Z drugiej strony ekranu, to cykl felietonów Gabriela Waliszki, dziennikarza nSport+.
***
Nie chodzi o to żeby po kimś jechać. Bo jeździć najlepiej potrafią żużlowcy, a rolą dziennikarzy jest przekazywać kibicom najbardziej rzetelne informacje i tłumaczyć pewne zawiłości. Dlatego też do magazynu PGE Ekstraligi próbowaliśmy już nie raz i nie dwa zapraszać ludzi z toruńskiego klubu, poczynając od początku sezonu czyli od programu 1 dnia kwietnia. Ale w prima aprilis się nie udało, więc najbardziej przemeblowany klub i jeden z pretendentów do medali przedstawiliśmy w formie materiału nagranego wcześniej w grodzie Kopernika.
I tak próbując później prawie tydzień w tydzień dzwonić i pytać wyczerpaliśmy szybko (poza juniorami) listę zapraszanych…do momentu aż trafiliśmy na kapitana. Nie wiem czemu tak późno do niego uderzyliśmy, ale wiem, że był to strzał w dziesiątkę. Paweł potwierdził wizytę jeszcze przed piątkowym laniem z Lesznem, a po dramatycznych wydarzeniach na Motoarenie nie zmienił zdania. Wiem z autopsji, że takie postawy nie zdarzają się często i nikt nachalnie nie pcha się do telewizji po takich zdarzeniach jakie kibicom zafundowali toruńscy żużlowcy. Paweł miał inaczej i przyjechał. Usiadł, uśmiechnął się, raz czy drugi nabrał powietrza, odpowiedział jak mógł i wyjechał z tarczą. Inaczej niż jego bardziej doświadczone otoczenie z anielskiego klubu. Pokazał jak można wyjść z kryzysu z klasą. Można spojrzeć w twarz, czasem się nawet zawstydzić, ale zyskać na swej postawie więcej niż dalsi i bliżsi koledzy. Można wygrać szacunek tych, którzy w charakter zawodnika wątpili i sympatię tych, którzy psioczyli na toruńskiego rodzynka w talii przyjezdnych asów. Brawo on, brawo kapitan. 23 lata, a zachowanie godne prawdziwych, charyzmatycznych mistrzów. Wielu kolegów może się uczyć.
Drużyna? To znaczy zlepek nazwisk? Nie będę pochylał się dłużej nad Norwegiem z polskim paszportem, bo szkoda papieru. Jak mawiał klasyk – cała Polska widziała jak rutyniarz Holta zachowywał się w stosunku do młodszego kolegi z pary. Jasne, że to były emocje, walka o kasę, o wygraną pewnie też. Ale to w żaden sposób nie usprawiedliwia 24 lata starszego faceta, który już w żużlu wszystko widział i przeżył.
Pamiętacie jak zareagował Nicki Pedersen, kiedy Bartek Zmarzlik potraktował go mocno w niedawnym meczu w Gorzowie? Podszedł do młodzieniaszka, spojrzał głęboko w oczy i wymienił poglądy. Ale, wiadomo, ponoć Nicki dojrzał. Duńczyk od Norwega jest ciut młodszy, więc Rune Holta powinien już dawno nabrać dystansu do pewnych rzeczy. A tak, kibice żądają ukarania Norwega, a najbardziej złośliwi narzekają, że zachował się jak panienka, obrażając w obecności kamer chłopaka, dla którego powinien być przykładem. Zero posłuchu i zero klasy.
Co dalej z Toruniem? Będzie stał jak stoi, a turyści wciąż będą smakować pierniki. Pewnie jak kurz opadnie, to znajdzie się jakiś sposób, żeby poukładać ten bałagan. Na dziś wiadomo, że w tym nieporządku nie widać żadnej twórczej idei. A może warto zapytać człowieka stamtąd, który jako jedyny zdecydował się bronić dobrego imienia klubu? Kapitan jako taki żużlowy Totti albo inny Maldini mógłby stać się liderem tej odbudowanej drużyny. Takim swoistym Il Capitano. O ile dostanie więcej zaufania od najbliższych ludzi w żużlowej pracy.
Gabriel Waliszko
ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu