Social Speedway 2.0: Frątczak chce dokonać niemożliwego. We Wrocławiu w końcu jest ściganie

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Jack Holder (z lewej) i Jacek Frątczak
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Jack Holder (z lewej) i Jacek Frątczak

Sporo działo się w miniony weekend na torach PGE Ekstraligi. Menedżer Jacek Frątczak chce dokonać niemożliwego w Get Well Toruń, spadając z ligi z drużyną mającą mistrzów świata w składzie. Świetne ściganie można za to w końcu zobaczyć we Wrocławiu.

W miniony weekend zmagania żużlowe zaczęły się od starcia Get Well Toruń z Fogo Unią Leszno. Dla torunian była to szansa na rehabilitację przed własną publicznością, tymczasem skończyło się na kolejnej klęsce. Miejscowi większych pretensji po tym meczu nie mogą mieć jedynie do Jasona Doyle'a i Daniela Kaczmarka.

Najlepiej piątkowe ściganie na Motoarenie podsumował Piotr Rusiecki. Prezes leszczyńskich Byków opublikował na Twitterze zdjęcie Jacka Frątczaka na kolanach. Może mocne, ale trafione w punkt. Bo przyszłość menedżera Aniołów wisi na włosku.

Torunian powinna też niepokoić atmosfera panująca w zespole. Niedzielny magazyn PGE Ekstraligi na antenie nSport+ pokazał jak Rune Holta w niewybrednych słowach wypowiada się o Danielu Kaczmarku, czyli partnerze z Get Well. Na takim gruncie wyników się nie zbuduje.

Frątczak słynie z niekonwencjonalnych metod, jeśli chodzi o motywację. Dotychczasowe, jak widać, się nie sprawdzają. Dlatego podrzucamy menedżerowi pomysł jednego z internautów.

Gorąco miało być w Gorzowie, gdzie Cash Broker Stal mierzyła się z forBET Włókniarzem Częstochowa. Miał być hit, a wyszedł kit. Poniekąd wpływ na to miała słabsza dyspozycja Fredrika Lindgrena.

Fanom Włókniarza, jeśli po tym spotkaniu mają jakiekolwiek pretensje do Szweda, przypominamy, że zawsze może być gorzej.

Być może porażki Włókniarza w Gorzowie nie byłoby, gdyby nie tajemnicza woda, która na torze pojawiła się znienacka. Co robił komisarz toru w czasie, gdy polewaczka tak ochoczo nawadniała nawierzchnię? Teorii jest co najmniej kilka.

We Wrocławiu swoją szansę otrzymał w końcu Damian Dróżdż. Zawodnik Betard Sparty Wrocław do tej pory spotkania oglądał głównie z parku maszyn, bo był zastępowany przez Maxa Fricke'a. Jego występ przeciwko Falubazowi Zielona Góra był poprawny, ale mógł być lepszy. 21-latek w jednym z wyścigów zakończył bowiem jazdę... po trzech okrążeniach.

Na Nowym Olimpijskim kibice w niedzielę zobaczyli kapitalne ściganie. Wiele wskazuje na to, że trener Rafał Dobrucki razem z toromistrzem w końcu odkryli sposób na to jak przygotowywać wrocławską nawierzchnię.

Na Mościcach Grupa Azoty Unia Tarnów pokonała MRGARDEN GKM Grudziądz. Zdaniem pesymistów, była to ostatnia wygrana Jaskółek w tym sezonie.

Naszym zdaniem, wiele zależeć będzie od Nickiego Pedersena. Tak długo jak Duńczyk będzie w gazie, tak długo tarnowianom będzie łatwiej o wygrane. 41-latek, mimo kontuzji dłoni, wykręcił kolejny kapitalny wynik. Sugerujemy, by wiadro z lodem było w boksie Pedersena nawet w momencie, gdy jego palce będą już zdrowe.

O ile Nickiego Pedersena można wychwalać pod niebiosa, o tyle Peter Kildemand wkrótce może witać się z bramami piekieł. Drugi z Duńczyków w składzie tarnowskiej Unii znów zawiódł, a fanom w Tarnowie kończy się powoli cierpliwość.

Na I-ligowym froncie ROW Rybnik zweryfikował siłę beniaminka z Gniezna, wygrywając aż 68:22. Po tym spotkaniu bardzo krytyczny był Mirosław Jabłoński. Tyle, że nie względem postawy własnej drużyny, a rybnickiego toru. Ten sam Jabłoński bywa też ekspertem w studiu telewizyjnym, gdzie niejednokrotnie wytyka błędy kolegom po fachu.

ZOBACZ WIDEO Piotr Pawlicki: Nie liczę na dziką kartę w SEC, choć fajnie byłoby ją dostać

Źródło artykułu: