- Czuję się dosyć dobrze. W niedzielę zaliczyłem upadek, ale żadnych większych śladów po nim już nie ma. Zdążyłem odjechać spotkania w Szwecji i Danii, więc był to pewien etap przygotowań pod kątem niedzielnego meczu. Tak naprawdę przygotowujemy się jak do każdego innego meczu - bez żadnych podtekstów i dodatkowych emocji.
Wbrew pozorom jest to dla nas mecz jak każdy inny. Wiadomo jednak, że jest dodatkowo napiętnowany i bardziej ubarwiony przez media. Z tymi chłopakami ścigamy się na co dzień w Szwecji czy Danii i mimo że jeździmy w różnych zespołach, to mamy do siebie wielki szacunek. Czy to derby czy nie, w kontekście zawodników nie ma to żadnego znaczenia. Dla kibiców z kolei jest duże - powiedział Grzegorz Zengota.
Zawodnik powrócił do Zielonej Góry po sześciu latach reprezentowania barw Włókniarza Częstochowa i Unii Leszno. - Miałem przerwę jeśli chodzi o derby, bo nie było mnie tutaj przez sześć lat. Nie zapomniałem jednak o tych emocjach, które mi towarzyszyły przed laty podczas takich spotkań. Wiem więc z czym to się je. To górowanie w województwie nad północą było dosyć istotne zawsze. Ja nabrałem trochę dystansu do tego jako zawodnik, patrzę z większym spokojem na takie występy. Oczywiście będę robił wszystko, żeby pojechać jak najlepiej - zapewniał.
- Czy brakowało mi derbów? Będąc w Lesznie oglądałem w telewizji pojedynki derbowe kibicując oczywiście Zielonej Górze. Te emocje, delikatne jakieś, tam były. Skupiałem się jednak na swojej pracy punktując dla tamtej drużyny - dodał.
ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu
Zengota uważa, że Stal jest dość silna i może zaskoczyć zielonogórzan w niedzielnym meczu. - To zespół nieprzewidywalny. Uważam, że też nie mają, podobnie jak my, większych nazwisk. Mają utalentowanego Bartka Zmarzlika, Krzyśka Kasprzaka czy też Martina Vaculika. Tego ostatniego brakuje w ich składzie aktualnie. Doskonale punktuje u nich Szymon Woźniak, szczególnie na gorzowskim torze. To zawodnik, który jest groźny w tym sezonie. Mają silnych juniorów, którzy również potrafią zaskoczyć. Są nieprzewidywalni i mogą u nas wygrać. Jednak my jesteśmy podobni i zrobimy wszystko, by na to nie pozwolić. Znamy swoje atuty i nie pokazaliśmy jeszcze w pełni swoich umiejętności - wyjaśnia.
Sporo emocji wśród kibiców budzi przyjazd Grzegorza Walaska, który jest wychowankiem Falubazu, ale obecnie reprezentuje Stal. - Dla mnie przyjazd Grześka nie będzie żadnym smaczkiem. Będzie mi miło spotkać go tutaj. Trudno mi przewidzieć jak może się tu czuć. Losy tak się potoczyły, że reprezentuje obecnie barwy naszego odwiecznego rywala. Taki jednak jest ten sport. Jeśli miał do wyboru siedzenie na ławce i czekanie na swoją kolej w klubie toruńskim, to wybrał jazdę. Jeśli miał na szali postawić swoją karierę i możliwość jazdy to ja po części to rozumiem - tłumaczy Zengota.