GKM Grudziądz - Get Well Toruń wszystko układało się po myśli gości. Duża w tym zasługa Nielsa Kristiana Iversena, który rozpoczął zmagania od trzech zwycięstw. Niestety dla torunian, Duńczyk w drugiej części zawodów totalnie zgasł, podobnie jak cała drużyna.

- Rozmawiałem z Nielsem i najprawdopodobniej doszło do awarii silnika. Obecnie jest też tak, że one mogą pracować, ale są dużo słabsze. Mieliśmy już podobne przypadki i wiemy czego szukać, bo to są raczej sprawy prądowe. Taka jest wada dzisiejszych zapłonów. Uczulałem na to chłopaków, lecz trudno po trzech wygranych biegach sprawdzać napięcie. Tej mocy później zabrakło - przyznaje menedżer Jacek Frątczak.

Słowa Frątczaka bardzo dobrze obrazują to, co stało się z zawodnikiem, który dzień wcześniej wywalczył awans do cyklu SGP. Iversen przywiózł za plecami jedynie partnera z pary, Igora Kopcia-Sobczyńskiego. Na domiar złego kontuzja Rune Holty i brak Jasona Doyle'a sprawiły, że goście byli praktycznie pozbawieni manewrów taktycznych. Ostatecznie dzięki świetnej postawie liderów, grudziądzanie wygrali cały mecz 49:41 i zrobili krok w kierunku utrzymaniu się w PGE Ekstralidze.

Źródło artykułu: