Woffinden chwalił rodaka za przygotowanie toru. Świetny występ Brytyjczyków nie był przypadkowy?

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Wielka Brytania prowadzi po pierwszym dniu Speedway of Nations rozgrywanych we Wrocławiu. Podczas gdy inni się gubili, Brytyjczycy nie mieli ani chwili zachwiania, a ich dopasowanie do toru było dla wielu obserwatorów sporym zaskoczeniem.

Ale czy faktycznie powinno? Motorem napędowym działań zespołu złożonego z Taia Woffindena, Craiga Cooka i Roberta Lamberta był oczywiście ten pierwszy. Na co dzień reprezentant miejscowej Betard Sparty. Eksperci w studio jeszcze przed zawodami przewidywali, że zawodnik ten może otrzeć się o komplet, a pojedyncze, niezwykle ważne oczka powinien dokładać w głównej mierze Lambert.

Młodszy z Anglików zrobił lepsze wrażenie podczas półfinału w Manchesterze i nic dziwnego, że menedżer Alun Rossiter desygnował go na Stadionie Olimpijskim od początku. To co zobaczyliśmy już na torze przekroczyło chyba najśmielsze oczekiwania wszystkich. Lambert wcale nie odstawał od swojego utytułowanego partnera, a wręcz przeciwnie. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia obserwując jak znakomicie sobie radził.

Mniej więcej w połowie zawodów reporter nc+ Łukasz Benz przekazał podczas trwania transmisji, że był świadkiem ciekawej konwersacji pomiędzy liderem dumnych synów Albionu a dyrektorem zawodów Philem Morrisem. Woffinden pochwalił Morrisa za przygotowanie nawierzchni.

- A propos toru, że tak jeszcze wejdę w słowo - zagadnął na koniec transmisji siedzący w studio nc+ ekspert tej stacji Piotr Świderski. - Tai chwali Phila Morrisa w przerwie za przygotowanie nawierzchni i mówi mu, że jest najlepsza w tym roku. Coś mi tu brzydko pachnie - śmiał się mówiąc pół żartem pół serio. - Takiego optymizmu w angielskich szeregach nie było od ogłoszenia Brexitu - palnął z kolei współkomentujący zawody wraz z Tomaszem Dryłą Krzysztof Cegielski.

W całej tej sprawie nie byłoby nic dziwnego gdyby nie fakt, że obaj panowie - Woffinden i Morris są rodakami. Przypadek? Klasyk powiedziałby "nie sądzę" i oczywiście jesteśmy dalecy od teorii spiskowych, ale skoro taki Maciej Janowski, który na tym torze niemal się urodził, a nie radził sobie, to warto takimi spostrzeżeniami się dzielić w ramach ciekawostki.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2

Komentarze (42)
avatar
Stelmet_Falubaz
9.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja się zastanawiam jaki ma sens organizacji takich zawodów u siebie i być "zakładnikiem" na własnym obiekcie? 
avatar
Stelmet_Falubaz
9.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Przecież to jest logiczne że przy tak wyrównanej stawce jedynym czynnikiem wpływającym na szybkość zawodników to jest tor i spasowanie. Wystarczy że inni zawodnicy dostali wskazówki dużo wcześn Czytaj całość
avatar
Jozef Gajda
9.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Juz to opowiadanie bajek a to z torami a to opowiadanie zawodnikow ze nie trafili z przelozeniami zrobilo sie jak amen w pacierzu Prawda jest brutalna Nie kazdy ma swoj dzien i wygrywa ten kt Czytaj całość
avatar
Lubię czysty sport.
9.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie może być tak że krajanie organizatorów czołowych imprez "nie istnieją w dyscyplinie". Musieli coś zrobić. Wystarczył powrót Woofiego i tor pod niego. A że przy okazji jeździ tutaj to i geom Czytaj całość
avatar
lunch
9.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To kolejny efekt polskiej histerii z robieniem twardych torów w naszej lidze. Nie dość, że zabijamy żużel i oglądamy nudną ligę polegającą na rywalizacji o wygranie startu (dodatkowo obrzydzaną Czytaj całość